Według wyliczeń przedstawicieli Porozumienia Przedsiębiorców Polskich "Zjednoczony Wschód" województwo podlaskie rocznie traci 972 miliony złotych na zamknięciu wszystkich przejść granicznych z Białorusią. Te straty w największym stopniu dotyczą podmiotów gospodarczych z sektora turystyki i handlu przygranicznego. Skutkuje to spadkiem przychodów, problemami z eksportem towarów i usług oraz trudnościami w zaopatrzeniu. Ale nie jest to strata jedyna. Zdaniem Grzegorza Kapicy, który reprezentuje ZPP w konsultacjach sejmowych mocno obrywa też rolnictwo, które nie może korzystać z pracowników z Białorusi, którzy często przyjmowali oferty pracy sezonowej. - Właśnie stamtąd pochodzili ludzie, którzy pomagali przy zbiorach warzyw, owoców miękkich takich jak jagody, borówki, truskawki i maliny czy też wspierali rolników przy innych letnich pracach sezonowych. Od lat nie ma ich na rynku pracy co powoduje znaczący wzrost stawek dla zatrudnianych dostępnych pracowników, których i tak jest za mało w stosunku do potrzeb. O tym będę mówił do posłów w ramach zespołów konsultacyjnych - deklarował Kapica.
ZPP Zjednoczony Wschód nie jest też zadowolony z rozwiązań zaproponowanych przez rząd o ile chodzi o rekompensaty dla firm, które tracą na zamknięciu granicy. Po pierwsze dlatego, ze o środki te mogą wnioskować wyłącznie firmy z terenu Gródka i Kuźnicy, a nie terenów bardziej oddalonych od granicy.
- Największe straty w handlu dotykają firm i przedsiębiorców z Białegostoku i okolic. Tutaj nie ma żadnego pomysłu na pomoc i nie zostały uruchomione choćby symboliczne środki na pomoc - twierdzi Kapica.
Dlatego pr