„Synu, proszę, zaopiekuj się chorą siostrą. Nie możesz jej porzucić!” – wyszeptała matka.

newsempire24.com 2 dni temu

Synu, proszę, zaopiekuj się chorą siostrą. Nie możesz jej porzucić! szepnęła matka.
Synu, dom ojca będzie twój. Ale błagam, miej oko siostrę. Nie opuszczaj jej! wyszeptała, a każde słowo rozrywało jej serce.

Posłuchaj mnie, synu wydusiła z trudem.

Każde słowo było męką. Choroba pożerała ją bez litości. Leżała w łóżku, wychudzona, niemal przezroczysta. Łukasz ledwo ją rozpoznawał. Kiedyś była silna, uśmiechnięta, pełna życia. Teraz

Łukaszu, proszę, nie zostawiaj Bożenki Jest delikatna. Inna, ale nasza. Obiecaj mi Matka ścisnęła jego dłoń z niespodziewaną siłą. Skąd wzięła tyle mocy, dziwił się.

Łukasz skrzywił się. Spojrzał ukradkiem na starszą siostrę, Bożenkę, która bawiła się lalkami w kącie ich małego mieszkania w Lublinie. Mimo czterdziestki wciąż nuciła niewyraźne piosenki, jakby nie widziała umierającej matki, tylko święto.

Łukasz miał życie ułożone: firmę budowlaną, drogie auto, dom nad Wisłą. Ale nie było tam miejsca dla Bożenki. Dzieci się jej bały, a żona, Kinga, nazywała ją wariatem. Choć Bożenka była spokojna, niewinna jak dziecko.

No wiesz mam rodzinę a Bożenka to mamrotał, próbując wyswobodzić dłoń z uścisku matki.

Synu, dom ojca jest twój. Dla Bożenki zostawiam mieszkanie z trzema pokojami. Wszystko legalne.

Skąd pieniądze?! Łukasz i Kinga wymienili zdumione spojrzenia. Twarze rozjaśniły się chciwym błyskiem.

Opiekowałam się starą nauczycielką Nosiłam jej jedzenie, leki Była dobra. Nie sądziłam, iż zostawi mi mieszkanie. Zapisałam je na Bożenkę, by miała dach nad głową. Ale ty miej ją na oku, proszę Później przejdzie na twoje dzieci. Kto wie, jak długo pożyje

Tej nocy matka odeszła.

Bożenka zdawała się nie rozumieć, iż została sierotą. Łukasz zabrał ją do siebie i zaczął remont mieszkania.

Po co Bożence tyle miejsca? Niech zostanie z nami. Wynajmiemy je.

Kinga początkowo nie protestowała. Bożenka nie przeszkadzała: bawiła się całymi dniami, śmiejąc się cicho. Ale jej dziwactwa przerażały Kingę. Dziś jest spokojna, a jutro?

Daj jej czas, prosił Łukasz. ale po pół roku, z pomocą znajomego notariusza, przepisał na siebie dom rodzinny i mieszkanie siostry. Oszukał Bożenkę, by podpisała papiery bez wyjaśnień.

Wtedy zaczął się koszmar.

Gdy Łukasz był w pracy, Kinga znęcała się nad Bożenką: krzyczała, zamykała ją w pokoju, czasem dawała karmę dla kotów. Znalazła ją kiedyś płaczącą ze strachu. Pewnego dnia uderzyła ją. Bożenka, przerażona, zrobiła się w spodnie.

Nie dość, iż głupia, to jeszcze się obsikujesz?! Wynoś się z mojego domu!

Wrzuciła jej rzeczy do worka i wyrzuciła za bramę.

Gdzie Bożenka? spytał Łukasz wieczorem, przeciągając się w łóżku.

Poszła! warknęła Kinga. Zalała się, potem zamknęła w pokoju. Gdy otworzyłam, uciekła z torbą. Nie będę gonić wariatki!

Łukasz milczał. W końcu mruknął: No dobrze, skoro odeszła i włączył telewizor. A tak w ogóle, znalazłem lokatorów.

Noc była długa. Myślał o Bożence. Gdzie była? Była jak bezbronne dziecko. Zasnął dopiero nad ranem, śniąc o matce:

Prosiłam cię, synu mówiła z trumny, grożąc palcem.

Sen prześladował go tygodniami. W końcu nie wytrzymał. Po dwóch miesiącach zadzwonił do swojej chrzestnej, Anny:

Co, Łukaszu, sumienie cię gryzie? odpowiedziała zimno. Dobrze, iż zajrzałam do was. Znalazłam Bożenkę przerażoną, wzięłam ją do siebie. Zostaw mi ją. Nie potrzebuję jej mieszkania. Ty żyj ze wstydem!

O Jezu, chrzestna jęknął, odkładając słuchawkę. Poczuł ulgę: Bożenka była bezpieczna.

Lecz zmarła dwa miesiące później, na tę samą chorobę co matka. Łukasz nie przyszedł na pogrzeb miał pilną sprawę.

Minęło dziesięć lat. Teraz Łukasz leżał chory, dręczony bólem i wyrzutami. Kinga żyła z innym mężczyzną. Dzieci odwiedzały rzadko, krzywiąc się: Śmierdzisz chorobą

Pewnego dnia Kinga weszła z dokumentami:

Podpisz, by załatwić sprawę z firmą.

Podpisał. Później zrozumiał: przekazywał dom. Potem firmę. Za późno. Przypomniał sobie matkę i Bożenkę. Łzy spływały mu po policzkach.

Wybaczcie mi szepnął w pustkę, która go pożerała.

Idź do oryginalnego materiału