**Dziennik, 15 maja 2023**
I co? U nas z Władkiem wszystko w porządku. Wzorcowa rodzina, żadnych wykroczeń, dzieci wyrosły na porządnych ludzi.
Władek, znowu zapomniałeś kluczy? Westchnęła Halina, słysząc charakterystyczne pokasływanie za drzwiami. Mąż nigdy nie dzwonił, po prostu stał i czekał, aż sama domyśli się otworzyć.
Zapomniałem burknął Władysław, przeciskając się do przedpokoju. Rano się spieszyłem, ważne spotkanie w pracy.
Halina patrzyła, jak zdejmuje buty i zostawia je na środku korytarza, po czym w milczeniu ustawiała je na miejsce. Czterdzieści lat małżeństwa nauczyły ją, żeby nie kłócić się o drobiazgi. Władek był głównym inżynierem w fabryce, odpowiedzialnym za najważniejsze projekty, w domu chciał spokoju. Czy to aż taki problem, żeby po nim posprzątać?
Jak w pracy? spytała, nakładając mu talerz żurku.
Jak zwykle. Szefowie naciskają, robotnicy nie rozumieją, maszyny stare. Ale dajemy radę Władysław przewracał strony gazety, nie odrywając wzroku od tekstu.
Halina chciała opowiedzieć o sąsiadce, Bronisławie, która narzekała na syna-alkoholika, ale się powstrzymała. Po pracy Władek nie potrzebował cudzych problemów.
A tak przy okazji niespodziewanie podniósł głowę Kowalskiemu zaproponowano awans. Przenoszą go do Warszawy, do centrali. Dobre stanowisko, pensja trzy razy wyższa.
No to dobrze dla niego skinęła głową Halina, zbierając ze stołu.
Zarekomendował mnie na swoje miejsce dodał cicho Władysław.
Halina zamarła z talerzami w rękach.
Jak to?
Dyrektor zdecyduje w przyszłym tygodniu. jeżeli się uda, zostanę zastępcą głównego inżyniera. Prawie dwukrotna podwyżka, lepszy pakiet socjalny, dłuższy urlop.
Mówił spokojnie, ale Halina wyczuła w jego głosie ukryte podniecenie. Znała go jak zły szeląg. Marzył o tym stanowisku od lat, choć nigdy nie okazywał ambicji otwarcie.
Władek, to wspaniale! usiadła obok, biorąc go za rękę. Zasłużyłeś na ten awans. Tyle lat uczciwie pracujesz, nigdy nie zawiodłeś fabryki.
Jeszcze nie wiadomo, czy się uda wzruszył ramionami, ale po jego minie widziała, iż już wyobraża siebie w nowej roli.
Cały wieczór był ożywiony. Opowiadał o projektach, które będzie mógł realizować, o wyjazdach służbowych, o nowym samochodzie zamiast starego Malucha. Halina słuchała i cieszyła się razem z nim. Po kolacji włączyli choćby muzykę i zatańczyli w kuchni, jak za młodu.
Następnego dnia spotkała na podwórku Marię, żonę Kowalskiego.
Gratulacje! uśmiechnęła się sąsiadka. Janek mówił, iż Władek może zająć jego miejsce. Świetna posada, cieszymy się razem z wami.
Dzięki, ale jeszcze nic nie pewne odpowiedziała ostrożnie Halina.
Ależ skąd! Janek twierdzi, iż innych kandydatów choćby nie rozważają. Władek to najlepszy specjalista w dziale, wszyscy go szanują.
Halina wracała do domu z lżejszym sercem. Więc to nie tylko próżne nadzieje. Skoro Kowalski tak mówi, awans niemal pewny.
Postanowiła przygotować uroczystą kolację. Poszła do sklepu, kupiła mięso na pieczeń, ulubione ciastka Władka. Gotując, nuciła pod nosem. Dawno nie czuła się tak szczęśliwa.
Władysław wrócił późno, zmęczony i przygnębiony.
Co się stało? zaniepokoiła się.
Nic szczególnego. Zwykły dzień w pracy usiadł przy stole, choćby nie tknął jedzenia.
Władek, dlaczego milczysz? Coś usłyszałeś o awansie?
Powiedzieli, iż decyzja w przyszłym tygodniu.
Czy są jakieś problemy?
Długo milczał, w końcu ciężko westchnął:
Widzisz, Hala, to nie takie proste. Jest konkurencja. Nowak też chce tę posadę. I Wiśniewski z innego działu.
Ale Kowalski mówił, iż ty jesteś najlepszy!
Kowalski mówił, ale nie on decyduje. A Nowak ma znajomości. Żona pracuje w urzędzie, szwagier to kuzyn dyrektora.
Halina poczuła, jak ściska się jej serce. Czyżby nie było tak różowo, jak myślała?
Nazajutrz poszła do przyjaciółki, Danuty, która pracowała w kadrach tej samej fabryki.
Słuchaj, Danka zaczęła, jeszcze nie zdjąwszy butów co wiesz o awansie Władka?
Danuta nastawiła czajnik, wyjęła ciastka, usiadła naprzeciwko.
Wiem, iż jest wakat. I Władek faktycznie jest wśród kandydatów.
A co jeszcze? Kto ma szanse? Jakie są jego perspektywy?
Halu, wiesz, iż nie mogę ujawniać służbowych spraw zawahała się.
Danka, przyjaźnimy się tyle lat! Powiedz cokolwiek. Władek się męczy, a ja nie wiem, jak pomóc.
Przyjaciółka milczała, w końcu pochyliła się bliżej:
Dobrze, ale tylko między nami. Szanse ma dobre. To naprawdę świetny fachowiec. Ale jest jeden haczyk. Słyszałaś o nowych zasadach przy awansach?
Jakich zasadach?
Teraz przy nominacjach sprawdzają nie tylko kandydata, ale i jego rodzinę. Moralność, reputację, czy nie ma żadnych problemów.
Halina zmarszczyła brwi:
I co? U nas z Władkiem wszystko w porządku. Wzorcowa rodzina, dzieci porządne.
Oczywiście zgodziła się gwałtownie Danuta. Ale sprawdzają bardzo dokładnie. Zwłaszcza teraz, gdy nowy dyrektor wprowadza dyscyplinę.
Halina wróciła zamyślona. O jaką kontrolę chodzi? Co mogliby znaleźć?
Zaczęła przypominać sobie szczegóły. Syn, Jarek, pracował jako inżynier w Krakowie, miał rodzinę. Córka, Ewa, wyszła za mąż, dwoje dzieci. Sama Halina całe życie przepracowała w bibliotece, szanowana osoba. Władek nie pił, nie awanturował się, sąsiedzi go chwalili.
Ale niepokój nie mijał. Przeszukiwała pamięć w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby zaszkodzić.
Wieczorem, gdy Władysław wrócił, nie wytrzymała:
Władek, prawda, iż teraz przed awansem sprawdzają rodzinę?
Skąd to wiesz? zdziwił się.
Danka mówiła. Pracuje w kadrach