Zapomnij o niej, chłopcze

newsempire24.com 5 dni temu

Zapomnij o niej, chłopie

Wczesnym niedzielnym rankiem Andrzeja obudził dzwonek. Zaspany chwycił komórkę i bezmyślnie wpatrywał się w ciemny ekran. Ale wtedy znowu rozległo się pukanie do drzwi. Andrzej zerwał się z łóżka, narzucił coś na siebie i pobiegł otworzyć. Wszyscy wiedzą, iż jeżeli ktoś puka tak uparcie o świcie, to nie bez powodu.

– Cześć! Długo będziesz się wylegiwał? Co tak zastygłeś? Nie cieszysz się, iż przyjaciel zawitał? – W drzwiach stał Michał Kowalski, kumpel ze studiów. – Mogę wejść?

– Michaś?! Skąd się tu wziąłeś? – Andrzej mocno uściskał kolegę i wciągnął go do mieszkania. – I choćby nie uprzedziłeś, gościu. Jak mnie znalazłeś?

– Byłem u twoich, mama dała adres. To ona powiedziała, iż się rozwiódłeś i uciekłeś tutaj. Jestem przejazdem. Celowo tak ułożyłem podróż, żeby cię odwiedzić. Pokazuj, gdzie się rozgościć.

– Chodźmy do kuchni, a ja się gwałtownie ogarnę. Postaw czajnik! – krzyknął, zamykając się w łazience.

Gdy Andrzej wszedł do kuchni, na stole stała butelka czerwonego wina, a Michał kroił ser.

– Wybacz, trochę się tu rozpanoszyłem. Lodówka pusta jak szkocki bank. Strajk głodowy urządziłeś? Po to są przyjaciele, żebyś nie zdechł z głodu – z przekąsem rzucił Michał, układając kanapki.

– Wino? O poranku? – Andrzej obrócił butelkę, by przeczytać etykietę.

– A kto nam zabroni? To tylko symbolicznie, dla rozluźnienia atmosfery.

Wypili, przegryzając kanapkami i jajecznicą. I wspominali, wspominali…

Michał miał szczęście – ożenił się jeszcze na studiach.

– Teść odszedł na emeryturę, więc teraz ja zarządzam firmą budowlaną. Tak, możesz pozazdrościć. Starszy syn kończy liceum, młodszy jest w siódmej klasie. Życie mi się ułożyło – przechwalał się Michał. – A o tobie już wiem. Wciąż nie znalazłeś swojej Aśki?

– Pamiętasz? Nie, nie znalazłem.

– Tylko nie mów, iż żyjesz sam jak palec – Michał wpakował do ust resztki kanapki.

– Z synem. Wyjechał właśnie do Oli na urodziny. Dzwonił wczoraj, wraca za kilka dni.

Wtedy koledzy odradzali Andrzejowi ślub z Olą. Ale on się uparł. A wszystko przez to, iż przypominała mu Anię, tę “Aśkę”, jak ją nazywali. Jej syn od razu zaczął mówić do Andrzeja “tato”. I on też się do chłopca przywiązał. Ale małżeństwo nie przetrwało długo.
Ola gwałtownie wyszła ponownie za mąż. Z nowym ojczymem Kubie nie układało się najlepiej. Często uciekał do Andrzeja. Ola oskarżała byłego męża, iż specjalnie przeciąga chłopca na swoją stronę. Andrzejowi znudziły się te kłótnie, więc przeprowadził się do Poznania.
– Kuba każde wakacje spędzał u mnie. Ola urodziła kolejne dziecko i nie miała dla niego czasu. A po maturze przeprowadził się do mnie na stałe – tłumaczył Andrzej.

– No proszę, telenowela gotowa. – Michał rozdysponował resztki wina.

– Nie, już się wszystko ułożyło. – Wypili.

– A ja miałem nadzieję, iż jednak ją znajdziesz. Taka była miłość… – Michał westchnął.

Andrzej milczał. Ostatnio rzadko wspominał tamtą miłość, ale Michał przyjechał i rozbudził te wspomnienia.

Na dworcu obiecali sobie, iż nie stracą już kontaktu. Andrzej wrócił do domu, wyciągnął stary album i znalazł zdjęcie Ani. Wpatrywał się w nie chciwie, mimowolnie wracając myślami do tamtych dni…

***

Michał wyprosił u ojca starą toyotę i trzech kumpli pojechało na południe, do rodziny Wojtka. Do zajęć na uczelni jeszcze sporo czasu – czemu by nie odpocząć?

Na Podhalu trwały zbiory jabłek, śliwek, malin… Zaproponowano im pracę przy owocach. Kasa zawsze się przyda, zwłaszcza studentom. Od świtu zbierali, a gdy upał stawał się nie do zniesienia, biegli ochłodzić się w pobliskim jeziorze.

Tam właśnie zobaczyli Anię. Siedziała na brzegu i wpatrywała się w dal.

– Aśka czeka na swojego księcia – zażartował Michał.

I tak już zostało. Koledzy od dawna chodzili z dziewczynami, tylko Andrzej nie miał poważnego związku.

Michał z Wojtkiem z krzykiem wskoczyli do wody i odpłynęli od brzegu. A Andrzej podszedł do dziewczyny.

– Czekasz na żaglowiec z purpurowymi żaglami? – zapytał żartobliwie.

Dziewczyna podniosła na niego wzrok. Było w nim tyle bólu i smutku, iż Andrzej oniemiał. Odwróciła się z powrotem do jeziora. Andrzej usiadł obok, objął kolana. Wydawało się, iż choćby go nie zauważyła.

– Słyszesz? – spytał Andrzej, wsłuchując się w szum fal.

– Jezioro mówi – odpowiedziała dziewczyna.
Andrzej spojrzał na nią zdumiony. Wypowiedziała na głos to, o czym myślał. Tak siedzieli w milczeniu, słuchając plusku wody. Chłopcy wykąpali się i machali do Andrzeja, przywołując go. Wstał niechętnie, otrzepał spodnie.

– Muszę już iść. Spotkamy się jutro? O tej samej porze? – zapytał pełen nadziei.

Dziewczyna tylko krótko spojrzała na niego i nie odpowiedziała. Ale następnego dnia znów była na brzegu. Poznali się. Jej imię wydało mu się najpiękniejsze na świecie – Ania. Ale gdy próbował dowiedzieć się więcej, wstała i odeszła. Andrzej dogonił ją i w milczeniu odprowadził do domu.

Otaczała ją tajemnica, która przyciągała Andrzeja. Wieczorem podszedł pod jej dom i rzucił kamykiem w okno. Ania natychmiast wyszła na ganek. W krótkich spodenkach i leciutkiej bluzce z rozpiętymi guzikami podobała mu się jeszcze bardziej. Poszli na spacer nad wodę. Ania milczała, a Andrzej nie mógł przestać mówić, zagłuszając własne wzruszenie.

Tarcza słońca chyliła się ku horyzontowi, malując niebo w purpurę i złoto, odbijając się w oczach Ani miękkim blaskiem. Andrzej zachwycił się dziewczyną. Cieszył się, iż wziął aparat. Ale Ania nie chciała się odwrócićAndrzej wpatrywał się w zdjęcie Ani, uśmiechając się przez łzy, i pomyślał, iż choć nie dane im było być razem, to jednak ich dzieci znalazły się w swoim życiu, jakby los chciał naprawić to, co kiedyś się nie udało.

Idź do oryginalnego materiału