"Stalker z Tindera" zapadł się pod ziemię. Podany adres nie istnieje

kobieta.onet.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Oszust z Tindera Robert I.


Robert I., znany z mediów jako "stalker z Tindera", zdobywał zaufanie ofiar i pożyczał od nich pieniądze, których nie miał zamiaru oddać. "Gazeta Wyborcza" opisuje, iż chociaż poszkodowani bali się, iż mężczyzna może uciec, sąd uznał, iż na koniec procesu może czekać na wolności. Robert I. od czasu opuszczenia aresztu powinien już cztery razy stawić się na komisariacie, jednak nie przyszedł ani razu. Okazało się też, iż podał fałszywy adres.
Idź do oryginalnego materiału