Wieczór zbliżał się, gdy małe dziecko usłyszało dziwne dźwięki z pokoju rodziców. Gdy otworzyli drzwi, zastygli w zdumieniu

newskey24.com 4 dni temu

Wieczór zbliżał się powoli, gdy mała Zosia usłyszała dziwne odgłosy z pokoju rodziców. Gdy otworzyli drzwi, zastygli w osłupieniu.
Zmierzch zapadał, gdy dziewczynka wyczuła nienaturalne napięcie za drzwiami sypialni. Dźwięki były dziwne ciche, ale pełne niepokoju.
W głowie Zosi pojawiła się lekcja ze szkoły: Gdy się boisz, dzwoń pod 112. Drżącymi palcami sięgnęła po telefon.
112, co się stało? zapytał dyspozytor.
Słyszę dziwne odgłosy z pokoju, w którym są moi rodzice. Proszę, przyjedźcie szybko! wykrztusiła, ledwo łapiąc oddech.
Policja dotarła natychmiast, a z nimi doświadczony pies służby o imieniu Burek. Zwierzę podeszło do drzwi i zachowywało się dziwnie, jakby chciało coś pokazać.
Gdy funkcjonariusze próbowali otworzyć drzwi, Burek ich uprzedził, szczekając głośno i ostrzegawczo.
Gdy w końcu weszli do środka, wszyscy oniemieli z szoku.
W pokoju panowała cisza, przerywana tylko cichym szelestem. Rodzice Zosi Piotr i Agnieszka stali nieruchomo, a w dłoniach matki znajdował się niewyraźny przedmiot.
Burek węszył podejrzliwie, a gdy podszedł bliżej, zaczął gwałtownie szczekać, sygnalizując zagrożenie.
Jeden z policjantów ostrożnie wyjął przedmiot z rąk Agnieszki i natychmiast zrozumiał to było urządzenie wybuchowe. gwałtownie je unieszkodliwił.
Zabrano je na komendę, by wyjaśnić, jak trafiło do domu. Po przesłuchaniu okazało się, iż rodzice nie mieli z tym niczym wspólnego zostali wypuszczeni.
Śledztwo wykazało, iż ładunek należał do sąsiada i przypadkowo znalazł się w ich mieszkaniu.
Tak oto Zosia jednym telefonem uratowała swoich rodziców.
Kochajcie swoich bliskich i dbajcie o nich to najcenniejsze, co macie.

Idź do oryginalnego materiału