Kochany dzienniku,
Andrzeju, daj mi proszę kluczyki do samochodu. Muszę natychmiast dowieźć mamę na przychodnię, powiedziałam, podając rękę mężowi, który leżał na kanapie. Dam radę w dwie godziny, przyjadę z twoją pięknością cała i zdrowa.
Andrzej choćby nie podniósł wzroku od telefonu.
Nie.
Co masz na myśli nie? odsunęłam rękę. Przecież dziś wolny, nie masz dokąd iść, a mama naprawdę gorączkuje, ciśnienie skacze.
Powiedziałem nie, więc nie, w końcu odłożył telefon i spojrzał na mnie. Kobieta za kierownicą zawsze kłopoty. Albo kogoś przyciśnie, albo w słup wpadnie, albo coś jeszcze wymyśli.
Zbliżyłam się do kanapy, zaciśnięta pięścią.
Andrzeju, co ty wypowiadasz?!
Co ja nie powiedziałem? Ten samochód spłacam jeszcze trzy lata. Nie zamierzam ryzykować mojego majątku, znów zatopił się w ekranie, dając do zrozumienia, iż rozmowa się skończyła.
Patrzyłam w milczeniu na jego czoło. Obróciłam się i wyszłam z salonu, trzaskowo zamykając drzwi za sobą. W korytarzu sięgnęłam po telefon i zamówiłam taksówkę. Podróż w jedną stronę kosztowała półtora złotego. Mama przepraszała przez cały czas za kłopoty, a ja szczerze trzymałam wargi, myśląc, jak łatwo mógłby rozwiązać ten problem, gdyby chciał.
Kiedy wróciłam, Andrzej stanął w przedpokoju z wyrazem winy na twarzy.
Przepraszam, kochanie. Wiem, iż źle się zachowałem. Nie pomyślałem, iż naprawdę potrzebujesz pomocy, próbował mnie objąć, ale odsunęłam się.
Odsuń się.
No, Weron, nie gniewaj się. Przepraszam! Wiem, iż miałem rację.
Przeszłam obok niego na kuchnię, nie wypowiadając słowa. Andrzej podążał za mną, wciąż próbując się pojednać.
Może zrobimy kawę? Albo wino? Pogadamy spokojnie?
Włączyłam czajnik i zaczęłam szorować naczynia z taką siłą, jakbym chciała wyrzucić je w proch. Andrzej stał jeszcze kilka minut, po czym poszedł do pokoju.
Dwa miesiące minęły w napiętej ciszy. Odpowiadałam mu zdawkowo, tylko wtedy, gdy było to konieczne. Andrzej kilka razy próbował poruszyć temat pojednania, ale za każdym razem natrafiał na mur chłodnego obojętności.
W sobotę rano stałam w kuchni, krojąc warzywa do barszczu. Za oknem mróz i lekki deszcz, a w mieszkaniu panowała prawie domowa atmosfera. Włączyłam cichą muzykę i zanurzyłam się w gotowaniu, w końcu odprężając się po ciężkim tygodniu w pracy.
Nagle usłyszałam gwałtowny dzwonek do drzwi. Przetarłam ręce ręcznikiem i podeszłam, nie mając pojęcia, kto mógł przyjść tak wcześnie.
Halina Kowalska? cofnęłam się o krok, widząc na progu rozgniewaną teściową, czerwoną od złości.
Straciłaś sumienie! wdarła się Halina. Myślisz tylko o tym, jak wciągnąć mojego syna w długi! Nie obchodzi cię, jak on będzie dalej żył!
Zdezorientowana mrugałam, próbując pojąć, co się dzieje.
Halino, o czym panie mówicie? Co się stało?
Co się stało? wywróciła się do mnie całą swoją postawą, oczy płonęły sprawiedliwym gniewem. Wciąż pytasz! Rozbiłaś samochód Andrzeja! Teraz mój syn będzie trzy lata spłacał kredyt za kupę złomu!
Uczucie, iż ziemia mamuci się pod stopami, wypełniło mnie.
Halino, nigdy nie siedziałam za kierownicą samochodu Andrzeja. Nigdy! On sam odmówił, gdy poprosiłam o kluczyki.
Kłamiesz! syczała teściowa. Mój syn wszystko mi powiedział! Jak go namówiłaś do wzięcia auta, a potem go zniszczyłaś!
W tym momencie w przedpokoju usłyszałem kroki i pojawił się Andrzej. Halina natychmiast rzuciła się w jego stronę.
Ona choćby nie przyzna się! Andrzeju, kochany, jak teraz będziesz żył? Trzy lata za rozbity samochód! Nie ma ani auta, ani pieniędzy!
Patrzyłam na męża, czekając wyjaśnień. On tylko spuścił głowę i ledwie zauważalnie skinął.
Andrzeju? głos mój drżał. Powiedz mamie prawdę. Powiedz, iż nie wzięłam twojego samochodu.
Andrzej milczał, wpatrując się w skarpetki swoich kapci.
Kiedy dokładnie rzekomo rozbiłam twój samochód? zwróciłam się do teściowej, a w moim głosie pojawiły się metaliczne nuty. Podaj konkretną datę.
Halina triumfalnie wyciągnęła telefon.
We wtorek o drugiej po południu! Mam całą korespondencję z Andrzejem! Oto! wcisnęła telefon pod mój nos.
Szybko przeglądnęłam w myślach wtorkowe wydarzenia. Konferencja służbowa
We wtorek? uśmiechnęłam się, a ten dźwięk sprawił, iż Halina zamilkła. We wtorek byłam na konferencji wyjazdowej. Cały dzień. Od siódmej rano do dziewiątej wieczorem.
