Mamo, nie chcę iść do babci! krzyknęła siedmioletnia Zosia, próbując wyrwać się z objęć matki. Ona mnie nie lubi! Tylko wujka Michała!
Zosiu, nie wymyślaj westchnęła Kasia, zapinając córce płaszcz. Babcia kocha wszystkie wnuki tak samo.
Nieprawda! dziewczynka tupnęła nogą. Wczoraj dała lody Bartkowi, synowi cioci Oli, a mnie nic!
Może bolało cię gardło? próbowała znaleźć wytłumaczenie Kasia.
Nie! Po prostu mnie nie lubi, bo nie jestem córką jej syna!
Kasia zamarła z grzebieniem w dłoni. Skąd siedmiolatka mogła to wiedzieć? Kto jej powiedział?
Zosiu, kto ci to mówił?
Nikt Zosia odwróciła się do okna. Zrozumiałam samA. Bartek mówi, iż jego tata i mój tata są braćmi. A ja wiem, iż mój tata nie jest moim prawdziwym tatą. Mój prawdziwy tata mieszka daleko.
Serce Kasi ścisnęło się. Usiadła obok córki na kanapie.
Zosiu, posłuchaj mnie uważnie. Tata Marek jest twoim prawdziwym tatą. Kocha cię, opiekuje się tobą od dwóch lat. A babcia Halina też cię kocha.
To dlaczego ciągle chwali Bartka, a na mnie się czepia? w oczach Zosi pojawiły się łzy.
Kasia nie wiedziała, co odpowiedzieć. Bo Zosia miała rację. Teściowa faktycznie traktowała ją inaczej niż wnuka swojego starszego syna.
Kochanie, spóźnimy się wszedł do pokoju Marek. Zosiu, ubieraj się szybko, bo babcia będzie czekać.
Nie chcę tam iść! Zosia znów się rozpłakała. Ona mnie nie lubi!
Marek spojrzał na żonę, zdezorientowany.
O co chodzi?
Wytłumaczę później szepnęła Kasia. Zosiu, ubieraj się. Idziemy wszyscy razem.
Szli przez park w milczeniu. Zosia wlokła się za nimi, od czasu do czasu pochlipując. Marek niósł torby z zakupami dla matki, a Kasia zastanawiała się, jak przebiegnie wizyta.
Halina zawsze była trudną kobietą. Gdy Marek przedstawił jej Kasię i dwuletnią Zosię, teściowa przyjęła ich chłodno.
Po co ci dziecko, które nie jest twoje? mówiła do syna. Znajdź porządną dziewczynę i miej własne dzieci.
Ale Marek był uparty. Kochał Kasię i Zosię jak własną córkę. Wzięli ślub, adoptował ją i dał jej swoje nazwisko.
Halina się pogodziła, ale nigdy nie pokochała wnuczki tak, jak powinna. Zwłaszcza gdy starszy syn, Piotr, dał jej prawdziwego wnuka Bartka.
Jest w domu? zapytał Marek, pukając do drzwi.
Jest, jest rozległ się głos z wnętrza. Wchodźcie.
Halina otworzyła drzwi i przytuliła syna.
Marku, jak ja za tobą tęskniłam! pocałowała go w policzek i skinęła głową Kasi. Cześć, Kasia.
Dzień dobry, pani Halino.
A gdzie moja wnusia? babcia dostrzegła Zosię, która chowała się za tatą.
Jestem tutaj mruknęła dziewczynka.
Wchodźcie, siadajcie Halina zaprosiła ich do salonu. Jak się macie? Marku, schudłeś?
Nie, mamo, wszystko w porządku roześmiał się. Kasia świetnie gotuje.
To dobrze. A Zosia, jak w szkole? Dobre oceny?
Dobrze burknęła Zosia.
Zosiu, odpowiedz babci grzecznie upomniała Kasia.
Daj spokój machnęła ręką Halina. Dzieci są takie. Bartek wczoraj dostał dwóję z matematyki. Piotr spędził z nim całe popołudnie, ucząc go.
Zosia ma same piątki z matmy powiedział dumnie Marek.
Bardzo ładnie babcia pochwaliła sucho. Piotr mówił, iż przyjdą dziaz Bartkiem. Tęsknią za wujkiem.
Kasia zobaczyła, jak twarz Zosi ściemnia. Wiedziała, iż babcia cieszyła się bardziej z wizyty jednego wnuka niż drugiego.
Mamo, pamiętasz, jak byliśmy z Zosią w zeszłym miesiącu? zapytał Marek. Recytowała ci wiersz.
Pamiętam przyznała Halina. Był ładny.
Chcesz, żebym powiedziała inny? Zosia zaproponowała nieśmiało.
No jasne, mów.
Dziewczynka stanęła na środku pokoju i zaczęła recytować wiersz o wiośnie. Kasia widziała, jak bardzo się stara, jak chce się przypodobać.
Bardzo ładnie babcia zaklaskała, gdy skończyła. A teraz idź umyć ręce, zaraz będzie obiad.
Zosia posłusznie poszła, a Kasia została w kuchni, by pomóc nakryć do stołu.
Pani Halino, mogę z panią porozmawiać? szepnęła.
O czym?
O Zosi. Ona czuje, iż pani traktuje ją inaczej.
Teściowa trzasnęła talerzem o stół.
Nie wiem, o czym mówisz.
Właśnie iż wie pani. Dzieci wszystko czują. Dzisiaj płakała, bo nie chciała przyjść.
A co ja jej robię złego? Halina odwróciła się. Karmię ją, zapraszam do siebie.
Ale ona widzi różnicę. Gdy przychodzi Bartek, pani go całuje, przytula, daje prezenty. A z Zosią jest pani zimna.
Bo ona nie jest moja! wybuchnęła babcia. Ja jej nie urodziłam! Ona ma swoją babcię, niech się nią zajmuje!
Pani Halino, Zosia nie jest winna, iż nie jest córką Marka. Jest pani wnuczką od pięciu lat. Marek ją adoptował, dał jej nazwisko.
To tylko papiery wzruszyła ramionami. Krew to woda. Bartek jest moim wnukiem, a ta to chrześnica.
Kasia poczuła, jak ściska ją w gardle.
Więc nigdy nie pokocha pani mojej córki?
A dlaczego miałabym? Jak będziecie mieć swoje prawdziwe dzieci, to pogadamy.
W tej chwili do kuchni weszła Zosia.
Mamo, dlaczego babcia mówi, iż jestem chrześnicą? zapytała drżącym głosem. Ja jestem wnuczką!
Kasia zrozumiała, iż wszystko słyszała. Halina zaczerwieniła się.
Zosiu, idź do taty poprosiła Kasia.
Nie chcę! Chcę wiedzieć, dlaczego babcia mnie nie lubi!
Zosiu, ja cię lubię próbowała Halina.
Kłamiesz! Powiedziałaś, iż jestem chrześnicą! Ja nie jestem chrześ


![Dzień Kultur Europejskich w Starym Ogólniaku. Młodzież zaprezentowała różne kraje [zdjęcia]](https://tkn24.pl/wp-content/uploads/2025/11/Dzien-Kultur-Europejskich-w-Starym-Ogolniaku.-Mlodziez-zaprezentowala-rozne-kraje-11.jpg)










