No więc, posłuchaj tylko, co mi się przytrafiło! Wzięłam faceta na wynajem, żeby koleżance pokazać, iż nie jestem gorsza, a potem się w nim zakochałam po uszy.
Krysia, dostałaś zaproszenie od Basi? spytała mnie Ola przez telefon.
Dostałam, ale nie idę. Nie mam z kim odparłam ze smutkiem.
Jak to nie idziesz? Przecież to nasza przyjaciółka, a ślub będzie wystawny, wychodzi za tego bogatego Norwega! Będziemy bawić się w najlepszej restauracji w Warszawie! przekonywała Ola.
Nie, sama nie pójdę. Basia będzie się ze mnie śmiała, znasz ją przecież!
Dobra, wieczorem wpadnę do ciebie. Coś wymyślimy zakończyła rozmowę Ola.
Z Basią i Olą znałyśmy się od liceum. Z Olą przyjaźń przetrwała, ale z Basią kontakt się urwał, gdy wyjechała za granicę. A teraz nagle ślub i zaproszenie Basia zawsze była zarozumiała. choćby teraz zaprosiła nas z drugimi połówkami. A ja byłam sama i nie chciałam być pośmiewiskiem.
Ola przyszła wieczorem, jak obiecała.
Krysia, mam plan! Znajdziemy ci chłopaka albo męża. Jak wolisz?
Co? Jakiego męża? O czym ty mówisz? zdziwiłam się.
Są agencje, gdzie można wynająć faceta na wieczór! To idealne rozwiązanie!
Nie, Ola, nie zamawiam sobie chłopaków jak pizzy! oburzyłam się.
Krysiu, nie chłopaka, tylko dżentelmena! Chodzi o to, żeby Basię zadziwić, prawda? Już wszystko załatwiłam! Zamówiłam przystojniaka z dobrym autem. Jutro o 19:00 spotkasz się z nim pod kinem. Omówicie szczegóły może grać narzeczonego lub męża, jak zechcesz.
Jak go rozpoznam? I ile to kosztuje? spytałam niepewnie.
Spokojnie, niedrogo. On cię znajdzie wysłałam twoje zdjęcie. No już, chodźmy wybrać ci sukienkę!
Następnego dnia czekałam pod kinem. W końcu podszedł do mnie wysoki, przystojny mężczyzna.
Dzień dobry, jesteś Krystyna? spytał z uśmiechem. Jestem Wojtek.
Spodobał mi się od razu. Ola miała rację wyglądał świetnie.
Twoja przyjaciółka wszystko wyjaśniła. Nie martw się, dam radę powiedział, wręczając mi bukiet róż.
Oj, nie trzeba było! zarumieniłam się.
Może się przejdziemy? Opowiesz mi trochę o sobie, żebym wiedział, jak grać swoją rolę zaproponował.
Spacerowaliśmy po Warszawie, rozmawiając godzinami. Umówiliśmy się, iż w sobotę odbierze mnie spod domu.
W dniu ślubu Wojtek czekał pod blokiem w eleganckim garniturze, obok luksusowego BMW. Wyglądał tak dobrze, iż aż dech mi zaparło.
Dzień dobry, kochanie! Wsiadaj, śpieszymy się uśmiechnął się, całując mnie w policzek.
No, talent aktorski masz! zaśmiałam się.
Ślub Basi był naprawdę wystawny. Gdy zobaczyła mnie z Wojtkiem, z jej twarzy zniknął dumny uśmiech. Jej narzeczony, choć bogaty, był dwa razy starszy, łysy i otyły.
Wojtek cały wieczór nie odstępował mnie na krok. choćby nie spojrzał w stronę innych kobiet.
Krysiu, podoba ci się? szepnęła Ola.
Tak, Olu, dziękuję!
A Wojtek? Wpadł ci w oko? dopytywała.
Bardzo Ale co z tego? Jutro o mnie nie będzie pamiętał westchnęłam.
Krystyna, widziałaś kiedyś Warszawę nocą? spytał nagle Wojtek.
Nie, zwykle o tej porze śpię przyznałam.
Szkoda! To niesamowity widok. Chcesz stąd uciec i zobaczyć?
Uciekliśmy ze ślubu, jeżdżąc po mieście do białego rana. Wojtek opowiadał mi tyle ciekawostek, iż dziwiłam się, skąd ma taką wiedzę.
Gdy podwiózł mnie pod dom, był już świt.
Dziękuję, Wojtku. Ile ci jestem winna? spytałam.
Nic, Ola już zapłaciła.
W domu rozpłakałam się. Zakochałam się w nim na zabój.
Wieczorem Ola znów zadzwoniła:
No i jak?
Źle. On mi się podoba, a to bez sensu! jęknęłam.
No to mam dla ciebie niespodziankę! zaśmiała się.
Gdy otworzyłam drzwi, stała tam Ola z Wojtkiem.
Poznaj mojego brata, Wojtka, z którym uparcie nie chciałaś się umówić! krzyknęła.
Żartujecie sobie?! osłupiałam.
Tak! Inaczej byś się nie przemogła! Wpuścisz nas? Mamy tort i szampana!
No jeżeli tort uśmiechnęłam się.
Cześć Wojtek przytulił mnie mocno.
Minęło 15 lat. Mamy dwoje dzieci i szczęśliwe małżeństwo. Gdy pytają, jak się poznaliśmy, Wojtek tylko mruga do mnie i mówi: Na ślubie koleżanki mamy.











