Samotność: Refleksje nad Przemijaniem i Wewnętrznymi Zmaganiami w Polskim Życiu

newsempire24.com 2 dni temu

Cześć, słuchaj, muszę Ci opowiedzieć, co się ostatnio u mnie działo. Byłaś kiedyś w takiej sytuacji, iż samotność zaczęła Cię przytłaczać? No właśnie, ja mam taką przyjaciółkę Kasię, co po prostu nie mogła już dłużej wytrzymać samotności. Zaczęła szukać faceta, który by się o nią zadbał, ale wszystko szło pod kreskę.

Co ty, Kasiu, ciągle sama? powiedziałem jej kiedyś. Człowiek nie powinien żyć w pojedynkę, a kobieta zawsze potrzebuje partnera. Bo inaczej to po prostu nie jest w porządku, a nikt nie będzie patrzył na ciebie z góry. Samotność? Wiesz, co to tak naprawdę jest?

Co to? spytała Kasia, lekko się śmiejąc, zmęczona własnym marudzeniem.

Samotność to prawdziwy koszmar! zaśmiała się w końcu Marta, nasza wspólna koleżanka, nie zwracając uwagi na resztę. To jakbyś chciała podać komuś wodę, a on wcale nie chce pić. Dzieci? Tam ich nie ma!

Gdzie? krzyknęła Kasia, nie łapiąc oddechu.

W Karczewie! w końcu ją dogadałem, bo Marta się tak uśmiechnęła, iż aż serce się rozgrzało. Ty będziesz wszystko oglądać, a ja będę Cię wspierać. Jedna z nas może mieć ciężko, ale dusza nasza nie jest samotna. Dajmy się poznać, co ty na to? Kasia, facet jest naprawdę spoko, a ten, co go nie doceni, w mig go znajdzie.

Kasia już od dziesięciu lat jest w rozpadzie. Jej blagodarny chłopak, którego nazywała Kasia, po prostu już nie wraca do domu, bo raz wszedł i już nie chciał wyjść. Gdy tylko dowiedziała się o tym, od razu zerwała z nim wszystkie więzi, a później zerwała choćby z ich wspólnymi psami. Mimo iż facet próbował jej wmawiać, iż raz na zawsze i iż nic nie strasznego nie zdarzy się, jeżeli jest przy mnie, Kasia już nie mogła tego słuchać.

Mąż w ogóle nie zachowywał się jak dżentelmen zostawił żonę i dwójkę dzieci przy kuchence. Dzieci rozproszyły się po całej Polsce. Syn wyjechał do Gdańska, córka gwałtownie wyszła za mąż i zamieszkała w Niemczech. Kasia została sama w małym, przytulnym mieszkaniu w centrum Łodzi.

Samotne życie jej nie przeszkadzało. Znalazła dobrą pracę w przedszkolu i trochę zarabiała, dzięki czemu mogła żyć po swojemu, zapraszając dzieci i Martę na kawę. Chociaż nie była najbystrzejsza, zawsze znajdowała coś do roboty i nie nudziła się. Czytała, pływała, chodziła na jogę, uwielbiała podróże, a od czasu do czasu jeździła na wycieczki rowerowe. Ogólnie była zadowolona z tego, co ma.

Aż w końcu Marta powiedziała:

Słuchaj, Kasiu, mam świetnego faceta, ma 61 lat, już siedem lat rozstajemy się. Ma duże gospodarstwo: krowy, kozy, świnie, kury i nie brakuje żadnych warzyw. To zdrowe jedzenie mleko, jajka, mięso. Do tego jest sympatyczny, z wykształceniem i całkiem książkowy. Spróbujmy się poznać, co ty na to? zachęciła, choć Kasia nie była pewna.

Dobra, Marta, przedstaw mi swojego sąsiadagospodarza, niech będzie tak, jak chcesz. Ale ja nie obiecuję niczego. odpowiedziała Kasia, z nieco sarkastycznym uśmiechem.

Mieszkał on w okolicy Karczewa, miał duży dom, a w okolicy nie brakowało kur i kóz. Krowy ciągle muczały, świnie ryczały, a w podwórku było tyle warzyw, iż nie wiedziałam, co wybrać. Miał dwóch robotników jednego Azjatyka, drugiego Niemca, i obiecał jej, iż wiesz, co dostanie.

Marta i Kasia spotkały się przy kawie, a w tle stał Iwan nazwisko nie istotne, ale przywodziło na myśl starszego pana z wąsami. Kasia pomyślała: Może ten facet naprawdę potrzebuje mojej pomocy, a ja mogę coś zyskać.

Patrz, Kasiu, tyle mam spraw, potrzebuję kogoś, kto pomoże w gospodarstwie. Robotnicy są super, ale chcę, żebyś sama podjęła decyzję. powiedział Iwan, po czym dodał, iż potrzebuje krowy do dojenia, kóz do mleka, jajek i wszystkiego co potrzebne.

Kasia wróciła do domu i zastanowiła się, co adekwatnie chce. Mieszkała w małym mieszkaniu w Łodzi, miała niewielką działkę, na której latem sadziła warzywa, a zimą ogrzewała się przy kominku. Miała jeszcze auto, które kupiła osiem lat temu. Nic nie stało się jej drogiego nie musiała sprzątać w stodole, nie musiała karmić świń, nie musiała dbać o kury.

Jednak wciąż musiała przygotować obiad dla męża, posprzątać, zrobić zakupy i zadbać o czystość domu. Oczywiście dochód z tej pracy był przyzwoity, ale nie był jeszcze wystarczający. Mieszkała na emeryturę, dostawała trochę pieniędzy, a też miała jakieś oszczędności.

W sumie miała wszystko, co potrzebne do spokojnego życia. Czy naprawdę musiała się wstawać w 5 rano, żeby karmić kury, czy ciągle coś w tej gospodarskiej rutynie? Po wieczorze Kasia zadzwoniła do Marty:

Marta, nie obrażaj się. Nie pójdę na ślub z Iwanem. Nie chcę takiego męża, który szuka tylko siły i kogoś, kto mu wytłumaczy, iż w razie potrzeby musi zapłacić podatki i wszystkie te sprawy. Po prostu zostaję sama w swoim samotnym życiu. Nie potrzebuję już nikogo, kto mi podsuwa wodę, bo nie wszyscy chcą pić.

Kasia płakała trochę ze smutku, ale nie pozwoliła, by to ją przygnębiło. Obiecała sobie, iż nie będzie szukała kolejnych mężczyzn, bo w jej życiu już nie ma miejsca na kolejny chaos. Wysłała do Iwana wiadomość, iż nie chce się z nim spotykać, bo nie ma już ochoty na takie układy. On odparł po kilku dniach, próbując dowiedzieć się, co się stało.

Kasia wstała rano, wypiła kawę z bułką i pomyślała o synie, którego dawno nie widziała, i o córce, którą musiała odwiedzić na weselu. Musiała też kupić nową torebkę i płaszcz na zimę. Zadzwoniła do Leny, żeby umówić spotkanie.

Zrozumiała, iż nie musi być egoistką, żeby dbać o siebie. To zdrowy, kobiecy egoizm, który pozwala przetrwać. Także, kochana, trzymaj się, bo życie nie zawsze musi być skomplikowane. Trzymaj się, a wszystko będzie w porządku.

Idź do oryginalnego materiału