Helena, babcia, opowiadała kiedyś w kuchni o losie swojej wnuczki Jadzi.
Matka, Iwona, i jej córka stały się jedynymi kobietami w ich małej wiosce pod Krakowem. Iwona wyjechała kiedyś z przyjaciółką na wypoczynek nad Adriatykiem, do Chorwacji. Tam, w słonecznym kurorcie, zaszła niespodziewana ciąża, a po miesiącach urodziła małą Jadzię ciemnoskórą, z kruczoczarnymi oczkami dziewczynkę.
Iwona pracowała w biurze w Krakowie, a Jadzia zostawała pod opieką babci, ale wieczorami matka wyjeżdżała na małe przyjęcia, by odetchnąć od codzienności. Czasem przyprowadzała znajomych. Helena wiedziała o tym, ale nie wtrącała się w sprawy córki.
Gdy Jadzia skończyła pięć lat, Iwona oznajmiła, iż wyprowadza się do nowego partnera. Decyzja wisiła w powietrzu, a mężczyzna nie miał pojęcia o małej Jadzi. Babcia błagała, by dziewczynka mogła z nią mieszkać.
Helena musiała zrezygnować z pracy i przejść na niską emeryturę. Iwona od czasu do czasu przelewała jej pieniądze na kartę kilkaset złotych, wystarczających na chleb i mleko.
Jadzia tęskniła za matką. Stała przy oknie, nasłuchując każdego szmeru w korytarzu, drżąc przy każdym dźwięku drzwi. Iwona pojawiała się coraz rzadziej, przesyłając jedynie przelewy.
Pewnego dnia postanowiła odwiedzić córkę. Kupiła drobne upominki, słodycze i przyjechała pod wieczór, kiedy Jadzia po kąpieli siedziała w piżamie przed telewizorem, wpatrzona w ulubiony program Dobranoc, Maluszki.
Gdy usłyszała głos matki, wyskoczyła z kanapy, zerwała się do niej i chwyciła ją mocno za szyję małymi rączkami:
Mamusiu, kocham Cię! Tak bardzo tęskniłam!
Jadziu, proszę, odłóż ręce, bo boli mnie szyja, w szepcie odpowiedziała Iwona, ja też Cię kocham.
Dziewczynka trzymała się tak mocno, iż babcia ledwo mogła rozluźnić jej małe dłonie. Jadzia wtedy objęła matkę nogami, szukając oparcia:
Nie wyjedziesz? Nie zostawisz mnie już nigdy? Czy zostaniemy razem na zawsze?
Poczekaj trochę, Jadziu, zaraz przyjedzie mama i zabierze Cię do domu, odparła Iwona, a ja muszę już iść.
W kuchni Helena stała z rozlanymi łzami, które spływały niczym grad. Siostra przyjaciółki szukała w apteczce tabletki na nerwice. Iwona pożegnała się, zamknęła drzwi z hukiem. Jadzia usiadła na podłodze, ręce skulone na kolanach, nie płacząc, ale patrząc w jedno miejsce.
Mamusiu mnie nie kocha, zostawiła mnie. Nie mam taty. Wszyscy mają rodziców, a ja nie mam.
Kochana, ja jestem tu, powiedziała babcia, podnosząc Jadzię z podłogi.
Jadzia przytuliła się do niej, opierając głowę na ramieniu.
Babciu, opowiesz mi bajkę o kogutku i lisiczce?
Oczywiście, zaraz położę Cię do łóżka i opowiem.
Helena machnęła pożegnaniem w stronę przyjaciółki, a ta spojrzała na nią z nadzieją w oczach. Niech Bóg da zdrowie babci, niech wyrośnie mocno i wyda cię z powrotem do życia.
W życiu miałam kiedyś podobną historię, jeszcze w czasach PRL, gdy kobieta ukryła dziecko przed mężczyzną. Po roku prawda wyszła na jaw w szpitalu, kiedy potrzebowała pomocy. Mężczyzna, dowiedziawszy się, iż zostawiła dziecko samodzielnie, odszedł i rzekł, iż taka matka nie jest godna jego przyszłych potomków.
Mimo wszystko wciąż wierzę, iż los może się odmienić, iż kiedyś może wrócić do nas światło.


![Dzień Kultur Europejskich w Starym Ogólniaku. Młodzież zaprezentowała różne kraje [zdjęcia]](https://tkn24.pl/wp-content/uploads/2025/11/Dzien-Kultur-Europejskich-w-Starym-Ogolniaku.-Mlodziez-zaprezentowala-rozne-kraje-11.jpg)










