Dokąd teraz? I kto nam zrobi obiad?

newsempire24.com 3 dni temu

Gdzie to? A kto nam ugotuje?

Co ty wyrabiasz? Dokąd lecisz? Kto teraz zrobi obiad? zdziwił się mąż, widząc, jak Antonina pakuje torbę po kłótni z jego matką.

Antonina spojrzała przez okno. Szaro, ponuro, mimo iż kalendarz wskazywał wczesną wiosnę. W ich małym miasteczku na Pomorzu słońce gościło rzadko. Może dlatego ludzie byli tacy naburmuszeni i mało rozmowni.

Sama zauważyła, iż coraz rzadziej się uśmiecha. Zmarszczka między brwiami, która nigdy nie znikała, dodawała jej lat.

Mamo! Idę na miasto! krzyknęła córka, Kinga.

Dobrze skinęła głową Antonina.

Co dobrze? Daj mi pieniądze.

Spacery już płatne? westchnęła.

Mamo, nie zawracaj głowy! Czekają na mnie! Szybciej! Tyle tylko?

Na lody starczy.

Jesteś skąpa rzuciła Kinga i wybiegła, zanim matka zdążyła odpowiedzieć.

Antonina pokręciła głową. Przypomniała sobie, jaka słodka była Kinga, zanim weszła w wiek buntu.

Tosiu, jestem głodny! Kiedy w końcu będzie jeść? warknął mąż, Marek.

Jedzenie stoi odparła obojętnie, stawiając talerz na stole.

A podasz?

Omal nie upuściła garnka. Co za pomysły

W kuchni się je, Marku. Jak chcesz, to jedz, jak nie rzuciła, siadając sama.

Po kwadransie Marek zjawił się w kuchni.

Zimne ble.

Dłużej się zbierałeś.

Prosiłem cię! Zero serca, zero troski! Wiesz, iż teraz mecz leci! warknął, wrzucając kawałek kurczaka do ust. Niejadalne.

Antonina tylko przewróciła oczami. Od kiedy Marek wkręcił się w piłkę, stał się nie do zniesienia. Zakłady, gadżety, drogie karnety A przecież w młodości choćby nie oglądał sportu.

Nie usiadł choćby na minutę. Chwycił puszkę piwa, paczkę chipsów na gwałtownie i wrócił przed telewizor. A Tosia została w kuchni, by zmywać brudne naczynia.

Nikt nie docenił jej pracy.

Była wykończona po nocnej zmianie w szpitalu. Każdy dzień to stres, a w domu zamiast odpoczynku kolejny etat: podaj, przynieś, posprzątaj.

Jest coś do picia? Marek sięgnął do lodówki. Dlaczego pusto?

Wszystko wypiłeś! Mam ci jeszcze kupować? Miej trochę wstydu! nie wytrzymała.

Ależ wrażliwa prychnął i z trzaskiem wyszedł po nowy zapas na mecz.

Antonina położyła się spać, bo czekał ją kolejny ciężki dzień. Ale sen nie przychodził. Martwiła się o Kingę gdzie była, z kim? Na dworze ciemno, a jej wciąż nie ma. Nie chciała dzwonić, bo zawsze kończyło się awanturą.

Kompromitujesz mnie przed znajomymi! Przestań dzwonić! wrzeszczała Kinga przez telefon. Antonina przestała, tłumacząc sobie, iż córka jest już pełnoletnia. Nie chciała pracować ani studiować. Skończyła liceum i odpoczywała, szukając siebie.

Ledwie zasnęła, gdy obudziły ją wiwaty męża. Ktoś strzelił gola. Potem zaczął głośno komentować z sąsiadem, który wpadł na chwilę i został do północy. Sąsiad przyprowadził dziewczynę, i tak kibicowali we troje. O dwunastej wróciła Kinga, trzasnęła drzwiami, brzęknęła naczyniami i poszła spać. Gdy wreszcie zapanowała cisza, kot zaczął miauczeć, domagając się jedzenia.

Czy w tym domu tylko ja mam pamiętać o kocie?! wściekła się Antonina, wyrywając się z łóżka. Kinga miała słuchawki i tylko pokazała jej gest wariatka. Marek chrapał przed telewizorem z puszką w garści.

Mam dość naprawdę mam dość! pomyślała.

Następnego dnia obudził ją telefon od teściowej.

Antonina, kochanie, pamiętasz, iż czas sadzić ziemniaki? I w domku trzeba posprzątać.

Pamiętam westchnęła.

No to jutro jedziemy.

Jedyny wolny dzień Antonina spędziła na działce pod czujnym okiem teściowej.

Jak ty zamiata

Idź do oryginalnego materiału