Pojechałam z zięciem i córką na działkę. Gotowałam na werandzie i przez okienko zobaczyłam, iż zięć siedzi na tarasie z telefonem w ręce, jak zwykle zresztą, i z kimś pisze. W tym momencie córka zawołała go do pomocy. Zostawił telefon na stoliku i pobiegł. Podbiegłam i rzuciłam okiem na ekran – tyle, ile zdążyłam. Z tej korespondencji jasno wynikało, iż zięć ma inną kobietę. Teraz nie wiem – powiedzieć o tym córce czy nie?

przytulnosc.pl 5 dni temu

Moja córka niedawno wyszła za mąż. Z mężem nie byliśmy tym zachwyceni, ale postanowiliśmy się nie wtrącać – niech nie powie potem, iż to przez nas zmarnowała sobie życie.

Zięć nie spodobał nam się od pierwszego spotkania. Córka długo zwlekała z przedstawieniem go nam, ale cały czas opowiadała, jaki to cudowny, nietuzinkowy człowiek. Znaliśmy go tylko ze zdjęć. Gdy w końcu przyszedł do nas, od razu miałam złe przeczucia – typowy kobieciarz. Telefon przyklejony do ręki, cały czas coś przegląda, pisze, śmieje się do ekranu. Mój mąż też nie był zadowolony – jak na mechanika samochodowego wydawał się dość leniwy.

Chcieliśmy odwieść córkę od tej decyzji, ale było już za późno – zapowiedzieli ślub, przyszli teściowie, planowanie wesela, restauracja… Wszystko poszło bardzo szybko. A my, chcąc nie chcąc, dorzuciliśmy się do organizacji.

Zachowanie pana młodego na weselu budziło nasze wątpliwości, ale córka była szczęśliwa, więc milczeliśmy. Po ślubie młodzi wynajęli mieszkanie – nie chcieli mieszkać ani z nami, ani z jego rodzicami. Dzieci na razie też nie planują, co choćby nam się podobało.

Zapytałam kiedyś córkę, czy naprawdę ufa swojemu mężowi. Odpowiedziała, iż tak, oczywiście. Przecież zawsze pracuje albo jest z nią. Ale ja nie uwierzyłam. Młoda, niedoświadczona – nie zna jeszcze życia.

No i miałam rację. Pojechaliśmy we troje na działkę. Córka opalała się, ja gotowałam na werandzie, a zięć siedział obok i śmiał się do telefonu. Myślałam: „Z kim on znowu pisze?”. Nagle córka go zawołała – zostawił telefon na stoliku i poszedł. Rzuciłam się na tę okazję – przeczytałam tyle, ile zdążyłam. Wystarczyło – ma inną kobietę.

Godzinę później zaczął się „pilnie” zbierać do pracy – niby jakiś istotny klient oddał auto do naprawy. Powiedziałam: „Masz wolne, powiedz, iż nie możesz. My tu potrzebujemy męskiej ręki, nie puszczam cię”. Ale córka oczywiście się za nim wstawiła: „Niech jedzie, skoro musi!”.

Został. Ale ja teraz nie mam spokoju. Powiedzieć mężowi? Zrobi awanturę. Rodzinie? Zaraz będą plotki. A najgorsze – powiedzieć córce. Ona go kocha, idealizuje. Jest dla niej czuły, troskliwy, kochający – ale jednak zdradza.

Z drugiej strony – może lepiej, żeby się dowiedziała teraz, niż po latach cierpiała? Może popłacze, ale przynajmniej nie zmarnuje sobie życia? Sama już nie wiem, co robić. Nigdy nie myślałam, iż będę musiała rozwiązywać taki problem…

Idź do oryginalnego materiału