Kapliczki – dziedzictwo, o które trzeba umieć zadbać

radiokielce.pl 19 godzin temu
Zdjęcie: Kapliczki – dziedzictwo, o które trzeba umieć zadbać


Przydrożne kapliczki i krzyże przed zniszczeniem najczęściej próbuje ratować lokalna społeczność. Jednak jak zauważa konserwator zabytków, czasami ta pomoc przynosi więcej szkody niż pożytku i apeluje o ostrożność.

Popękana kapliczka przydrożna w typie latarniowym z figurkami świętych ze Strożysk doczeka się renowacji. 25 tys. zł na ten cel w konkursie Świętokrzyskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków pozyskała Ochotnicza Straż Pożarna z siedzibą w Strożyskach.

– To jest obiekt wykonany z miejscowego kamienia, który jest bardzo dobrym materiałem rzeźbiarskim, ale nie jest szczególnie trwały, to tzw. pińczowski wapień – wyjaśnia Krzysztof Myśliński, świętokrzyski konserwator zabytków.

Jednak nie wszystkie kapliczki mają tyle szczęścia. Jak mówi Krzysztof Myśliński, przejeżdżając przez Ponidzie, gdzie można spotkać liczne przykłady tego typu architektury, zauważył wiele zadbanych, ale jak zaznacza w sposób, jaki niepokoi konserwatora.

– One są własnością tych, którzy tam mieszkają, którzy tam się modlą, czasem przyklękną, czasami przynoszą kwiaty lub zapalą świeczkę. I jeżeli chcą, by figura Matki Boskiej była pomalowana na niebiesko, biało i czerwono, choć zawodowca może irytować, to jest prawo tych ludzi. Ale trzeba mieć świadomość, jak i czym się to robi. Te rzeźby przetrwały, bo choćby jeżeli dbano o nie, malując je, to je bielono wapnem, które ma adekwatności bakteryjne, a po drugie tworzy oddychającą pokrywę– opisuje.

Niestety dziś coraz częściej do takiego odnawiania używa się farb olejnych, czy akrylowych, które szkodzą, bo nie przepuszczają powietrza. Krzysztof Myśliński przyznaje, iż zdaje sobie sprawę, iż to działanie nie wynika ze złych intencji.

– Ta dobra wola nie jest uzupełniona elementarną, techniczną, budowlaną, domową wiedzą. Bo gdy kiedyś w kuchni do połowy malowało się ściany olejną farbą, czyli robiono tak zwaną lamperię, w czasach zanim dostępne i popularnie stały się płytki, to było korzystne, ponieważ można było tę część umyć. Ale ważne, iż te kuchnie były ogrzewane, więc ta wilgoć nie kumulowała się w ścianach. Ale jeżeli pomaluje się kamień, a zwłaszcza tak nasiąkliwy, jak wapień pińczowski czy piaskowiec warstwą nieprzepuszczającą wody, to tylko czekać, jak ten kamień zacznie odpadać i rzeźba będzie już do nieodratowania – zaznacza.

Krzysztof Myśliński przyznaje, iż problemem jest pozyskanie funduszy zewnętrznych na renowację kapliczek czy krzyży.

– Z kapliczkami jest też tak, iż choć często panie o nie dbają, to jeżeli przychodzi ustalenie własności, to tego właściciela nie ma. A to jest potrzebne, żeby się starać o jakieś większe pieniądze na renowację – tłumaczy.

Konserwator wskazuje jednak także na przykład, kiedy samorząd zaopiekował się tą małą architekturą.

– Przeglądałem gminną ewidencję zabytków gminy Krasocin, koło Włoszczowy. Na wniosek samorządu gminnego, gmina wpisała, a my zaakceptowaliśmy, bo taka jest procedura, kilkanaście krzyży żeliwnych, stojących przy drodze. Indywidualnie o nie do tej pory nikt nie dbał. Wpisanie oznacza, iż się zwraca na nie uwagę. To jest rzadkość – podkreśla.

Krzysztof Myśliński apeluje, aby zanim mieszkańcy sięgną po farbę lub zaprawę, by naprawić kapliczkę, zasięgnęli rady u fachowców, na przykład z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Kielcach.



Idź do oryginalnego materiału