Nigdy nie przypuszczałem, iż coś takiego mnie spotka. Marzyłem o silnej, zgranej rodzinie, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Wszystko przez moją teściową, która podczas naszego ślubu pokazała prawdziwe oblicze. Od tamtego dnia nie mamy z nią kontaktu. Nie wpuszczamy jej choćby za próg.
Na naszym weselu pojawiło się sporo gości — moja żona, Elżbieta, marzyła o dużej uroczystości. Było lato, więc większość bliskich mogła przyjechać i cieszyć się z nami tą istotną chwilą. Wszyscy przynieśli prezenty — może nie najdroższe, ale szczerze ofiarowane. Wyróżniła się teściowa, która wręczyła nam… nowoczesny parowy generator do prasowania, sterowany aplikacją w telefonie. Z pewnością drogi, ale nie o wartość chodziło.
Elżbieta była rozczarowana. Wiedziała, iż jej matkę stać na więcej. I dobrze wiedziała, iż jej siostra, Daria, od zawsze była tą “ulubioną”. To ona dostawała droższe prezenty, więcej uwagi, była stawiana za wzór. Elżbieta czuła się zepchnięta na drugi plan. Na osiemnaste urodziny dostała bon do drogerii, a Daria — nowego iPhone’a. Czy to sprawiedliwe?
Mimo iż starałem się ją pocieszyć, było widać, jak bardzo ją to boli. Na szczęście dzięki prezentom pieniężnym z wesela udało nam się zaciągnąć kredyt hipoteczny i zrobić remont w naszym małym mieszkaniu w Gdańsku. Byliśmy z siebie dumni.
Ale potem nadszedł ślub Darii — i wtedy dopiero przeżyliśmy szok. Teściowa wręczyła młodej parze nowe trzypokojowe mieszkanie w Krakowie. Elżbieta była bliska płaczu. Chciała wyjść z sali i powiedzieć matce, co o niej myśli. Przekonałem ją, żeby została — to przecież dzień jej siostry. Próbowałem jej wytłumaczyć, iż nie powinniśmy liczyć na łaski. Damy sobie radę sami. Ale to nie o pieniądze chodziło — chodziło o brak szacunku.
Kilka tygodni później teściowa zadzwoniła z prośbą, by mogła pomieszkać u nas przez dwa tygodnie.
— A czemu nie pojedziesz do Darii? — zapytała Elżbieta. — Oni mają trzy pokoje, my tylko kawalerkę. A jej mąż i tak jest w delegacji.
— Po pierwsze, jesteś starszą córką. Po drugie, Daria robi remont. Nie chcę przeszkadzać.
— Masz przecież mieszkanie w Toruniu, które wynajmujesz. Zamieszkaj tam.
— Córko, jak mogłabym wyrzucić lokatorów?
— Skonsultuję się z mężem i oddzwonię.
— Twój mąż może być przeciwko? Przecież jestem twoją matką!
— Ale to nasze wspólne mieszkanie. Decyzję podejmujemy razem.
Rozmawialiśmy długo. I oboje uznaliśmy, iż nie chcemy jej gościć. Nie chodzi o osobiste urazy. Po prostu Elżbieta źle znosi obecność matki, a ja nie chcę, żeby dom stał się miejscem napięcia. Zresztą — kupuje mieszkanie jednej córce, robi tam remont, a do nas — do naszej małej kawalerki — pcha się jak do hotelu. Tego nie rozumiem i nie chcę akceptować.
Nie wiem, dlaczego teściowa tak traktuje Elżbietę, ale nie pozwolę, żeby dalej ją raniła. Czasem lepiej całkowicie zerwać kontakt, niż znosić ciągłe upokorzenia.