Okazało się, iż znowu bez naszej zgody dorobiła sobie klucze do naszego mieszkania.
Od razu poszła do kuchni i zaczęła mnie krytykować za pozostawienie filiżanki w zlewie.
Potem skarżyła się na kolor mydła w dozowniku, niepościelone łóżko w sypialni i zaczęła grzebać w naszych szafkach. Nie mogłam tego dłużej znieść i zwróciłam jej uwagę na jej niekulturalne zachowanie.
Ona zareagowała, sugerując, żebym rozwiodła się z jej synem, a on znalazł sobie „normalną” żonę. Krótko mówiąc, przez dłuższy czas teściowa robiła zamieszanie na moim terenie. W końcu miałam dość jej piskliwego głosu i wyprosiłam ją z mieszkania.
Mój mąż uznał sytuację za komiczną i przeprosił za zachowanie swojej matki. Zaproponował wymianę zamków, aby nie mogła już więcej wejść. Po tej sytuacji teściowa próbowała dostać się do mieszkania dzięki swoich kluczy, ale gwałtownie zorientowała się, iż już nie pasują.
Wierzę, iż teraz nie będzie mogła dorobić kolejnych kluczy, bo nie zostawimy jej naszych. W końcu musimy mieć jakąś prywatną przestrzeń, prawda?