Sprzedaż mieszkania przez seniorkę: rodzinny skandal

newskey24.com 2 tygodni temu

Babcia sprzedała mieszkanie: rodzinny skandal

Po co brać kredyt hipoteczny, skoro można poczekać, aż babcia umrze i odziedziczyć jej mieszkanie? Tak pomyślał brat mojego męża, Jakub. Ma żonę i trójkę dzieci, ale zamiast kredytu wolą czekać na śmierć babci, żeby przejąć jej mieszkanie. Ich chciwość rozpętała rodzinną awanturę, która wstrząsnęła całym Zakopanem.

Jakub i jego żona, Weronika, razem z dziećmi mieszkają u babci Heleny Kowalskiej. Warunki, delikatnie mówiąc, są ciasne – wyobraźcie sobie, jak im się żyje w trzech pokojach. Ale zamiast szukać własnego mieszkania, nie mogą się doczekać, aż Helena odejdzie. Wkurza ich, iż mimo swoich 75 lat, babcia tryska energią.

Helena to prawdziwy diament. Wygląda świetnie, nie narzeka na zdrowie, ogarnęła telefona, chodzi na koncerty, spotyka się z przyjaciółkami, a choćby czasem pozwala sobie na randki. Żyje pełnią życia, co buckuje Jakuba i Weronikę. Znudziło im się czekanie, więc wymyślili plan: przekonać babcię, żeby przepisała mieszkanie na Jakuba, a sama poszła do domu seniora. Helena stanowczo odmówiła, czym wkurzyła wnuka. Jej upór podsycił rodzinny konflikt.

Helena miała jedno marzenie – podróż do Japonii. Kiedy ja i mój mąż, Marek, dowiedzieliśmy się o planach Jakuba, zaproponowaliśmy babci, żeby zamieszkała z nami. Poradziliśmy jej, żeby wynajęła swoje mieszkanie i uzbierała na wyjazd. Zgodziła się. Zabraliśmy Helenę do siebie, a ona znalazła lokatorów. Gdzie Jakub i Weronika zapuścili kitę! Byli pewni, iż mieszkanie im się należy, i żądali, żeby Helena oddała im zarobione pieniądze. Jakub oskarżał Marka, iż „nababwonił babci głowę”, żeby przejąć spadek. Ich bezczelność nie miała granic.

Weronika zaczęła nas regularnie odwiedzać. Raz sama, raz z dziećmi. Wypytywała, jak się czuje Helena, jakby liczyła, iż usłyszy, iż babcia umiera. Jakub też nie tracił nadziei, iż w końcu dostanie mieszkanie. Ale Helena nie zamierzała się poddawać. Uzbierała kasę i poleciała do Japonii. Wróciła promieniejąca, opowiadając o świątyniach w Kioto i wiśniach w parkach. Zaproponowaliśmy jej, żeby sprzedała mieszkanie, kupiła maleńkie kawalerkę, pojechała w kolejną podróż, a potem zamieszkała z nami na spokojnie. Helena się zastanowiła i zdecydowała.

Sprzedała swoje duże trzypokojowe mieszkanie w centrum Zakopanego i kupiła przytulne kawalerkę. Z resztą pieniędzy pojechała do Włoch, Austrii i Francji. We Francji los zgotował jej niespodziankę – poznała Francuza o imieniu Pierre i wyszła za niego za mąż. Ja i Marek polecieliśmy na ich ślub. Widzieć 75-letnią pannę młodą, błyszczącą od miłości, to było coś niesamowitego. Helena zasłużyła na to szczęście – całe życie pracowała, wspierając dzieci i wnuki.

Jakub, gdy dowiedział się o ślubie, nie odpuścił. Żądał, żeby babcia oddała mu nowe mieszkanie. Jak chciał tam pomieścić pięcioosobową rodzinę? Nie wiadomo. Ale nas to już nie obchodziło. Cieszyliśmy się, iż Helena w końcu żyje dla siebie. Jej historia obiegła całe Zakopane – jedni się zachwycali, inni zgrzytali zębami.

Teraz Helena i Pierre żyją między Francją a Zakopanem. Babcia przysyła nam pocztówki z podróży i śmieje się, jak Jakub czekał na jej śmierć. Ta cała awantura pokazała, jak chciwość niszczy rodzinne więzi, ale też udowodniła, iż odwaga, by żyć po swojemu, jest silniejsza niż wszystkie intrygi. Helena stała się dla nas przykładem – iż nigdy nie jest za późno na wybór szczęścia, choćby gdy cały świat jest przeciw.

Idź do oryginalnego materiału