– Ten dom jest mi tak bliski. Synu, przepisz go na mnie! – Teściowa rości sobie prawa do mojego mieszkania

newskey24.com 12 godzin temu

Alicja zastygła w bezruchu, usłyszawszy słowa teściowej. Palce same się rozwarły, a taca z ogłuszającym hukiem runęła na podłogę werandy. Kawałki szkła rozleciały się we wszystkie strony.

Jerzy i Nina Aleksandrowna gwałtownie się odwrócili. Na twarzy teściowej strach gwałtownie zastąpiło udawane współczucie.

— Skarbie! — zawołała, zrywając się z krzesła. — Nie pokaleczyłaś się? Pomogę ci!
— Niech pani do mnie nie podchodzi — Alicja wysunęła przed siebie dłoń. — Wszystko słyszałam.

Przeniosła płonące spojrzenie na męża. Jerzy siedział ze zwieszonymi ramionami, głowę miał spuszczoną i nerwowo szarpał obrus.

— Jerzy — głos Alicji brzmiał ostro od napięcia. — Masz mi coś do powiedzenia?
— Alicjo, źle zrozumiałaś! — zaczęła gwałtownie tłumaczyć Nina Aleksandrowna. — Tylko rozmawialiśmy…
— Nie do pani mówię — ostro przerwała jej Alicja. — Jerzy?

Zapadła ciężka cisza.

— Synku — Nina Aleksandrowna znów się odezwała, podchodząc do Jerzego i kładąc mu dłoń na ramieniu. — Przecież nie zostawisz matki?

Jerzy powoli podniósł głowę. Jego wzrok spotkał się ze spojrzeniem Alicji — w jej oczach malował się ból i głęboki wstyd.

— Mamo — jego głos brzmiał cicho, ale stanowczo. — Kocham cię. Jesteś moją matką i zawsze będę się tobą opiekował.

Nina Aleksandrowna triumfalnie się uśmiechnęła, rzucając zwycięskie spojrzenie na synową. Ale Jerzy wstał i dodał:

— Ale Alicję kocham bardziej. I nie zrobię nic, co by ją zraniło.

Uśmiech zsunął się z twarzy Niny Aleksandrownej.

— Co ty mówisz, synu? — wyszeptała.
— Mówię, iż powinnaś spakować się i wyjechać — powiedział twardo Jerzy. — I nie wracać, dopóki nie przeprosisz Alicji i nie zrozumiesz, iż najważniejsza jest rodzina, którą założyłem.
— Rodzina?! — oczy teściowej rozszerzyły się ze złości. — A kim ja jestem? Ja, która cię urodziłam i wychowałam!
— Mamo — pokręcił głową Jerzy. — Próbowałaś zmusić mnie, żeby oszukać własną żonę i odebrać jej dom. I to nie pierwszy raz, kiedy mną manipulujesz.
— To ona cię zmieniła! — krzyknęła Nina Aleksandrowna, wskazując na Alicję. — Odwróciła syna od matki! Niech będzie przeklęta!
— Dość — podniósł głos Jerzy, a teściowa urwała. — Nie będę tego słuchał. Albo przepraszasz, albo natychmiast wyjeżdżasz.

Jej usta drżały.
— Wybierasz ją? — szepnęła. — Wyrzucasz mnie na ulicę?
— Masz własny dom, mamo — powiedział zmęczonym głosem Jerzy. — I będę ci pomagał finansowo, jak dotąd. Ale twoja obecność tu jest niepożądana.

Zaszlochała i pobiegła do domu, a chwilę później rozległ się trzask drzwi. Alicja i Jerzy zostali sami na werandzie, wśród potłuczonego szkła.

— Przepraszam — szepnął Jerzy, robiąc krok w stronę żony. — Nie powinienem milczeć. Nie powinienem w ogóle jej słuchać.
— Dlaczego mi nie powiedziałeś? — cicho spytała Alicja. — Chodziłeś jak struty.
— Prosiła, żeby porozmawiać z tobą o sprzedaży domu — przyznał Jerzy. — Mówiła, iż jest samotna, iż dom jest dla nas za duży. Nie wiedziałem, jak zacząć tę rozmowę. A potem przyjechała i zaczęła naciskać, iż jeżeli się nie zgodzisz, trzeba działać… inaczej.
— Naprawdę wybrałeś mnie, a nie ją? — spytała Alicja, odwracając się do niego.
— Kocham ją — odparł prosto Jerzy. — Ale to, co proponowała, to nie miłość, tylko egoizm. Nie będę w tym uczestniczył.

Alicja podeszła do męża i pozwoliła mu się przytulić.

Następnego ranka Nina Aleksandrowna wyjechała bez pożegnania. Ale spokój nie wrócił — zaczęły się niekończące telefony.
— Mamo, nie zmienię decyzji — stanowczo powtarzał Jerzy do słuchawki. — Nie porzucam cię. Ale i Alicji nie porzucę.

Stopniowo telefony ucichły. Jerzy był nieugięty. Pewnego wieczoru, gdy z Alicją pili herbatę na werandzie, uśmiechnął się — po raz pierwszy od dawna szczerze i otwarcie.
— Wiesz — powiedział, patrząc na żonę — chyba sobie poradziliśmy.
Alicja skinęła głową, ściskając jego dłoń w swojej. Dom znów stawał się ich twierdzą.

Idź do oryginalnego materiału