Z miłości do ziemniaka. Fragment książki „Planeta ziemniak”

magazynpismo.pl 4 godzin temu

Z pewnością znajdą się tacy, którzy zechcą moją hierarchię andyjskich darów dla ludzkości poddać polemice – w końcu Inkowie wymyślili też chociażby liofilizację i system dróg, który zapoczątkował transport, jaki dziś znamy – dlatego nie bez powodu zaznaczam, iż jest to hierarchia subiektywna i wynika w znacznej mierze z mojego usposobienia. Chcę przez to powiedzieć, iż mimo tysięcy lat i skoku w postępie technologicznym naprawdę kilka mnie różni od rzymskich plebejuszy. W mojej piramidzie potrzeb podstawą są dobre jedzenie i rozrywka, więc gdybym jakimś cudem wylądowała pewnego dnia w antycznym Rzymie, zamiast zwyczajowego „Chleba i igrzysk!” wołałabym: „Ziemniaków i muzyki!”. Swoją drogą, w odpowiedzi pewnie napotkałabym – w najlepszym przypadku – zdziwione spojrzenia, bo ta zacna bulwa nie dotrze przecież do Europy aż do XVI wieku… Ale bez dygresji!

Masz przed sobą otwarty tekst, który udostępniamy w ramach promocji „Pisma”. Odkryj pozostałe treści z magazynu, także w wersji audio.Wykup prenumeratę lub dostęp online.

Jestem przekonana, iż choć dyskusje na temat rangi andyjskich wynalazków są intelektualnie stymulujące, na dłuższą metę nie doprowadzą nas do niepodważalnych wniosków, więc wolałabym zostać przy swoim przekonaniu o wyższości ziemniaka, a Tobie przybliżyć nieco moją perspektywę, dzieląc się moimi ulubionymi przepisami na ziemniaczane smakołyki i wszystkim tym, czego udało mi się na przestrzeni ostatnich lat dowiedzieć o naszym głównym bohaterze dzięki Pyrtemberowi. Pyrtember to doroczna akcja na moich mediach społecznościowych powstała z połączenia słów „pyra” i „September”, z potężną dawką miłości do ziemniaka, skąpana w sekretnym sosie z ciekawości świata, która doprowadziła mnie aż tutaj – na Planetę Ziemniak.

Kiedy we wrześniu 2022 roku zaczynałam pierwszą codzienną serię filmików z wegańskimi przepisami na kartofle, nie miałam zielonego pojęcia, ile się jeszcze o nich i od nich nauczę i ile wspólnie z innymi skrobiomaniakami zdziałamy. Trzecia edycja Pyrtemberu została w połowie przerwana tragiczną powodzią w moim mieście. Jadłam wtedy konfitowane ziemniaki, trzęsąc się ze strachu, spakowana i gotowa do ewakuacji, ale jednocześnie całkowicie rozbita i bez pomysłu na najbliższy czas. Woda na szczęście zatrzymała się poniżej mojego piętra, a następnego wieczora na jednej z powodziowych grup odnalazł mnie post, w którym ludzie ze zdewastowanego Stronia Śląskiego prosili o każdą ilość ziemniaków. Już kolejnego dnia z przyjaciółmi wiozłam im tonę pyr.

Zaczęło się od sześciu tysięcy złotych zebranych na pyrtemberowej zrzutce w ciągu jednej nocy, skończyło na dwustu tysiącach złotych i kilku miesiącach oddolnej pomocy – wszystko to było zainspirowane i spojone kartoflem. To najbardziej przerażający moment w moim życiu, który ziemniak przekształcił w jeden z najpiękniejszych. A jeżeli czytasz tę książkę, istnieje potężna szansa, iż masz w tym swój udział. Dziękuję Ci. Z dumą stwierdzam, iż ziemniaki noszę już nie tylko w brzuchu, ale i w sercu. Choć coś mi podpowiada, iż skoro już masz tę książkę w rękach, to wraz z kolejnymi rozdziałami jedynie utwierdzimy się wspólnie w naszych gorących uczuciach do pyr…

Newsletter

Aktualności „Pisma”

W każdy piątek polecimy Ci jeden tekst, który warto przeczytać w weekend.

