Sektor finansowy w Europie przeżywa bezprecedensowy moment. Po raz pierwszy w historii nowoczesnej bankowości największe instytucje finansowe wprost zachęcają klientów do posiadania gotówki poza bankiem. To radykalna zmiana w narracji, która przez lata promowała całkowitą cyfryzację płatności. Według ekspertów to nie przesadna ostrożność, ale realna odpowiedź na rosnące zagrożenie cyberatakami. Prognozy na drugą połowę 2025 roku są niepokojące – cyberprzestępcy coraz częściej wybierają banki i systemy rozliczeniowe jako cel swoich ataków.

Fot. Warszawa w Pigułce
Europejskie banki wydają zalecenie: miej pieniądze przy sobie
Holenderskie, niemieckie i skandynawskie instytucje finansowe rekomendują, aby każde gospodarstwo domowe posiadało rezerwę gotówkową pozwalającą na funkcjonowanie przez kilka dni bez dostępu do usług elektronicznych.
Według szacunków specjalistów, w Polsce powinna to być kwota około 1000 złotych – wystarczająca na zakup żywności,  paliwa i leków w sytuacji awarii systemu bankowego.
To, co jeszcze niedawno brzmiało jak teoria spiskowa, dziś jest częścią oficjalnych komunikatów banków. W krajach takich jak Holandia czy Dania banki centralne zalecają wręcz, by każdy obywatel miał w domu zapas pieniędzy – od 200 do 500 euro – na wypadek paraliżu sieci finansowej lub przerw w dostawie prądu.
Dlaczego banki się boją?
Powodem jest gwałtowny wzrost liczby ataków hakerskich na infrastrukturę bankową. Jak wskazuje raport Europejskiego Centrum ds. Cyberbezpieczeństwa, tylko w pierwszym kwartale 2025 roku odnotowano trzykrotny wzrost prób włamań do systemów płatniczych w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Hakerzy wykorzystują coraz bardziej wyrafinowane narzędzia, zdolne unieruchomić całe systemy rozliczeniowe, aplikacje mobilne i bankomaty.
Eksperci ostrzegają, iż choćby krótkotrwały paraliż bankowości elektronicznej wystarczyłby, by sparaliżować gospodarkę – nie działałyby terminale, przelewy, płatności kartą ani aplikacje mobilne.
Przykłady z ostatnich lat
To nie hipotetyczny scenariusz. W 2022 roku Estonia doświadczyła 48-godzinnego ataku DDoS, który zablokował dostęp do bankowości online i płatności kartami. W 2024 roku podobne zakłócenia wystąpiły w Szwecji i Czechach. Wystarczyła jedna doba przerwy, by w sklepach zaczęły pojawiać się napisy: „Tylko gotówka”.
Polacy już reagują
Ostatnie awarie systemów płatniczych w Polsce – m.in. BLIK-u i terminali w dużych sieciach – pokazały, iż społeczeństwo zaczyna tracić zaufanie do cyfrowych pieniędzy. Bankomaty w wielu miastach były w ciągu kilku godzin niemal puste, a kolejki do wypłat przypominały te z czasów pandemii.
Według danych NBP, wartość gotówki w obiegu w Polsce osiągnęła rekordowy poziom 442 miliardów złotych, co oznacza wzrost o prawie 3% w ciągu miesiąca.
Nie panikuj, ale przygotuj się
Eksperci uspokajają, iż nie chodzi o opróżnianie kont bankowych.
„Nie twórzmy domowych sejfów, ale miejmy rezerwę na tydzień – wystarczającą, by przetrwać ewentualne zakłócenia w systemie” – tłumaczą specjaliści z Europejskiej Rady ds. Finansów.
Zalecenia są proste:
- trzymaj w domu niewielką ilość gotówki w drobnych nominałach,
 - korzystaj z kilku źródeł finansowania – np. dwóch kart różnych banków,
 - miej przygotowaną listę punktów, w których możliwa jest płatność tylko gotówką.
 
Co dalej z bankowością cyfrową?
Europejski Bank Centralny potwierdza, iż banki pracują nad awaryjnymi systemami płatności offline, które pozwolą na funkcjonowanie choćby bez internetu. Do tego czasu jednak – jak podkreślają eksperci – to gotówka pozostaje najpewniejszym zabezpieczeniem.
Wnioski?
Przez lata słyszeliśmy, iż „gotówka to przeżytek”. Teraz słyszymy coś dokładnie odwrotnego – że może uratować nas w kryzysie.
W świecie, w którym cyfrowe transakcje dominują nad tradycyjnymi, ta zmiana brzmi jak powrót do przeszłości. Ale – jak mówią analitycy – to powrót rozsądny i potrzebny, zanim przyszłość znów nas zaskoczy.

















