Wyrośnięty w licznej rodzinie, ale czegoś takiego u nas nie było!

newsempire24.com 17 godzin temu

Pochodzę z niezbyt zamożnej, wielodzietnej rodziny, ale choćby u nas w domu nie było takich rzeczy! U nas każdy jadał i je z własnych talerzy, zmywamy naczynia po kolei, a niedawno rodzice wreszcie kupili zmywarkę. Dlatego, gdy przyjechałam do mojego chłopaka i zobaczyłam, jak wyglądają sprawy u jego rodziny, byłam w kompletnym szoku.

Mój chłopak, nazwijmy go Kacper, zaprosił mnie do swoich rodziców. Mieszkają w małym miasteczku, w przytulnym domu z ogródkiem. Cieszyłam się, iż poznam jego rodzinę, bo z Kacprem spotykaliśmy się już kilka miesięcy i wydawało mi się, iż to poważna sprawa. Jego mama, nazwijmy ją Danuta Januszewska, przywitała mnie ciepło: uśmiechała się, wypytywała o życie, częstowała herbatą z domowym sernikiem. Tata Kacpra, którego nazwę Januszem Kowalskim, też okazał się sympatycznym gościem – żartował, opowiadał historie z młodości. Generalnie pierwsze wrażenie było świetne.

Ale potem przyszedł moment kolacji i zaczęła się prawdziwa jazda. Gdy usiedliśmy do stołu, zauważyłam, iż stoi na nim tylko jeden garnek z ziemniakami, miska sałatki i jedna (!) głęboka miska. Pomyślałam, iż to na jakieś wspólne danie, ale nic z tych rzeczy. Danuta nabrała do niej ziemniaki z mięsem, dodała sałatkę i… zaczęła jeść. Potem podała miskę Januszowi. On też nałożył sobie jedzenia i jadł – z tej samej miski! Następnie miska trafiła do Kacpra, a potem do mnie. Siedziałam jak zahipnotyzowana, nie wiedząc, jak zareagować. U nas w domu każdy je z własnego naczynia i nigdy nie spotkałam się z całym jedzeniem z jednej miski.

Starałam się ukryć zaskoczenie, ale chyba aż się z niego świeciłam. Kacper szepnął: „U nas tak się przyjęło, nie przejmuj się”. Ale jak tu się nie przejmować? Nabrałam trochę jedzenia, próbując nie myśleć o tym, iż ta miska już była u wszystkich. Danuta, widząc mój dyskomfort, powiedziała: „U nas w rodzinie tak się robi, żeby nie myć kupę naczyń. Oszczędność czasu i wody!”. Uśmiechnęłam się grzecznie, ale w głowie kręcił mi się tylko jeden temat: jak tak można żyć?

Po kolacji uznałam, iż może to jednorazowa akcja i dalej będzie normalnie. Ale nie. Gdy przyszła pora na zmywanie, okazało się, iż w ogóle nie ma tu nawyku mycia naczyń od razu. Danuta tylko opłukała tę znaną już miskę i postawiła na półce. Garnek i salaterkę też lekko przemyto – i tyle. Zaproponowałam pomoc w sprzątaniu, ale usłyszałam, iż „goście nie zmywają”. To było miłe, ale z chęcią bym sama umyła, żeby mieć pewność, iż naczynia są czyste.

Następnego dnia odkryłam kolejną dziwność. Rano Janusz robił śniadanie – jajecznicę. Rozbił jajka na patelnię, a skorupki… po prostu rzucił w kąt kuchni, gdzie rosła już mała górka śmieci. Myślałam, iż mi się wydawało, gdy powiedział: „Później posprzątamy, nic się nie stanie”. Ale nikt nie sprzątał! W kącie kuchni rosła kolejka odpadków: trafiały tam obierki z warzyw, puste opakowania po mleku, choćby zużyte chusteczki. Danuta wyjaśniła, iż sprzątają raz w tygodniu, żeby „nie tracić czasu codziennie”. Byłam w szoku. U nas w domu śmieci wynosi się każdego dnia, a kuchnia zawsze lśni.

Kacper, widząc mój stan, próbował tłumaczyć, iż w jego rodzinie są swoje tradycje. „Przyzwyczailiśmy się, dla nas to normalne” – mówił. Ale ja nie mogłam pojąć, jak można uważać za normalne jedzenie z jednej miski i trzymanie śmieci w kącie kuchni. Starałam się nie oceniać, bo to ich dom, ich zasady. Ale w środku wszystko krzyczało: „Jak tak można?!”

Po paru dniach wróciłam do domu i, szczerze mówiąc, odetchnęłam z ulgą. W domu pierwsze, co zrobiłam, to przytuliłam naszą zmywarkę i z przyjemnością zjadłam ze swojego talerza. Z Kacprem przez cały czas się spotykamy, ale postanowiłam stanowczo, iż u jego rodziców nie zostanę nigdy dłużej niż na kilka godzin. On zresztą przyjął to spokojnie i choćby przyznał, iż sam czasem się wstydzi tych rodzinnych zwyczajów.

Ta historia dała mi do myślenia, jak różnie ludzie organizują sobie życie. Nie mówię, iż ich sposób jest zły, ale na pewno nie dla mnie. Teraz, gdy rozmawiamy z Kacprem o przyszłości, od razu zaznaczam: będziemy mieć osobne naczynia dla wszystkich, śmieci wynosić codziennie, a zmywarka to nie luksus, tylko konieczność. I wiecie co? On się ze mną zgadza!

Idź do oryginalnego materiału