Wiecznie zaręczeni

kobietytomy.pl 1 tydzień temu

Dzisiaj ślub nie jest koniecznością. Kiedyś był postrzegany jako coś oczywistego. w tej chwili patrzymy na niego nieco inaczej. Ślub w wielu kręgach postrzegany jest jako zbędna formalność. Co innego zaręczyny. One stanowią deklarację, iż traktujemy się poważnie, ale niekoniecznie myślimy o ślubie.

Zaręczyny dawniej

Dawniej zaręczyny poprzedzały ślub. Mężczyzna się oświadczał, po czym następował okres aktywnych przygotowań do ślubu. Zakładano, iż rok to maksymalny czas oddzielający zaręczyny od zamążpójścia. Często jeżeli była możliwość wcześniejszego zorganizowania zaślubin, to przygotowania trwały jedynie kilka miesięcy, do pół roku. Z drugiej strony zbyt szybki ślub po zaręczynach też nie był dobrze widziany. Niejako był choćby podejrzany. Wskazywał bowiem istnienie innej przyczyny zawarcia związku niż sama miłość. Prowokował plotki o zmienionym stanie panny młodej i możliwej ciąży, która nakazywała się spieszyć. A to nie było mile widziane.

Od pewnego czasu zaręczyny nie są zapowiedzią szybkiego ślubu. w tej chwili gdy para się zaręcza, to wcale nie jest pewne, iż gwałtownie odbędzie się wesele.

Wiecznie zaręczeni

Wiecznie zaręczeni

Dzisiaj zaręczyny oznaczają deklarację. Jednak często wcale nie deklarację bycia razem do końca, czyli w domyśle wzięcie ślubu. Oświadczenie się jest pewnym znakiem, ale tylko tyle. Za słowem – czy wyjdziesz za mnie – wcale nie muszą iść czyny. To dość niespotykane, ale chodzi o to, żeby komuś dać do zrozumienia, iż myślimy o nim na poważnie. Tylko tyle lub aż tyle.

Zaręczyny to forma miniślubu, bardzo intymnej chwili, bliskości, podkreślenia czegoś i zaakcentowania, nazwania. Nie musi ona pociągać za sobą konkretnych następnych kroków. Jej waga jest wysoka taka, jaka jest. I dzisiaj właśnie tak się dzieje, iż słowo było, ale czynu już nie ma. Co ciekawe, coraz rzadziej komuś to przeszkadza. Choć niekiedy bywa też źródłem nieporozumień i frustracji, zwłaszcza jeżeli jedna strona umowne zaręczyny rozumie inaczej niż druga.

Rośnie nam grupa zaręczonych. Jednak takich, którzy o ślubie wcale nie myślą.

Dlaczego są zaręczyny, a ślubu nie ma?

Zaręczyny są stosunkowo proste i przyjemne. Dotyczą dwóch osób, rzadziej najbliższych rodzin. Bliscy coraz rzadziej uczestniczą w zaręczynach.

Zaręczyny łatwo przeprowadzić. Dużo trudniejszy pod każdym względem jest ślub. choćby jeżeli planujemy skromną uroczystość, to potrzeba sporych przygotowań, żeby wszystko zaaranżować. Dodatkowo samo wesele może być problematyczne. Mnożyć się mogą pytania: to, kogo zaprosić, jak huczną imprezę zaplanować, jak całe spotkanie ma wyglądać, co zaplanować, a z czego zrezygnować. Wątpliwości budzi fakt, czy to po ludzku się opłaca, czy jest konieczne…. Coraz częściej po szczegółowych kalkulacjach pada argument, iż nie warto. Lepiej sobie odpuścić zbędne koszty, a pieniądze poświęcić na wkład własny w mieszkanie.

Niegdyś koszty wesela nie wydawały się tak wysokie jak dzisiaj. w tej chwili zwykle trzeba się zadłużać na lata, żeby wyprawić choćby niezbyt wystawną uroczystość. Nie dziwi zatem fakt, iż mnóstwo osób po prostu postanawia zrezygnować.

Atmosfera i brak gotowości

Jednak nie tylko kwestie finansowe mają znaczenie. Niekiedy problemem jest atmosfera w danej rodzinie, kłótnie, rozwody. W trakcie rozmów o ślubie pojawiają się dylematy, kogo zaprosić, gdzie kogo posadzić, żeby spotkanie było udane lub aby uniknąć nieporozumień.

Nie brakuje też po prostu narzeczonych, czyli osób, które nie czują się dobrze w centrum uwagi. Młodzi ludzie nie chcą całego szumu związanego z uroczystością. Odrzucają prymitywne zabawy, tradycje, z którymi coraz więcej osób uważa, iż nie ma nic wspólnego.

Jakoś nam to klasyczne wesele, które dotąd miało wiele uroku, zaczyna uwierać, czasami nas śmieszy, innym razem wprowadza w irytację. Nie umiemy się odnaleźć w gonitwie pod tytułem – kto zorganizuje uroczystość lepiej i bardziej zachwyci gości. Poza tym koniec końców i tak zawsze ktoś jest niezadowolony….Nie dziwi, iż padają całkiem rozsądne pytania – po co nam to?

Tak nam dobrze

Niewątpliwie jesteśmy na etapie dynamicznych zmian społecznych. Nie ma już przymusu brania ślubu. Samo zawarcie małżeństwa postrzegane jest jako zbędna formalność. Ludzie zwracają uwagę, iż w świecie, w którym jest tyle rozwodów, łatwiej nie brać ślubu, by dzięki temu ułatwić sobie ewentualne późniejsze rozstanie.

Zaręczyny są czymś, co łączy konkretną parę. Stanowią kropkę nad i, potwierdzenie miłości. Z drugiej strony niczego nie gwarantują. Stosunkowo łatwo je przecież zerwać i pójść w swoją drogę….Tak jest po prostu lepiej?

Czasami w świecie fast, w którym nie chcemy brać za nikogo odpowiedzialności, pragniemy, żeby wszystko szło łatwo i lekko, to jedyna możliwa opcja. choćby jeżeli mielibyśmy być do końca dni tylko narzeczonymi, to tak nam po prostu jest lepiej…i wygodniej. Zostawiając otwartą furtkę, czujemy się bezpieczniej. Czy coś przy tym tracimy? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi.

Idź do oryginalnego materiału