Ty u nas taka samodzielna!

twojacena.pl 6 godzin temu

Ty zawsze byłaś samodzielna! Powiedzieli rodzice i w tajemnicy podarowali trzypokojowe mieszkanie młodszej siostrze.

Hanna szła przez centrum handlowe, pchając wózek, gdy ktoś ją zawołał:

Ania! Cześć!

Odwróciła się i zobaczyła Marysię, przyjaciółkę siostry. Tamta szeroko się uśmiechała, wyciągając ręce do uścisku.

Jak leci? Słuchaj, chciałam się spytać, co kupić Lidce na nowe mieszkanie? Wyszło naprawdę świetne, trzypokojowe w centrum!

Jakie nowe mieszkanie?

Wózek zatrzymał się sam.

No jak to jakie? Przecież wprowadza się do mieszkania po babci! Mówiła, iż rodzice jej je podarowali. Twoja siostra to prawdziwa szczęściara!

Hanna poczuła, jak coś ściska ją w środku. To mieszkanie rodzice wynajmowali od trzech lat znała choćby lokatorów z widzenia.

A w głębi duszy liczyła, iż kiedyś je sprzedadzą, podzielą pieniądze, a ona wcześniej spłaci kredyt.

Już się wprowadziła?

Nie, jeszcze się pakuje. Ale w przyszłym tygodniu robi przyjęcie.

Godzinę później Hanna stała pod drzwiami jednopokojowego mieszkania Lidki na obrzeżach miasta. Dzwonek nie działał, więc zapukała.

Ania? Lidia otworzyła drzwi w roboczym kombinezonie, twarz spocona, w ręce ścierka. Czemu bez dzwonka?

No właśnie Spotkałam Marysię, a ona pytała, co ci kupić na nowe mieszkanie.

Ścierka upadła na podłogę. Lidia gwałtownie ją podniosła, otarła ręce i cofnęła się do środka.

Poczekaj chwilę, muszę tylko do łazienki.

Drzwi się zamknęły, ale w bloku z wielkiej płyty ściany były cienkie. Hanna wyraźnie usłyszała:

Mamo? Ania się wszystkiego dowiedziała Tak, o mieszkaniu Jest u mnie Co mam robić?

Hanna rozejrzała się po pokoju. Wszędzie kartony: Naczynia, Książki, Rzeczy. Na kanapie sterta dokumentów.

Lidia wyszła z łazienki z napiętą twarzą.

Słuchaj, nie rób dramatu z tego mieszkania. Jesteś dorosła, masz swoje.

Lidka, dostałaś prawie milion złotych. Tak po prostu!

No i co z tego? Podarowali wzięłam. Ty byś odmówiła?

Może i nie odmówiłabym. Ale nie kłamałabym siostrze w twarz.

Ja nie kłamałam! Po prostu nie mówiłam.

A jaka różnica?

Lidia usiadła na kanapie, zakrywając twarz dłońmi.

Ania, czego ty chcesz? Żebym oddała mieszkanie? Już zamówiłam remont, zatrudniłam projektantkę.

Nic nie chcę. Po prostu teraz wiem, kim jestem w tej rodzinie.

Przestań! Przecież ty zawsze sobie radzisz. A ja mam męża, Maks stracił pracę, nam było bardziej potrzebne.

Maks stracił pracę? Kiedy?

No rok temu. Powiedzieliśmy rodzicom, zdecydowali pomóc.

Hanna powoli skinęła głową. Czyli choćby rodzicom kłamali.

A mój kredyt do pięćdziesiątki też wzięliście pod uwagę?

Oj, Ania, daj spokój! Mieszkanie jest moje, kropka. Nie twoja sprawa.

Hanna odwróciła się i podeszła do drzwi.

Tak po prostu wyjdziesz? Obrażysz się i tyle?

Nie obrażę się, Lidka. Po prostu teraz cię znam.

W domu Hanna zadzwoniła do matki.

Mamo, musimy porozmawiać.

Lidia mi wszystko powiedziała. Po co się nakręcasz? Podarowali i już.

Pamiętasz, jak mówiłaś, iż gdy sprzedacie mieszkanie po babci, podzielicie pieniądze?

Mówiłam Ale sytuacja się zmieniła. Lidia ma rodzinę, Maks ma kłopoty z pracą.

A ja mam kredyt to nie problem?

Przecież sobie radzisz. Zawsze taka zaradna.

Pół godziny później zadzwonił ojciec.

Córciu, nie przejmuj się. Wyszło niezręcznie, no ale

Niezręcznie, tato? Przez trzy lata patrzyliście mi w oczy i dawaliście nadzieję.

No myśleliśmy, iż zrozumiesz. Zawsze byłaś samodzielna.

Tak. Samodzielna. Więc może płacić pięć tysięcy miesięcznie i się nie skarżyć.

Niedzielny obiad u rodziców święta tradycja. Hanna przyszła, jak zwykle. Córka Zosia bawiła się tabletem, mąż Lidii, Maks, opowiadał dowcipy, matka krzątała się przy garnkach.

Wszyscy udawali, iż nic się nie stało.

A my z Lidką rozglądamy się za kolejnym mieszkaniem mówił Maks, nakładając sałatkę. W nowej inwestycji. Mamy wkład własny wynajmiemy to po babci.

Hanna zastygła z widelcem w ręce.

Wynajmować? A co z przyjęciem?

Zmieniliśmy plany Lidia kroiła mięso, nie podnosząc wzroku. Centrum hałaśliwe, brak parkingu. Kupimy coś nowocześniejszego.

Widelek z brzękiem upadł na talerz.

Czyli podarowaliście jej mieszkanie za milion, żeby sobie kupiła drugie?

Ojciec zakrztusił się kompotem. Matka gwałtownie odwróciła się od kuchenki:

Co w tym złego? Młodzi powinni się rozwijać.

A ja jestem stara? Mam kredyt do emerytury.

Sama wybrałaś wziąć kredyt!

Hanna wstała od stołu.

Zosia, ubieraj się.

Ale nie dojedliście! oburzyła się matka.

Zjedliśmy. Dawno temu.

W przedpokoju, zakładając kurtkę, Hanna zauważyła uchylone drzwi do sypialni rodziców. Na szafce leżał plik dokumentów. Na wierzchu akt darowizny.

Szybko spojrzała na datę: 15 marca 2021.

W samochodzie Zosia zapytała:

Mamo, czemu poszliśmy?

Bo dorośli czasem kłamią. I nie chcą tego przyznać.

W domu Hanna otworzyła telefon, znalazła zdjęcie ze swojego przyjęcia. Jedna świeczka na stole, butelka za trzydzieści złotych, podpis: Wreszcie w domu!.

15 marca 2021.

Tego samego dnia, gdy sama świętowała swoje czterdzieści metrów, cała rodzina stała u notariusza i podpisywała Lidce milion.

Teraz znała swoją cenę.

Tydzień rodzice bombardowali ją telefonami Hanna nie odbierała. Aż przyszedł SMS od matki: Zupełnie cię odjęło? Pieniądze ważniejsze od rodziny?.

Mamo, ja nie niszczę rodziny. Po prostu przestałam udawać.

Idź do oryginalnego materiału