Zapisz się

Zapraszam Cię więc w podróż, która zaczęła się grubo przed naszą erą w Ameryce Południowej i przez wieki zahaczała i rozgałęziała się na prawie wszystkie pozostałe kontynenty, trwa do dziś i zdaje się nie mieć końca. A przynajmniej taką mam nadzieję! Opowiem Ci o tym, skąd się wziął kartofel i jak wpłynął na globalną historię, nasze zwyczaje i obyczaje. Wytłumaczę, dlaczego nie wszystkie ziemniaki są takie same i jak wykorzystać ten fakt na swoją korzyść. Będzie dużo o kolonizacji, spajaniu się kultur, a także o światowym głodzie i klęskach urodzaju. Porozmawiamy o wszystkim tym, za co kochamy ziemniaki, odpowiemy na pytanie, czy są zdrowe, czy może raczej są groźnym dziełem szatana. A przy okazji zweganizujemy przepis po przepisie uwielbiane potrawy z Polski i całego świata. Z miłości do ziemniaka – gotowanego, duszonego, smażonego, a nawet… deptanego. Z szacunkiem do tradycji, ale z apetytem na nowe smaki. To podróż na Planetę Ziemniak, gdzie rządzi bulwa łącząca smaki, pokolenia i kontynenty, opowiadając przy tym historie lepiej, niż niejeden kronikarz. Bo czasem to, co najbardziej codzienne, kryje w sobie galaktykę znaczeń.

Rzeczpospolita ziemniaczana. Historia ziemniaka w Polsce

Jak Polska długa i szeroka, wszystkie regiony kraju ukochały sobie ziemniaka jak swojego, nie tylko tworząc tradycyjne regionalne potrawy, ale także nadając mu swoje nazwy – takie jak kartofle, grule, pyry, barabole, psianki czy perki – i tym samym czyniąc tę bulwę warzywem rangi narodowej, zaraz obok cebuli i kapusty. Jako mieszkańcy kraju o tak zróżnicowanej i wielokulturowej strukturze społecznej, która ukształtowała się przez przymusowe i – współcześnie – dobrowolne migracje, wszyscy znamy przynajmniej kilka różnych nazw ziemniaka pochodzących z najróżniejszych stron kraju. Nazwy te krążyły w codziennym użytku, aż nieźle się nam osłuchały, dlatego nie powinno być dla nas zaskoczeniem, iż już w wydawanym w latach 1900–1927Słowniku języka polskiegoJana Karłowicza figurowało ponad sto trzydzieści regionalnych nazw ziemniaka. Kartofel wrósł w nasze serca, tożsamość i język i stał się nierozerwalną jednością z naszymi tradycjami. Czymże byłaby bowiem Wielkopolska bez swoich pyr z gzikiem, Podhale bez gruli w formie moskoli, Śląsk bez kartoflanych klusek z dziurką czy moje ulubione w tej skrobiowej wyliczance Podlasie bez ziemniaczanej kiszki czy kartaczy?

Rok 2008 został ogłoszony przez Organizację Narodów Zjednocznych Międzynarodowym Rokiem Ziemniaka. Dało to impuls Peru do przedłożenia wniosku o to, żeby jednorazowe święto przeistoczyć w cykliczną imprezę – Międzynarodowy Dzień Ziemniaka. Chciano w ten sposób podkreślić jego wartość ekonomiczną, kulturową, odżywczą i środowiskową, a także jego wpływ na bezpieczeństwo żywnościowe całego świata. ONZ wniosek oczywiście przyjęła, a Międzynarodowym Dniem Ziemniaka ustanowiła 30 maja.

Jeden dzień to dla Polaków jednak za mało! Co roku od początku wykopek aż do późnej jesieni cały kraj ogłasza swoje lokalne święta lub dni ziemniaka. Imprezy, organizowane przez wiejskie gminy, kluby seniora, koła gospodyń wiejskich i podobne zrzeszające lokalną społeczność instytucje, realizowane są na orlikach, ryneczkach, w …

Idź do oryginalnego materiału