Sałatka z burakami, jogurtem i orzechami

kardamonowy.pl 3 lat temu

Jakiś czas temu buszowałam w internetach w poszukiwaniu niczego tak naprawdę. Tu jakieś sałatki, tam dania główne. Zupy. Botwinka, rabarbar. Strony polskie, anglojęzyczne, różne. I tak wpadłam na sałatkę z burakami, jogurtem i orzechami, która pochodzi z Grecji. Wpisałam więc w wyszukiwarce nazwę sałatki, przetłumaczyłam na grecki i zaczęłam wertować strony. Przepisów nie było jakoś zastraszająco dużo. Te, które studiowałam były do siebie bardzo podobne. Pieczone buraki, jogurt, orzechy włoskie, czosnek. Gdzieniegdzie pojawiła się oliwa, ocet, natka.
Postanowiłam więc połączyć parę przepisów ze sobą. Powstała sałatka wyjątkowa. Za pierwszym razem zjedliśmy ją z bitkami wołowymi. Ten duet mnie nie urzekł. Drugie podejście – kotlety mielone. Już lepiej. My stwierdził, iż ta sałatka świetnie sprawdzi się do mięsiwa z grilla. Spróbujemy przy najbliższej okazji, może coś w tym jest. A prawda jest taka, iż ta sałatka najbardziej smakowała mi prosto z miski, bez dodatków.
Gusta są różne, może akurat komuś z Was będzie bardziej pasowała do wołowiny, niż mi. Może schabowy lub wegetariański pasztet? A może będziecie ją wyjadać prosto z miski, jak ja.
A, jeszcze jedno. Przeglądając różne przepisy, widziałam różne sposoby krojenia buraków. Była to grubsza kostka, słupki, część przepisów była z tartymi burakami (na grubych oczkach). Na początku chciałam zetrzeć buraki, ale ostatecznie pokroiłam je po prostu w małą kostkę. Mimo, iż do buraków w formie kostek nigdy nie byłam przekonana, o ile chodzi o sałatki. Myślę czy jednak na grilla nie zrezygnuję z kostki. A może pokroję je w drobną kostkę? Zobaczę.
Jeżeli jesteście fanami sałatek z buraków, koniecznie zapiszcie sobie ten przepis. Jest naprawdę jedyny w swoim rodzaju.
Dopiszę jeszcze jedną uwagę. Parę dni temu napisała do mnie pani, która robiła tę sałatkę (nie dopytałam czy z mojego przepisu, ale myślę iż to bez znaczenia) i powiedziała, iż orzechy włoskie wszystko zepsuły. Moje orzechy, mimo iż nie były obrane, nie były gorzkie (bo domyślam się, iż o to właśnie chodziło). o ile więc chcecie mieć pewność, iż sałatka wyjdzie taka jak trzeba, rozejrzyjcie się za obranymi orzechami. Widziałam je w wielu sklepach, może i Wy na nie traficie.


Składniki:
2 duże buraki
1 małe opakowanie jogurtu greckiego
duża garść łuskanych orzechów włoskich (najlepiej obranych ze skóry, wtedy macie pewność, iż nie trafią Wam się gorzkie)
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka soku z cytryny (lub więcej)
1 łyżka oliwy extra virgin
2 gałązki natki pietruszki
sól
pieprz

Buraki myjemy, wkładamy do folii aluminiowej, pieczemy około godziny (lub po prostu do miękkości) w 180 stopniach. o ile wolicie je ugotować, zróbcie to, ważne żeby był miękkie. Po upieczeniu buraki studzimy, obieramy ze skóry, kroimy w małą kostkę, wrzucamy do miski.
Do małego słoika wlewamy jogurt, sok z cytryny, dodajemy rozdrobnione ząbki czosnku. Słoik zamykamy i energicznie nim ruszamy – sos gotowy.
Do buraków dodajemy poszatkowane orzechy, sos, doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem, dokładnie mieszamy, odstawiamy na jakieś 30 minut, żeby smaki się połączyły.
Przed podaniem posypujemy poszatkowaną natką pietruszki.

Idź do oryginalnego materiału