No i co to ma w ogóle znaczyć?! – wykrzyknęła Kinga, nie kryjąc irytacji, stojąc na środku salonu.
Jej głos drżał z oburzenia. Rozejrzała się po pokoju, jakby szukając odpowiedzi na swoje pytanie w meblach lub ścianach.
— Znowu?! Trzeci raz w tym miesiącu! Ile można?!
Na kanapie, wygodnie rozparty na poduszkach, siedział Tomasz. W jednej ręce telefon, w drugiej – pilot telewizora. Powoli przeniósł wzrok na żonę, ale jego oczy pozostaPotem westchnął głęboko, odwrócił wzrok i mruknął: „Nie dramatyzuj, Kinga, to tylko pieniądze, a mama potrzebowała pomocy” – ale w głębi duszy już wiedział, iż ta jedna decyzja zmieni wszystko między nimi na zawsze.