Twarz teściowej stała się zdezorientowana.
Ale Andrzej powiedział
Andrzej skłamał, wtrąciłam, podchodząc do męża. Czyż nie, kochanie? Powiedz nam prawdę. Kto naprawdę rozbił twój ukochany samochód?
Andrzej podniósł głowę, a jego twarz przybrała czerwone plamy.
Mamo, przepraszam. To ja rozbiłem auto, głos jego drżał. Nie chciałem, żebyś się obraziła i krzyczała, myślałem, iż jeżeli zrzućę winę na Weronikę, to
Przeniosłeś winę na niewinną osobę! poczułam, jak w środku wzbiera fala gniewu. I jeszcze mamę przeciwko sobie postawiłeś!
Halina usiadła na krześle, blada.
Andrzeju, jak mogłeś? Po co kłamać? Po co!? wściekła się.
Mamo, wiesz, iż nie mam szczęścia za kierownicą. Pamiętasz, jak w osiemnastym roku podrąciłem tatowy samochód? Ty wtedy tydzień nie rozmawiałaś ze mną Andrzej próbował wziąć mamę za rękę, ale ona się wycofała.
A więc pomyślałeś, iż lepiej wrzucić winę na Weronikę? Halina wstała powoli. Synu, jesteś dorosłym mężczyzną! Jak możesz zrzucać odpowiedzialność na kobietę?
Stałam, skrzyżowała ręce na piersiach i patrzyłam na tę rodzinną scenę. Mój gniew powoli zamienił się w zmęczenie i rozczarowanie.
Wiesz co, Andrzeju? Kiedy odmówiłeś mi kluczyków, żeby dowieźć mamę do lekarza Pomyślałam, iż jesteś po prostu skąpym egoistą. A to okazało się jeszcze gorsze. Jesteś tchórzem.
Weron, proszę, nie Andrzej próbował mnie przytulić.
Stój! podniosłam rękę. Nie. Byłeś gotów zniszczyć nasz związek, by nie przyznać się przed mamą do swojego błędu.
Chciałem powiedzieć, szczerze chciałem! Po prostu nie wiedziałem, od czego zacząć
Nie wiedziałeś, od czego zacząć? zaśmiała się, ale w tym śmiechu nie było nic wesołego. Przepraszam, Weron tak zaczynają się prawdziwe rozmowy.
Halina nagle odezwała się do syna:
Andrzeju, rozumiesz, iż myślałam o Weronie źle? Uważałam ją za egoistkę i nieodpowiedzialną! A ona wcale nie ma nic wspólnego z tym?
Mamo, poprawię się, ja
Poprawisz się? podeszłam do okna i spojrzałam na szary, deszczowy dzień. A jak zamierzasz naprawić to, co teraz wiem o tobie? To, iż w trudnej chwili wolisz obarczyć mnie winą, by sam wyszło ci na sucho?
W mieszkaniu zapaniała cisza.
Weron, cicho przywołał mąż, co teraz robić?
Nie odwróciłam się do niego.
Nie wiem, Andrzeju. Nie wiem. Myślałam, iż poślubiłam mężczyznę, na którego mogę liczyć. A okazało się, iż przy pierwszej okazji podstawi mnie pod nogi.
To nieprawda! Kocham cię!
Kochasz? w końcu odwróciłam się. Człowiek, który kocha, nie zachowuje się tak. Kochający nie zmusza ukochanego do cierpienia dla własnego spokoju.
Halina wstała z krzesła i podeszła do synowej.
Weron, przepraszam. Przepraszam, iż uwierzyłam w kłamstwo, iż podniosłam głos na ciebie. Byłam w błędzie.
Halino, postąpiłaś jak każda matka. Broniłaś swojego dziecka. Nie mam pretensji do ciebie, spojrzałam na teściową, a w jej oczach pojawiło się coś, co przypominało współczucie.
A do Andrzeja? zapytała cicho Halina.
Do Andrzeja mam pretensje, potwierdziłam. I są poważne.
Andrzej podskoczył i podbiegł do mnie.
Weron, powiedz, co mam zrobić? Jestem gotów na wszystko, byś mi wybaczyła!
Teraz jesteś gotów na wszystko, odsunęłam się od jego dotyku. Ale już raz skłamałeś i przerzułeś winę na mnie. To pokazuje twoją prawdziwą naturę, Andrzeju.
Zmienię się!
Ludzie nie zmieniają się w jeden dzień. A tym bardziej nie zmieniają się ci, którzy potrafią tak podstępnie postępować.
Odeszłam do kuchni, zostawiając męża i teściową samych ze swoimi myślami. Za drzwiami słychać było przytłumione rozmowy. Halina nagabywała syna o jego zachowaniu.
A ja rozważałam, co dalej. Jak żyć z takim mężem?
Nie ma wyjścia. Bez względu na to, jak bardzo się staram, nie uda mi się tego zapomnieć.
Otworzyłam przeglądarkę w telefonie i wpisałam: Jak najszybciej się rozwieść?. Decyzja została podjęta.


![Dzień Kultur Europejskich w Starym Ogólniaku. Młodzież zaprezentowała różne kraje [zdjęcia]](https://tkn24.pl/wp-content/uploads/2025/11/Dzien-Kultur-Europejskich-w-Starym-Ogolniaku.-Mlodziez-zaprezentowala-rozne-kraje-11.jpg)










