Czarno na czarnym

wojciechmajkowski.wordpress.com 2 dni temu
Zdjęcie: Writing Image by ROBERT SŁOMA from Pixabay


Czarno na czarnym

1
Zrobiło się czarno. I nie chodzi mi o to, iż przedzimie ciemne, zimne i bez śniegu… Tak napisałem rok temu. Tymczasem, jak okiem sięgnąć, biało. Przynajmniej u nas. Przez jeden dzień napadło ponad dwadzieścia centymetrów śniegu i najmłodsze wnuki po raz pierwszy miały okazję sprawdzić, co to znaczy prawdziwy śnieg. Na dodatek biały. Jednakże, gdzie nie spojrzeć, czego by nie słuchać, oglądać, czytać, wszędzie Czarny Piątek. Ba, już choćby cały Czarny Tydzień czyli Black Week, a w tym roku to już choćby Black November, jak forsują ci, którym niemiły jest język polski.

2
Społeczeństwo, nie wyłączając mnie, bo jednak do społeczeństwa się zaliczam, mimo iż ze mnie typ aspołeczny, rzadko opuszczający domowe pielesze, otóż społeczeństwo gremialnie poddało się „czarnowidzeniu”, nie mylić z czarnowidztwem. Mimo tego, iż biało dokoła, dzieci nagabują rodziców, rodzice nagabują siebie nawzajem. Wszystkich nagabują wszelkiej maści sprzedawcy obiecując złote góry za darmo albo co najmniej kilkadziesiąt procent taniej niż jeszcze tydzień wcześniej, a choćby miesiąc wcześniej. Czarny Piątek, Czarny Tydzień, Czarny Listopad rządzi, ale nikt tak powszechnie nie mówi, bo wszystkich opanowała „angielszczyzna” językowa i wszędzie słychać i widać jedynie Black Friday, Black Week, Black November.

3
Rok temu napisałem, że, iż nic nie jest takie jak się Państwu wydaje i swoje oświadczenie przez cały czas podtrzymuję. Po raz kolejny przywołam tutaj treść dramatu Luigiego Pirandella z 1917 pt. „Tak jest, jak się państwu zdaje” (oryg. wł. Così è (se vi pare)). Jak część z Państwa pewnie wie, tam wszyscy przekonują się nawzajem, iż to właśnie ci drudzy są ogarnięci obłędem, a oni zdrowi, gdy jednocześnie pozostali utrzymują, iż jest akurat odwrotnie. Tymczasem podczas „czarnych” wyprzedaży, mamy czarno na czarnym i bez konieczności udowodniania prawdę podaną jak na tacy, iż obłędem ogarnięci są wszyscy albo nieomal wszyscy, których dotknęła nierealna wizja zrobienia wielkiego interesu polegającego na wydaniu mniej, niż się tym Państwu wydaje.

4
Dobry interes to taki, kiedy wszystkim się wydaje, iż na nim wygrali, choć jak dobrze wiemy, wygranym jest zwykle tylko jedna strona. W tym przypadku sprzedawca. Czarny Piątek, czy jak kto woli, Czarny Tydzień a od niedawna choćby cały Czarny Listopad, ma w Polsce ugruntowaną i złą tradycję. Tradycję polegającą na tym, iż okazja i promocja oznacza ni mniej ni więcej, iż cena jest taka jak poprzednio. Kruczek polega jedynie na tym, by odpowiednio wcześniej, minimum miesiąc, planowaną cenę promocyjną odpowiednio zawyżyć. I oczywiście tak się dzieje. choćby można powiedzieć, iż dzieje się tak z dokładnością do 31 dni. Wszystko dlatego, iż w ramach walki z oszustwem, uchwalono swego czasu ustawę, która nakazuje publikować w ofertach internetowych cenę każdego produktu obowiązującą 30 dni wcześniej. 30, a nie 31 dni wcześniej, o ile wiecie Państwo, o co im chodzi.

