Ania od samego rana wstała i zabrała się za sprzątanie. Trzeba było odprowadzić dzieci do szkoły i przygotować świąteczny stół. Dziś organizowali przyjęcie na cześć awansu jej ukochanego męża, Krzysztofa.
Kobieta rzadko wychodziła z domu, ponieważ była całkowicie pochłonięta obowiązkami domowymi. Z tej okazji postanowiła wybrać się na zakupy, by znaleźć dla siebie nową sukienkę. Zakupy jednak nie przyniosły jej euforii – wszystkie ubrania podkreślały dodatkowe kilogramy. Z trudem wybrała szarą sukienkę o luźnym kroju i wróciła do domu.
Gości przyszło wielu – cała sala była pełna. Krzysztof zaprosił nie tylko rodzinę i przyjaciół, ale także wszystkich swoich współpracowników. Wszyscy przybyli ze swoimi partnerkami. Ania postanowiła wysłać dzieci do swojej mamy, bo wiedziała, iż będą przeszkadzać podczas przyjęcia.
Cały wieczór Ania obsługiwała gości i podawała potrawy na stół, podczas gdy jej mąż znajdował się w centrum uwagi. Ani razu choćby nie zaproponował jej pomocy, co bardzo ją dotknęło.
— Krzysztofie, gratulujemy awansu! Cieszę się, iż twoja pracowitość i zaangażowanie zostały docenione. Powodzenia! A to moja żona, Agnieszka, która będzie starszym menedżerem w twoim dziale. Mam nadzieję, iż dobrze się dogadacie — powiedział szef Krzysztofa.
Agnieszka była kobietą o modelowej urodzie, młodszą o co najmniej 10 lat od reszty obecnych. Krzysztof spojrzał na nią od stóp do głów i pocałował ją w rękę. Inni mężczyźni również zaczęli przedstawiać Krzysztofowi swoje żony.
Wtedy Krzysztof zreflektował się i zręcznym ruchem chwycił rękę biegającej po sali Ani.
— A to Ania. Moja pomoc domowa! — powiedział.
Zapanowała cisza. Wszyscy oniemieli.
— Przez te wszystkie lata myślałem, iż to twoja żona! — zaśmiał się kolega Krzysztofa.
Ania wyrwała rękę, rozpłakała się i uciekła do kuchni. Było jej tak przykro, iż nie da się tego opisać.
— Aniu, co ty wyprawiasz? Ośmieszyłaś mnie! Nie masz za grosz poczucia humoru? — oburzył się Krzysztof.
— Dlaczego? Dlaczego mnie tak upokorzyłeś?
— Nie mogłem cię przedstawić jako żonę. Popatrz, jakie one mają partnerki. A ty biegasz z garnkami, wstyd.
Ania rozpłakała się jeszcze mocniej. Nie mogła w to uwierzyć. Przecież dla Krzysztofa poświęciła karierę. To on ją przekonał, by rzuciła pracę i zajęła się dziećmi. A teraz jest mu wstyd? Taka „wdzięczność” za poświęconą młodość i wyrzeczenia…