Sezon zaufania
Na początku maja, gdy trawa nabrała już soczystej zieleni, a poranne szyby werandy pokrywały się jeszcze rosą, Alicja i Krzysztof po raz pierwszy poważnie zastanawiali się, czy nie spróbować wynająć domku letniskowego samodzielnie, bez pośredników. Decyzja dojrzewała od tygodni znajomi opowiadali historie o wysokich prowizjach, a na forach pojawiały się niepochlebne opinie o agentach nieruchomości. Najważniejsze było jednak coś innego: chcieli sami decydować, komu powierzyć dom, w którym spędzili każde z ostatnich piętnastu lat wakacji.
Domek to nie tylko metry kwadratowe Krzysztof delikatnie przycinał suche gałązki przy malinach, spoglądając na żonę. Chcemy, żeby ludzie traktowali go z szacunkiem, a nie jak hotel.
Alicja, stojąc na ganku, wycierała ręce w ręcznik i skinęła głową. Tego roku postanowili zostać w mieście dłużej córka zaczynała istotny etap nauki, a Alicja miała jej pomagać. Domek stałby pusty niemal całe lato, a koszty utrzymania nie znikały. Rozwiązanie wydawało się oczywiste.
Wieczorem, po kolacji, razem przeszli po domu znaną trasą, ale teraz z nową perspektywą: co trzeba uporządkować, co schować, by nie kusić obcych zbędnymi przedmiotami. Książki i rodzinne zdjęcia spakowali do pudeł i wynieśli na strych, pościel zostawili świeżą, starannie złożoną. W kuchni Alicja przejrzała naczynia, zostawiając tylko te najpotrzebniejsze.
Zróbmy dokumentację zaproponował Krzysztof, wyjmując telefon. Sfotografowali pokoje, meble ogrodowe, choćby stary rower przy drewutni na wszelki wypadek. Alicja notowała szczegóły: ile garnków, jakie koce na łóżkach, gdzie leży zapasowy komplet kluczy.
Niedługo później, gdy w południe zaczął się pierwszy majowy deszcz, a po działce rozlały się kałuże, zamieścili ogłoszenie w internecie. Zdjęcia wyszły jasne: przez okna widać było pomidory w tunelu, a przy ścieżce do furtki gęsto kwitły mlecze.
Oczekiwanie na pierwsze odpowiedzi było pełne niepokoju i lekkiej euforii jak przed przyjazdem gości, gdy wszystko jest gotowe, ale nie wiadomo, kto przekroczy próg. Telefon zaczął dzwonić szybko: niektórzy pytali o Wi-Fi i telewizor, inni czy można z psem lub dziećmi. Alicja starała się odpowiadać szczerze i szczegółowo sama kiedyś szukała wynajmu i wiedziała, jak ważne są drobiazgi.
Pierwszy wynajmujący przyjechał pod koniec maja. Młoda para z siedmioletnim dzieckiem i psem średniej wielkości przez telefon zapewniali, iż zwierzak jest cichy jak mysz. Umowę podpisali na miejscu zwykła kartka z danymi i warunkami płatności. Alicja trochę się martwiła: formalnie umowa była nieoficjalna, ale dla nich to wystarczało na sezon nic więcej nie było potrzeby.
Pierwsze dni minęły spokojnie. Alicja przyjeżdżała raz w tygodniu sprawdzić ogród i podlać pomidory przy okazji przywoziła świeże ręczniki lub chleb. Wynajmujący byli mili: dziecko machało do niej z kuchennego okna, pies witał ją przy furtce.
Ale po trzech tygodniach zaczęły się opóźnienia w płatnościach. Najpierw tłumaczyli się zapominalstwem lub błędem banku, potem pojawiły się wymówki o niespodziewane wydatki.
Po co nam te nerwy Krzysztof przewijał wiadomości w telefonie wieczorem w kuchni. Za oknem słońce chyliło się już za jabłoniami, zostawiając złote smugi na podłodze.
Alicja próbowała dogadać się polubownie: delikatnie przypominała, proponowała rozłożenie płatności. Ale wewnętrzne napięcie rosło po każdej rozmowie zostawał posmak niezręczności i dziwnego zmęczenia.
W połowie czerwca stało się jasne: wynajmujący chcą wyjechać przed czasem i zostawić część kwoty nieopłaconej. Gdy się wyprowadzili, domek przywitał ich zapachem papierosów na ganku (mimo prośby o niepalenie w środku), śmieciami pod werandą i plamami farby na kuchennym stole.
I to ma być cichy jak mysz pies Krzysztof patrzył na podrapane drzwi do spiżarni.
Cały dzień sprzątali w milczeniu: wynosili śmieci, myli kuchenkę, zanosili stare ręczniki do prania. Truskawki przy płocie już nabierały koloru; mimochodem Alicja zerwała garść owoców prosto z grządki słodkie, jeszcze ciepłe po deszczu.
Po tym incydencie długo dyskutowali: czy w ogóle warto kontynuować? Może lepiej skorzystać z agencji? Ale myśl, iż obcy będzie decydował o ich domu lub brał prowizję za przekazanie kluczy, wydawała się niewłaściwa.
W połowie lata spróbow


![Dzień Kultur Europejskich w Starym Ogólniaku. Młodzież zaprezentowała różne kraje [zdjęcia]](https://tkn24.pl/wp-content/uploads/2025/11/Dzien-Kultur-Europejskich-w-Starym-Ogolniaku.-Mlodziez-zaprezentowala-rozne-kraje-11.jpg)










