Podstępna niespodzianka: Tajny plan teściowej

twojacena.pl 3 dni temu

Podstępna niespodzianka: Tajny plan teściowej

Anna jeszcze spała, gdy ostry dzwonek do drzwi przerwał poranną ciszę ich mieszkania na obrzeżach Krakowa.
— Piotr, otwórz — mruknęła, szturchając męża w bok.
— Śpię — burknął, ciągnąc kołdrę wyżej.
Anna, westchnąwszy, wygramoliła się spod ciepłej pościeli i, szurając kapciami, powlokła się do drzwi. Gdy je otworzyła, zastygła: na progu stała teściowa.
— Danuta Januszewska? Co pani tu robi? — oczy Anny rozszerzyły się ze zdumienia.
Teściowa, nie raczywszy odpowiedzieć synowej, w milczeniu wkroczyła do mieszkania, zostawiając za sobą woń intensywnych perfum.
— Ania, kto tam? — Piotr, przecierając oczy, pojawił się w korytarzu.
— Milczysz? No to opowiedz żonie o naszej niespodziance! — Danuta Januszewska spojrzała na syna z lekką drwiną.
— Jakiej niespodziance? — Anna gwałtownie odwróciła się do męża, czując, jak serce ściska się złe przeczucie. Zrozumiała, iż coś przed nią ukrywają, ale choćby nie przypuszczała, jaki cios ją czeka.

— Znowu? — Anna patrzyła na Piotra z rozpaczą. — Dopiero w zeszłym tygodniu byliśmy u twojej mamy, pomagaliśmy jej! Jestem zmęczona, Piotrek, chociaż te weekendy spędźmy sami, spokojnie…
Jej głos drżał, oczy błagały, ale Piotr pozostał nieugięty.
— Aniu, wiesz przecież, iż mama teraz ma ciężko. Po śmierci taty jest sama, nie daje rady. Jestem jej jedynym synem, muszę pomagać.

— I po co teraz przyjechała? — Anna starała się panować nad sobą.
— Mówiłem, iż potrzebuje tapet, jasnobeżowych, i jeszcze paru drobiazgów do remontu.
— A zamówić online nie można? — zapytała z nadzieją.
— Nie potrafi. Pojedziemy w weekend, przy okazji się przejdziemy, odetchniesz.
— Odpocząć w sklepie budowlanym? To dopiero rozrywka! — prychnęła Anna, w piersi kipiała uraza.

Nie chciała jednak psuć sobie weekendu. Wzięła telefon, gwałtownie zamówiła wszystko z listy z dostawą, sama wybrała materiały, sama zapłaciła. Teściowej pozostawało tylko przyjąć zamówienie. Wydawało się, iż Danuta Januszewska nie znajdzie już pretekstu, by zjawiać się w ich miejskim mieszkaniu. Dostawa miała być wieczorem w piątek, i Anna odetchnęła myślami, sądząc, iż wszystko pod kontrolą.

Jakież było jej zdumienie, gdy w sobotę rano teściowa zjawiła się z ogromnymi torbami wypchanymi tapetami i puszkami farby.

— Chcieliście, żebym sama taszczyła taki ciężar? — Danuta Januszewska zmierzyła synową lodowatym spojrzeniem. — Piotr, nic jej nie powiedziałeś?
— Danuto Januszewska, to miała być niespodzianka — Anna, wciąż w piżamie, jąkała się, stojąc w korytarzu.
— Doceniam — skrzywiła się teściowa i przeniosła wzrok na syna. — Co ty tak milczysz, jakbyś wody się napił? Opowiedz żonie o naszej niespodziance!
— Jakiej? — Anna odwróciła się do Piotra, jej głos zadrżał. Czuła, iż jej świat zaraz się zawali.

— Przeprowadzam się do was na kilka miesięcy — oznajmiła z triumfalnym uśmiechem Danuta Januszewska, ściągając płaszcz.

Anna nie zdążyła przetrawić tej wiadomości, gdy teściowa rzuciła kolejny cios:
— A wy — do mnie na wieś.

Danuta Januszewska majestatycznie przeszła do kuchni, a Anna, chwytając męża za rękę, wściekle szepnęła:
— Co to za wieści? Jakie przeprowadzki? Nie rozmawialiśmy o tym!
— Przepraszam, nie zdążyłem powiedzieć — Piotr wzruszył ramionami, jakby chodziło o błahostkę. — Mama zaproponowała. Nie martw się, nie jedziemy od razu.

Anna, tłumiąc gniew, wyszła do sypialni. Kłócić się przy teściowej nie odważyła, ale w środku wszystko w niej wrzało. Wieczorem Piotr w końcu wyjaśnił.

— Aniu, pomyśl, to szansa! Zrobimy remont w domku na wsi, jak tylko zechcesz. Dodasz do portfolio, klienci się ustawią! Póki co będziemy tam mieszkać. Mamie w jej wieku nie wolno oddychać pyłem budowlanym, a robotników trzeba pilnować.
— I ja mam to robić? — Anna aż się zakrztusiła z oburzenia.
— A co w tym złego? Potrzebujesz pracy, a my z mamą o ciebie dbamy!
— Dbanie? Wysłać mnie na odludzie, z dala od cywilizacji? Nie chcę! Lubię nasze mieszkanie!
— Nie jedziemy od razu — machnął ręką Piotr. — Tapety już zamówiłaś, zaczniemy od jednego pokoju, żeby mamie było wygodnie.
— A jak będzie oddychać pyłem budowlanym? — zażartowała gorzko Anna.
— Otworzymy okno, nie zauważy. Ale będzie kontrolować. Poza tym nie jesteśmy w sytuacji, by dyktować jej warunki. Mieszkanie jest jej, a dom na papierze mój.
— Mieszkanie jej tylko dlatego, iż nie przyjąłeś spadku! — wybuchnęła Anna.
— Nie wtrącaj się w nasze rodzinne sprawy! — odciął się Piotr. — Mama i ja już wszystko ustaliliśmy. Jestem jej jedynym spadkobiercą, więc i tak wszystko będzie nasze.
— Gdyby mieszkanie było na tobie, twoja mama nie wyrzucałaby nas na wieś! A teraz przez twoją lekkomyślność musimy tam mieszkać!

Danuta Januszewska, która podsłuchiwała pod drzwiami, nie wytrzymała. Drzwi sypialni otwarły się z hukiem.
— Zamknij się wreszcie! — warknęła teściowa. — Przyszłaś do nas z pustymi rękami, a teraz rościsz sobie prawa do spadku?
— Z pustymi rękami? — Anna oniemiała z obrazy.
— No właśnie! Bez mojego syna poszłabyś z torbą! A teraz się wymądrzasz?
— Uważam, iż to sprawiedliwe — nie ustępowała Anna. — Zrobiliście Piotrowi krzywdę, zabraliście mu wszystko! A jeżeli pani wyjdzie za mąż?
— Ja? Za mąż? — Danuta Januszewska wybuchnęła śmiechem, złagodniała od niespodziewanego komplementu. — Dobrze, zrobicie remont w domu, a ja przepiszę mieszkanie na syna. Ale dom zostanie na mnie. Zadowolona?

Anna odetchnęła z ulgą. Piotr, choć zasmucony kłótnią z matką, ukrył to za uśmiechem.
— I tak jakoś nieswojo mi wobec mamy…Po kilku miesiącach ciężkiej pracy dom na wsi stał się ich prawdziwym azylem, gdzie zarówno Anna, jak i Piotr odkryli, iż czasem życie pisze najbardziej niespodziewane—ale najpiękniejsze—scenariusze.

Idź do oryginalnego materiału