Najbogatszy człowiek świata wieszczy katastrofę w Polsce. niedługo odczujemy jej skutki

warszawawpigulce.pl 2 godzin temu

Trzynastego grudnia Elon Musk opublikował na platformie X wpis w którym zwraca uwagę na coraz niższy poziom dzietności w Polsce. Miliarder który sam posiada trzynaściorga dzieci z różnymi partnerkami udostępnił post użytkownika DogeDesigner donoszący iż współczynnik dzietności w naszym kraju znacząco spadł osiągając poziom około jeden przecinek jeden dziecka na kobietę. Wynik ten jest jednym z najniższych wskaźników dzietności w Europie i na świecie a Elon Musk skomentował krótko: przyspiesza się załamanie populacji. Portal Biznes Interia podał iż to nie pierwszy raz kiedy miliarder porusza temat niskiej dzietności bo dwunastego grudnia odpowiedział na podobny post dotyczący spadającego wskaźnika urodzeń na Tajwanie używając niemal identycznych słów. Gazeta Wyborcza informowała we wrześniu tego roku iż w dwa tysiące dwudziestym czwartym roku w Polsce urodziło się jedynie dwieście pięćdziesiąt jeden przecinek osiem tysiąca dzieci co jest najmniejszą liczbą narodzin nie tylko od czasu drugiej wojny światowej ale i w skali dwustu lat. Główny Urząd Statystyczny ostrzega iż jeżeli utrzyma się niska dzietność do dwa tysiące sześćdziesiątego roku liczba ludności w naszym kraju może spaść o prawie dwadzieścia pięć procent do dwudziestu ośmiu przecinek czterech miliona czyli Polska straci ponad dziewięć milionów mieszkańców w ciągu zaledwie trzydziestu pięciu lat.

Fot. Warszawa w Pigułce

1,1 dziecka zamiast 2,1 potrzebnych do przetrwania

Portal TVN24 wyjaśnia iż przyjmuje się iż utrzymanie stałej liczby ludności danego kraju czyli zastępowalność pokoleń ma miejsce wówczas gdy współczynnik dzietności wynosi 2,1. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika iż Polska ma ujemny przyrost naturalny minus cztery przecinek siedemnaście. W dwa tysiące dwudziestym czwartym roku odnotowano sześć przecinek siedem urodzeń żywych na populację tysiąca osób i dziesięć przecinek osiemdziesiąt osiem zgonów na populację tysiąca osób. To oznacza iż w Polsce umiera niemal dwukrotnie więcej ludzi niż się rodzi a różnica ta pogłębia się z roku na rok.

Portal Forsal poinformował iż w 2024 roku Polki urodziły jedynie 236,6 tysiąca dzieci według danych Ministerstwa Cyfryzacji na podstawie rejestru PESEL. Skalę spadku dobrze oddaje porównanie do dwa tysiące siedemnastego roku gdy Polki urodziły około czterystu tysięcy dzieci czyli niemal o sto sześćdziesiąt tysięcy więcej. Polska jeszcze kilka lat temu miała dzietność w okolicy jeden przecinek pięć która gwarantowała siedemset piętnaście tysięcy dzieci i pięćset dziesięć tysięcy wnuków dla milionowego pokolenia. Dziś dzietność w Polsce spadła do poziomu niemal jeden przecinek jeden przy którym milionowe pokolenie doczeka się jedynie pięćset dwudziestu pięciu tysięcy dzieci oraz dwustu siedemdziesięciu pięciu tysięcy wnuków. Te proste przykłady pokazują jak duże znaczenie mogą mieć dla naszego kraju dalsze spadki dzietności.

Portal Money przekazał iż ostatni baby boom czyli okres w którym wyraźnie wzrosła liczba urodzeń miał miejsce w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym trzecim roku kiedy na świat przyszło siedemset dwadzieścia trzy tysiące dzieci. Potem z roku na rok ta liczba spadała do dwustu siedemdziesięciu dwóch tysięcy w dwa tysiące dwudziestym trzecim roku i dwustu pięćdziesięciu dwóch tysięcy w dwa tysiące dwudziestym czwartym. Od kilku lat statystycy odnotowują ujemny przyrost naturalny więcej Polek i Polaków umiera niż się rodzi. W dwa tysiące dwudziestym czwartym roku ubytek liczby ludności wyniósł sto czterdzieści siedem tysięcy to tak jakby z mapy Polski znikało miasto wielkości Zielonej Góry czy Rudy Śląskiej rocznie.

Najmniej urodzeń od dwustu lat choćby pod okupacją było więcej

Portal e Ginekologia wyjaśnił iż problem niskiej dzietności towarzyszy nam nieprzerwanie od połowy lat dziewięćdziesiątych i to właśnie wtedy po raz ostatni odnotowaliśmy współczynnik na poziomie jeden przecinek pięć jak podkreśla Kamil Fejfer prezes Głównego Urzędu Statystycznego. Według prognoz demograficznych GUS przygotowanych do dwa tysiące sześćdziesiątego roku kraj czekają trudne scenariusze. Spadająca dzietność oznacza zmniejszającą się liczbę osób w wieku produkcyjnym i rosnące obciążenie systemu opieki zdrowotnej oraz systemu emerytalnego. Aby utrzymać obecną liczbę pracujących Polska będzie musiała uzupełniać niedobory siły roboczej poprzez migrację zarobkową. Tak dużej liczby pracujących z zagranicy nie przyjęliśmy jeszcze nigdy zaznacza Kamil Fejfer.

