Siadajcie, – Anna postawiła talerze na stole. Cała rodzina zebrała się w rodzinnym domu. – A pamiętacie, jak mama kupiła pierniki i schowała je, a my je znaleźliśmy i zjedliśmy? I nie skarciła nas. Kochała nas, – wspomniał Andrzej. – A mnie kochała najbardziej ze wszystkich, – zauważyła Anna. – Dlaczego tak uważasz? Według mnie kochała wszystkich tak samo, – zauważył Marek. – Nie, nie, kiedyś opowiedziała mi pewną tajemnicę.

przytulnosc.pl 2 godzin temu

Tego dnia wiał silny wiatr. Kobiety stały z jesiennymi kwiatami z ogródka, wiatr zrywał płatki i rozrzucał je na świeżo wykopanej ziemi. A ich matka zdawała się spać…

Jakieś starsze kobiety stały z dala bez łez i szczególnego smutku w oczach. Z przyzwyczajenia. W tej małej wiosce zostało niewielu mieszkańców, a na ostatnią drogę odprowadzano ich zwyczajnie.

Dwa lata temu tutaj też żegnano ojca. Wszystkie dzieci przyjeżdżały co tydzień przez prawie dwa miesiące i za każdym razem żegnały się z nim w myślach. Tego niedzielnego dnia także się żegnano. Matka zorganizowała wszystko sama. Nie prosiła o pomoc ani współczucie. Uspokajała wszystkich.

Do matki Marek nie zdążył przyjechać, poinformowano go za późno. Nie zdążyli też bliźniacy, by pożegnać się na czas. Młodsza siostra, wysoka jak bracia, z długim jasnym warkoczem, wciąż wyglądała jak dziewczynka i po kobiecemu nie tłumiła łez. Ona też nie zdążyła zobaczyć matki.

Matka nigdy nie skarżyła się dzieciom. Na nic. Zawsze lekka melancholia w głosie i nigdy o sobie, zawsze o dzieciach, wnukach. Pytała o wszystko, wszystkim się interesowała.

Marek był u matki ostatni raz wiosną. Przywoził materiał na pokrycie dachu, całe lato zamierzał przyjechać sam, a potem wysłał pieniądze na remont. Materiał wciąż stał w letniej kuchni starannie przykryty szmatami.

Do domu wrócili wszyscy razem. Tak jak razem go opuścili. Marek zabierał wszystkich do siebie do miasta. Bliźniaków do pracy, Annę do nauki. Matka stała przy furtce, w kamizelce i machała. Długo, dopóki samochód nie zniknął za pagórkiem.

– Będziemy palić w piecu? – zapytał Andrzej.

– Marek rozejrzał się i odpowiedział:

– jeżeli nie nocujemy, to po co?

– A mama by napaliła, choćby jeżeli nie mielibyście zostać na noc. choćby jeżeli nie było zimno, – zaprzeczyła Anna, zbierając obiad na stół.

– Mama, mama, nie ma mamy, teraz nikt już nie napali w piecu… – złościł się Michał.

– Siadajcie, – Anna postawiła talerze na stole.

Wszyscy zaczęli rozmawiać, ustawiali krzesła i wszystkim przypomniało się, jak to było kiedyś, jakby nic się nie zmieniło.

– A pamiętacie, jak mama kupiła pierniki i schowała je w oborze, a my je znaleźliśmy i zjedliśmy po kryjomu z mlekiem? I nie skarciła nas…, – wspomniał Andrzej.

– Tak, ona nas w ogóle nie karała, patrzyła na nas z żalem i to wystarczyło, – zauważył Marek, – kochała nas i nie skarżyła się ojcu.

– A mnie najbardziej, – powiedziała Anna, przeżuwając kawałek chleba.

– Dlaczego tak uważasz? Według mnie kochała wszystkich tak samo, – zauważył Marek.

– Nie, nie, pamiętam, jak szłyśmy razem z lasu, pełne wiadra poziomek niosłyśmy. Słońce takie radosne, ptaki śpiewają, a ona się zatrzymała, przytuliła mnie do siebie i cicho szepnęła mi do ucha:

– Tylko nikomu z braci nie mów, bo będą zazdrościć, to tajemnica, rozumiesz?

– Aha.

– Kocham cię, – mówi, – najbardziej, moja kochana Aniu.

Michał jej przerwał.

– Czekajcie, mama mi też tak mówiła:

– Pamiętacie, jak byłem chory? Po wypisie przyjechała i zabrała mnie do domu. Tak jechaliśmy autobusem, przytuliła mnie i powiedziała:
Najbardziej ciebie kocham, ale to tajemnica, nikomu nie mów, słyszysz. Och, jak się cieszyłem, myślałem, iż kocha Andrzeja bardziej niż mnie.

Andrzej spojrzał na krewnych i uśmiechnął się.

– I mnie mama ostrzegała, żeby nie gadać, iż kocha najbardziej ze wszystkich.

Marek spojrzał gdzieś w okno i głęboko westchnął, wspominając, jak i jemu matka wyjawiła najważniejszą tajemnicę swojego życia, która stała się sekretnym składnikiem rodzinnego szczęścia.

Wszystkich kochała, nic w zamian nie wymagała. Dała nam wszystko, co mogła. Każdemu z nas lekcję, jak żyć w rodzinie i jak traktować dzieci. Nie zapominajcie o matce i szanujcie ojca!

Idź do oryginalnego materiału