Tak Karol Nawrocki tłumaczył się z przejęcia kawalerki. Dziennikarka wychwyciła nieścisłość

zycie.news 5 godzin temu
Zdjęcie: Karol Nawrocki/YouTube @Republika


Echa afery z mieszkaniem Karola Nawrockiego nie milkną. Jak wskazuje „Super Express”, sam zainteresowany przed poniedziałkową debatą opublikował nagranie, na którym stara się wyjaśnić sytuację. Pokazał m.in. list od pana Jerzego. Dziennikarka Katarzyna Kolęda-Zaleska dopatrzyła się w nim nieścisłości. O co dokładnie chodzi?

Afera wokół Karola Nawrockiego

W trakcie debaty zorganizowanej przez „Super Express”, Karol Nawrocki stwierdził, iż jest właścicielem jednego mieszkania. Dziennikarze Onetu jako pierwsi dotarli do informacji, iż to nieprawda i Nawrocki oprócz mieszkania, gdzie mieszka dysponuje jeszcze kawalerką. Tę nabył od pana Jerzego, który przebywa w tej chwili w DPS-ie.

Kandydat PiS na prezydenta postanowił wytłumaczyć się z całej sprawy, publikując w mediach specjalne nagranie. Mówi na nim, iż Pan Jerzy pisał do niego z więzienia, prosząc o pomoc. Wskazał, iż list trafił do niego w 2011 roku.

„Pod koniec 2011 roku pan Jerzy trafił do aresztu. Obawiał się, iż przez to, także przez długi, straci to mieszkanie i skończy jako bezdomny na ulicy, dlatego sprawa sprzedaży mieszkania przyspieszyła z jego inicjatywy” – powiedział.

Daty się nie zgadzają?

Katarzyna Kolęda-Zaleska zwróciła uwagę, iż na jednym z listów pojawiła się data 12 listopada 2012 roku. Tymczasem sam Nawrocki stwierdził, iż list przyszedł do niego w 2011 roku. Na tym nie koniec, akt notarialny miał zostać sporządzany w czasie, kiedy pan Jerzy przebywał w zakładzie karnym.

„Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, iż Jerzy Ż. przebywał w areszcie śledczym w Gdańsku od 19 listopada 2011 roku do 17 maja 2012. To ważna data” – wskazują dziennikarze TVN24.

Sprawa mieszkania Karola Nawrockiego może się odbić czkawką nie tylko kandydatowi PiS, ale także Rafałowi Trzaskowskiemu. Obaj politycy ujawnili imię i nazwisko pana Jana, a także wskazali adres DPS-u, w którym przebywa. Sprawą zajął się szef Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

Idź do oryginalnego materiału