Zdrada przy weselnym stole

twojacena.pl 3 tygodni temu

**Zdrada przy weselnym stole**

Mirosława Stanisławska z bijącym sercem zapukała do drzwi mieszkania syna i synowej. Była przepełniona euforią – chciała pokazać zdjęcia z hucznego wesela młodszej córki, które odbyło się minionego weekendu. Drzwi otworzyła synowa, Dagmara. Jej twarz była pochmurna, a oczy zaczerwienione od łez. „A, to wy? Wchodźcie” – rzuciła lodowatym tonem. Mirosława od razu poczuła, iż coś jest nie tak. „Dagmara, co się stało?” – zapytała ostrożnie, przekraczając próg. „Stało się! Twój syn i ja niedługo się rozwiedziemy!” – wybuchnęła Dagmara, a jej głos zadrżał z powodu urazy. „Jak to? Dlaczego?” – zawołała zdumiona teściowa, nie wierząc własnym uszach. „Nie wiecie, co wasz syn wyprawiał?” – syknęła Dagmara z gorzką kpiną. „Nie! Co on zrobił?” – Mirosława wpatrywała się w synową, czując, jak serce ściska się z niepokoju.

Dwa miesiące temu w spokojnym miasteczku nad Wisłą wybuchł spór między Dagmarą a siostrą jej męża, Aliną. „Wesele to raz w życiu! Dlaczego nie chcecie uczcić go godnie?” – oburzała się Alina, gdy dowiedziała się, iż Dagmara i jej brat Krzysztof postanowili zrezygnować z wystawnej uroczystości. „To strata pieniędzy. Lepiej przeznaczyć je na coś wartościowego” – spokojnie odparła Dagmara. „Na przykład?” – zmrużyła oczy Alina, w jej głosie czuć było niedowierzanie. „Na wakacje, samochód albo wkład na mieszkanie” – wyliczała Dagmara. „Czyli pieniądze macie, ale po prostu nie chcecie ich wydać na wesele?” – zdziwiona zapytała Alina. Dagmara nie odpowiedziała wprost, ale jej milczenie mówiło samo za siebie.

Krzysztof i Dagmara zdecydowali się jedynie na skromną ceremonię w urzędzie i kolację z najbliższymi. Z konieczności zaprosili też Alinę i jej narzeczonego. Początkowo odmówiła, ale w ostatniej chwili zmieniła zdanie. Miała powód – szykowała niespodziankę, która miała zmienić bieg wieczoru.

Po ślubie młodzi wraz z gośćmi udali się do rodziców Dagmary, na przedmieścia, gdzie czekał suto zastawiony stół. Gości było kilka – zaledwie kilkanaście osób – ale dom wypełnił się śmiechem i rozmowami.

Gdy zaczęły się toasty, nagle zerwała się Alina, trzymając kieliszek. Głos jej drżał, ale brzmiał donośnie: „Życzę wam szczęścia! Ale chcę też oznajmić, iż my z Jackiem też bierzemy ślub!” Wszystkie spojrzenia skierowały się na nią. Goście zaczęli gratulować, a Dagmara poczuła gorycz w sercu. Alina, promieniejąc, przyjmowała życzenia, chwaląc się, iż urządzi wesele, o którym będzie mówić całe miasto.

Dagmarę do końca wieczoru nie opuszczało uczucie rozgoryczenia. Jej wyjątkowy dzień został przyćmiony czyjąś nowiną. Gdy goście odeszli, wybuchnęła: „Po co to powiedziała? Żeby nam dopiec? Udowodnić, iż jej wesele będzie lepsze?” – „Olej to – próbował ją uspokoić Krzysztof. – Przynajmniej nasze pieniądze są bezpieczne, wydamy je na coś ważnego”. – „Może w takim razie pojedziemy nad morze? – ożywiła się Dagmara. – Chcę uciec od tego całego cyrku”. – „Zastanówmy się jutro” – wymijająco odparł Krzysztof, a ona, wyczerpana emocjami, zgodziła się odłożyć rozmowę.

Minęły dwa tygodnie, gdy Alina wręczyła im zaproszenie na swoje wesele. „Nie chcę iść” – mruknęła Dagmara, obracając w rękach ozdobną kopertę. „Nie musimy” – uśmiechnął się Krzysztof. „To może jednak te wakacje? – zasugerowała. – Po tym, jak Alina zepsuła nam wieczór, nie mam ochoty ją oglądać”. Krzysztof nagle spochmurniał. Spojrzenie mu uciekło, a na czole pojawiły się krople potu. „Może później? Na wesele siostry muszę iść” – wydukał niepewnie. „To po co wcześniej się zgadzałeś?” – odparła urażona Dagmara, odsuwając się.

W końcu jednak poszła. Wesele Aliny było oszałamiające – limuzyna, bankiet w najlepszym lokalu w mieście, fajerwerki, profesjonalna ekipa filmowa. „No proszę – pokiwała głową Dagmara. – Pewnie sama suknia kosztowała z pięćdziesiąt tysięcy. Po co tyle wydawać na jeden dzień?” Krzysztof coś mamrotał pod nosem, ale nie było jasne, czy popiera siostrę, czy nie.

Następnego dnia Dagmara znów wróciła do tematu wyjazdu: „Znalazłam już bilety, jedziemy!” – „Nie mamy pieniędzy” – wyrwało się Krzysztofowi, a jego uśmiech wydał się nienaturalny. „Jak to? – zaśmiała się. – Przecież mamy oszczędności, dwieście tysięcy, zapomniałeś?” – „Pożyczyłem je Ali na wesele – wyznał, unikając jej wzroku. – Odda, ale w ratach”. Dagmara zbladła, głos jej się załamał: „Pożyczyłeś? Bez pytania? To były nasze wspólne oszczędności!” – „Bardzo prosiła – tłumaczył się. – Zwróci, ale nie od razu”. – „Nie potrzebuję ich póź!” – krzyknęła, czując, jak ziemia usuwa się spod nóg.

W tej chwili zapukała Mirosława. Wniosła album ze zdjęciami, dumna z wesela córki. Dagmara, nie panując nad sobą, wybuchnęła: „Wiedzieliście, iż wasz syn sfinansował Ali wesele?” – „Oczywiście – spokojnie odparła teściowa. – Kto jak nie brat ma pomóc siostrze?” – „Niesamowite! – wyrzuciła z siebie Dagmara. – My zrezygnowaliśmy z uroczystości, żeby nie marnować pieniędzy, a on je oddał Ali! Zdrajca!” – „Co ty za dramat robisz?” – oburzyła się Mirosława, próbując odciągnąć synową od syna. Ale Dagmara była nieubłagana. „Połowa tych pieniędzy była moja! – powiedziała twardo. – Masz tydzień, żeby je zwrócić, inaczej sprawa w sądzie!” Wyszła, zostawiając ich w osłupieniu.

„Niewdzięcznica! – krzyknęła za nią Mirosława. – Ledwo wzięli ślub, a już awantury!” ale Dagmara nie żartowała. Wniosła pozew o rozwód i zwrot pieniędzy. Wygrała – Krzysztof musiał oddać jej połow**”Po otrzymaniu pieniędzy kupiła bilet do Hiszpanii, gdzie na piaszczystej plaży w Maladze poznała przystojnego architekta, który patrzył na nią tak, jakby już dawno na nią czekał.”**

Idź do oryginalnego materiału