Kobiety rodzą coraz później a część w ogóle rezygnuje z macierzyństwa

Portal KR Dwudziesty Cztery podał iż w dwa tysiące dwudziestym czwartym roku współczynnik dzietności w Polsce osiągnął rekordowo niski poziom jeden przecinek zero dziewięć dziewięć dziecka na kobietę co jest najgorszym wynikiem od czasu rozpoczęcia prowadzenia pomiarów. Spadek o ponad dwadzieścia cztery procent w ciągu zaledwie kilku lat pokazuje jak dynamicznie zmienia się struktura ludności a tempo tego spadku jest jednym z najszybszych w historii demografii europejskiej. Analiza regionalna pokazuje iż najniższe wskaźniki odnotowuje się w województwach mazowieckim i dolnośląskim najwyższe choć przez cały czas dramatycznie niskie w podkarpackim.

Profesor Irena Kotowska wyjaśniła iż istotny wpływ na niską dzietność ma późniejsze decydowanie się przez kobiety na dziecko. W części państw które doświadczyły spadku dzietności ale później ją częściowo odbudowały nastąpiło opóźnienie prokreacji przy jednoczesnej kompensacji urodzeń przez ich wzrost po wkroczeniu kobiet do nieco starszej grupy wiekowej. W Polsce takie odbicie było bardzo słabe. Portal Rynek Zdrowia cytuje profesorkę która namawia: dyskutujmy już raczej nie o tym iż dzietność jest niska ale o tym co zrobić żeby kobiety które pragną mieć dzieci mogły je mieć jeżeli decydują się na nie w późniejszym wieku. Zaznaczyła iż gdy analizujemy odpowiedzi Polek i Polaków na pytanie o to ile dzieci chcą mieć to porównawczo wynika z nich iż średnia liczba dzieci którą mają jest mniejsza od liczby dzieci które by chcieli mieć.

Kobiety rodzą dzieci coraz później średni wiek matki przy pierwszym dziecku przekroczył dwadzieścia dziewięć lat a systematycznie rośnie również odsetek dzieci urodzonych przez matki powyżej czterdziestego roku życia do ponad czterech procent w dwa tysiące dwudziestym trzecim z niespełna dwóch procent w dwa tysiące dziesiątym według danych GUS o celach zrównoważonego rozwoju. Spada liczba rodzin wielodzietnych a rosną odsetki osób które deklarują iż nie chcą mieć dzieci w ogóle. Rządowe programy jak pięćset plus w tej chwili osiemset plus czy ulgi podatkowe nie zdołały powstrzymać tej tendencji co pokazuje iż problem leży głębiej niż tylko w kwestiach finansowych.

Co to oznacza dla ciebie

Jeśli masz mniej niż czterdzieści lat kryzys demograficzny bezpośrednio wpłynie na Twoje życie w najbliższych dekadach. System emerytalny działa na zasadzie solidarności międzypokoleniowej co oznacza iż Twoja emerytura będzie finansowana przez składki osób które będą wtedy pracować. Problem w tym iż tych osób będzie coraz mniej a emerytów coraz więcej. Portal e Ginekologia ostrzega iż spadająca dzietność oznacza rosnące obciążenie systemu opieki zdrowotnej oraz systemu emerytalnego co może prowadzić do wydłużenia wieku emerytalnego podniesienia składek ZUS lub obniżenia wysokości świadczeń.

Jeśli planujesz dzieci ale odkładasz tę decyzję na później pamiętaj iż płodność kobiet spada wraz z wiekiem szczególnie po trzydziestym piątym roku życia. Profesor Kotowska podkreśla iż należy stworzyć warunki aby kobiety które pragną mieć dzieci mogły je mieć również w późniejszym wieku co wymaga lepszej opieki medycznej elastycznych form zatrudnienia i dostępnych żłobków oraz przedszkoli. w tej chwili rynek pracy nie jest przyjazny dla rodziców a łączenie kariery zawodowej z rodzicielstwem pozostaje wyzwaniem szczególnie dla kobiet które często muszą wybierać między pracą a macierzyństwem.

Dla pracodawców spadająca liczba urodzeń oznacza coraz mniejszą pulę młodych pracowników wchodzących na rynek pracy co już teraz widać w problemach z rekrutacją w wielu branżach. Portal Forsal przypomina iż Polska będzie musiała uzupełniać niedobory siły roboczej poprzez migrację zarobkową a tak dużej liczby pracujących z zagranicy nie przyjęliśmy jeszcze nigdy. Niektóre kraje próbują przeciwdziałać kryzysowi demograficznemu poprzez intensywne programy polityki prorodzinnej jak Węgry które w dwa tysiące trzynastym roku miały współczynnik dzietności jeden przecinek trzydzieści pięć a już w dwa tysiące dwudziestym pierwszym wzrósł on do jeden przecinek sześćdziesiąt jeden dzięki wydatkom na politykę prorodzinną wynoszącym pięć procent PKB i dożywotniemu zwolnieniu z podatku dochodowego dla kobiet posiadających czworo lub więcej dzieci.

Idź do oryginalnego materiału