Secret Room

tablicaodjazdowhome.wordpress.com 6 dni temu

Środa.

Kradnę dwie godziny na kawce w kawiarni, dalsza część naprawy roweru troche potrwa, więc czekam.

Wiadomości z Polski napełniają niepokojem, choć przez cały czas myślę, iż Rosja nie miałaby żadnego interesu napadać na Polskę. Te zaczepki wydają się niezrozumiałe i wszyscy zadają sobie pytanie, czy to tylko przejechanie prętem po granicy z Unią i NATO, czy coś więcej. Mam wrażenie, iż to tylko prowokacja, jak skurwiel, który kopnie twojego psa, bo może. I sprawdza jak zareagujesz, jakby co. W szkołach się kłócą o edu zdrowotną, a procedury w razie W w lesie, jak coś walnie mogą się wspólnie pomodlić.

W tym kontekście polecam to (ależ to jest napisane!), ostatnia rozmowa Wańkowicza z Beckiem i Rydzem-Śmigłym, bezradność i mitomania państwa Polskiego poraża. I liczenie na aliantów. Ale Polska przecież zawsze honorowa i zwycięska, ech. Chciejstwo, jak mówił Wańkowicz.

Czytam Hjorth, o której pisała Świechna. Ksiazka zaczyna sie jak świetny opis zaburzenia schizoidalnego, albo obrony schizoidalnej, kiedy nie czuje się potrzeby nawiązywania bliskich relacji z innymi, nie czuje się, iż się potrzebuje innych ludzi, nie przeżywa się pewnych emocji, siła afektu jest ograniczona i wszystko jest jakby za szybą. A życie toczy się obok. Coś podobnego opisał Camus w Obcym: alienacja, wyobcowanie, brak poczucia więzi z innymi ludźmi i społeczeństwem w ogóle. Jest to oczywiście obrona przed bólem i silnymi emocjami, druga skóra wyhodowana przeważnie bardzo wcześnie, pancerz zbudowany po to, żeby nie czuć, żeby się nie rozsypać, żeby nie bolało.

A wczoraj u pani miałam olśnienie, połączył się mój sen z rozmową z Mo poprzedniego dnia i zrozumiałam swoją irytację i smutek, kiedy rano wstałam bez siły i energii. To wszystko jest delikatne jak mgiełka, rzeczy się dzieją nie tylko konkretnie, ale też na symbolicznym poziomie, a my to jakoś przeżywamy, ale często nie bardzo sobie zdajemy z tego sprawę. Wszystkie te sprawy są bardzo prywatne, idiosynkratyczne, jak to mówią, mają sens przeważnie tylko dla tej jednej osoby, dlatego tak trudno wytłumaczyć komuś innemu swój sen, ani co tak naprawdę w duszy sie dzieje.

W każdym razie poprzedniego wieczora Mo piłowała mi czachę, żeby jej zbudować secret room, trwało to ponad godzinę i z każdą minutą byłam coraz bardziej poirytowana, a równocześnie czułam, iż jest to dla niej bardzo ważne. Miała mnóstwo propozycji, jak można to zrobić, na przykład przerobić naszą szafę na ubranie na jej tajną skrytkę, zainstalować zasłonę w naszej sypialni przedzielając ją na pół, wstawić szafę z półkami do jej pokoju tak, żeby były tam drzwiczki otwierające się na przestrzeń poza szafą, wybić dziurę w ścianie i dobudować tam pokój, i tak dalej i tym podobne, nie zadowalały jej żadne proste rozwiązania typu ‚powiesimy zasłonkę na dolnej części piętrowego łóżka’. Dopiero u pani zrozumiałam coś, co powinno być dla mnie oczywiste – symbolikę secret room i to, iż ja czuję, iż mój secret room się właśnie zamyka, kiedy jej się otwiera, bo ja jestem u progu menopauzy, a ona u progu dojrzewania.

To, co lubię w psychoanalizie to zrozumienie, iż człowiek składa się z jednej drugiej snów i pragnień, tej mgiełki psychicznej z obrazami Carrington, sztukami Becketta i filmami Jarmusha.

A tu trzeba się zająć pracą i produkcją dokumentów, meh.

Idź do oryginalnego materiału