Mama dowiedziała się, iż chcemy kupić mieszkanie i wezwała syna na rozmowę. To, co się później wydarzyło, całkowicie mnie zszokowało.

twojacena.pl 2 dni temu

**Dziennik, 12 maja**
Gdy moja teściowa dowiedziała się, iż planujemy kupić mieszkanie, odciągnęła syna na rozmowę. To, co wydarzyło się później, wstrząsnęło mną do głębi.
Od lat oszczędzaliśmy z mężem na własny kąt. Pracując w międzynarodowej firmie, zarabiałam niemniej dwa razy więcej niż on, ale w domu wszystko było sprawiedliwie wspólny budżet, wspólne cele. Marzenie o własnych czterech ścianach nas łączyło, wydawało się, iż nic tego nie zburzy. Aż do momentu, gdy jego rodzina się o tym dowiedziała.
Mój mąż miał cztery siostry. W ich domu był nie tylko bratem, ale podporą, św. Mikołajem i rozwiązywaczem problemów. Od młodości pomagał każdej czasem płacił czesne, czasem kupował telefon, czasem po prostu pożyczał do wypłaty, a pieniądze nigdy nie wracały. Widziałam to, milczałam, znosiłam. Rozumiałam rodzina, trzeba pomagać. Czasem i ja wysyłałam coś moim rodzicom. Ale właśnie przez tę pomoc nasza droga do własnego M trwała niemniej trzy lata dłużej.
Gdy w końcu uzbieraliśmy potrzebną sumę, zaczęliśmy szukać mieszkania. Głównie ja mąż był przytłoczony pracą, wracał późno. Cieszyłam się, iż mogę wszystko ogarnąć, wybrać najlepszą opcję, bo naprawdę starałam się dla nas obojga.
Pewnego dnia teściowa odwołała nas na uroczystość najmłodsza córka kończyła liceum. Przyjechaliśmy, zasiedliśmy do stołu, gdy nagle teściowa zaczęła:
No cóż, mój synek pewnie niedługo się wyprowadzi Szkoda, iż już nie będzie tak często wpadał rzuciła, udając uśmiech.
Wtedy mój mąż, dumny, oznajmił, iż już szukamy mieszkania i iż to ja się tym zajmuję.
Trzeba było widzieć, jak w mgnieniu oka zmienił się wyraz jej twarzy. Uśmiech zniknął bez śladu. Zmierzyła mnie ciężkim spojrzeniem i lodowatym tonem dodała:
Oczywiście, to dobrze Ale synu, powinieneś najpierw poradzić się matki. Ja życie przeżyłam, wiem lepiej. Naprawdę zostawiłeś tak istotną sprawę żonie?
Najstarsza siostra gwałtownie ją podparła:
No właśnie. Twoja żona to egoistka. Tylko o sobie myśli. Ani złotówki nam nie pomogła. Dla niej mieszkanie ważniejsze niż rodzina!
Omal nie udusiłam się ze wściekłości. Chciałam wrzasnąć: niech same zarobią, jeżeli tak potrzebują! Ale się powstrzymałam. Jadłam dalej w milczeniu, udając, iż nie słyszę tych bzdur. Mogłam spaść z krzesła. Takiego ciosu przy świątecznym stole się nie spodziewałam.
A potem teściowa wstała, złapała syna za rękę i wciągnęła do kuchni. Musimy porozmawiać rzuciła. Przy stole średnia siostra oznajmiła nagle:
My z bratem wprowadzimy się do waszego nowego M. Będziemy mieli osobny pokój.
Ogarnął mnie taki gniew, iż aż w skroniach mi zabiło. Nie panując nad sobą, wstałam i wyszłam do przedpokoju. Nie potrzebowałam pakować rzeczy wzięliśmy taksówkę.
Wieczorem w domu próbowałam rozmawiać z mężem. Ale był jak obcy. Siedział w milczeniu, a ja w końcu zrozumiałam: od tamtej chwili nie był już moim mężem, tylko synem swojej matki.
**Lekcja?** Rodzinę wybiera się raz resztę trzeba wybrać samemu.

Idź do oryginalnego materiału