5
Dla społeczeństwa zaprogramowanego, a takim jest większość społeczeństw ery wirtualnej rzeczywistości i AI czyli Sztucznej Inteligencji, informacja docierająca poprzez sieć lub media mająca główny i niczym nieograniczony dostęp do sieci neuronowej w mózgu, ma wymiar prawdy jedynej i ostatecznej. choćby wysiłki podejmowane przez osobników bardziej nieufnych, poszukujących tych samych ofert w innych cenach, skazane są niestety na porażkę, bo stopień redundancji (wzajemnych powiązań i duplikacji) sprawia, iż cokolwiek by nie wpisali w wyszukiwarkę, zawsze otrzymają ten sam wynik. Wynik zaprogramowany dokładnie dla nich. Stąd złudzenie, iż cena jest jednak niższa. Szczególnie, iż na etykietach, w sklepie, takiej informacji zamieścić się nie da, więc hulaj dusza. Klientów wali po oczach wszechobecna reklama SALE 50% a choćby SALE 70% lub więcej i sale, a wręcz hale sklepowe, pełne są kupujących, którzy się na te SALE nabrali. A wszystko spisane czarno na czarnym. Tak, żebyśmy nie mogli odczytać tego, co tam napisano naprawdę.

6
Człowiek dał się zaprogramować. Teraz w dobie AI, kiedy trudno odróżnić fikcję od rzeczywistości, zaprogramowanie ludzkiego umysłu tak, by podążał w zasugerowanym przez reklamę kierunku, to bułka z masłem. Kiedy i jak to się stało po raz pierwszy, nie wiadomo. Może już w czasach pierwszych proroków, kiedy płomiennymi kazaniami porywali tłumy obietnicą zbawienia, reinkarnacji czy pięknych hurys w niebie, choć to ostatnie było obwarowane jakże dzisiaj niepopularnym w demokracji nawoływaniem do mordów i rzezi niewiernych. Może to się stało za czasów kolejnych rewolucji albo wojen, w których szaleńcy obdarzeni elokwencją i doskonałą retoryką prowadzili tłumy na zgubę w imię swych chorych idei. Nie wiadomo. Wiadomo, iż dzisiaj jest znacznie łatwiej. Dzisiaj da się zaprogramować wszystko. Od wyniku wyborów, poprzez wywoływanie wojen i zamieszek, aż po prozaiczny, niczym nieuzasadniony wzrost popytu na dobra nikomu niepotrzebne.

7
Nie mam wielkich marzeń. W moim wieku zwykle wystarczy dobre zdrowie i kolejny dzień potwierdzony tym, iż budzę się rono, wiem jaki mamy dzisiaj dzień (piątek) i iż akurat dzisiaj jest 28 listopada 2025 roku. Marzy mi się jednak Wielki Programator. Taki, który zaprogramuje nas wszystkich na nowo. Do miłości, do szacunku, do odpowiedzialności. Do tego wszystkiego, co nam zabrano przez dotychczasowe programowanie wirtualne i to dawne, propagandowe. Wiadomo bowiem, iż jesteśmy programowalni. Gdybyśmy nie byli, dalej każdy z nas, w poszukiwaniu czegoś do jedzenia, łaziłby po drzewach, a co bardziej wyprostowani i zaawansowani w rozwoju po ziemi i każdy używałby innych narzędzi do rozłupywania kokosów czy innego jadalnego dobra. Oczywiście już sam fakt używania narzędzi świadczyłby o nieuchronnym kierunku rozwoju tych sprawniejszych, który wcześniej czy później doprowadziłby do tego, co mamy dzisiaj. Może jednak, po drodze, załapalibyśmy się na lepszy program. Nie tak, jak w tym aktualnym rozdaniu genetycznym. Dlatego piszę czarno na białym, iż chętnie dam się nabrać na promocję. Jednak w promocji, najchętniej rozsądek i umiar zdecydowanie kupię. Jedyny problem, to brak ofert w Internecie, iż o sklepach nie wspomnę.

Bydgoszcz, 28 listopada 2025 r.,

© Wojciech Majkowski

Milton Ha
Idź do oryginalnego materiału