Ojciec pozostaje sercem naszej rodziny, mimo iż dawno dorośliśmy.

polregion.pl 15 godzin temu

Od dawna jesteśmy z bratem dorosłymi ludźmi, ale nasz ojciec pozostaje sercem rodziny.

Mój brat i ja mamy już swoje własne rodziny, jednak nasz siedemdziesięcioletni tata wciąż zajmuje wyjątkowe miejsce w naszych sercach. Mieszka sam w małym domu na obrzeżach miasta. Mamy już z nami nie ma, więc staramy się razem z Wojtkiem, by ojciec nie czuł się samotny i zawsze był otoczony troskliwą uwagą. Nazywam się Marek, a mojego brata – Wojciech. Choć codzienność bywa zabiegana, obaj dbamy, by regularnie go odwiedzać, mimo iż praca i obowiązki czasem pochłaniają nas bez reszty.

Do taty zaglądam co niedzielę. Przygotowuję mu jedzenie na kilka dni: pomidorową, kotlety schabowe, duszone warzywa, kasze. Zawsze żartuje, iż gotuję lepiej niż w restauracji, choć wiem, iż to jego sposób, by mnie pochwalić. Gdy dania się gotują, sprzątam w domu, sprawdzam, czy wszystko gra. Tatę nazywamy Janusz Kowalski. Uwielbia wspominać młodość, opowiada te same historie, które słyszałem już dziesiątki razy. Ale zawsze słucham – to przecież cząstka jego życia, a ja kocham widzieć, jak rozjaśniają mu się oczy, gdy wraca pamięcią do dawnych lat.

Wojtek wpada we wtorki. Mieszka dalej, jednak zawsze znajdzie czas. Zajmuje się sprawami technicznymi: naprawia krany, pokasuje trawę, zimą odśnieża podwórko. Tata próbuje pomagać, ale my przekonujemy go, by odpoczął. „Nie dajecie mi się nudzić” – śmieje się. Często Wojtek przywozi ze sobą swoją sześcioletnią córkę Zosię. Ona uwielbia dziadka, a on ją – opowiada jej bajki, uczy grać w warcaby. Te chwile to dla niego prawdziwa radość.

Tata, mimo wieku, jest aktywny. Ma ogródek, w którym uprawia pomidory, ogórki i pietruszkę. Mówi, iż praca na ziemi trzyma go w formie. Lubi czytać gazety, oglądać stare filmy. Czasem namawiamy go na wspólny spacer albo wizyty u znajomych, ale zwykle odmawia: „W domu najlepiej”. Ale wiemy – nasze przyjazdy wiele dla niego znaczą. Nigdy tego nie powie wprost, ale jego uśmiech mówi wszystko.

Choć z Wojtkiem jesteśmy zupełnie różni, w jednym się zgadzamy – bezgranicznie cenimy ojca. To dla nas nie tylko rodzic, ale wzór. Pamiętam, jak uczył nas pracowitości, uczciwości i szacunku dla innych. choćby teraz, gdy sami jesteśmy ojcami, pozostaje autorytetem. Po śmierci mamy stał się cichszy. Staramy się wypełnić tę pustkę naszą miłością. Czasem myślę, jak bardzo byłaby dumna, widząc, jak się o niego troszczymy.

Moja żona Kinga też go kocha. Często przesyła mu domowe ciasta albo przetwory. Tata dziękuje, żartując, iż „rozpieszczamy go za bardzo”. Mamy z Kingą dwoje dzieci, które z euforią odwiedzają dziadka. Starszy, trzynastoletty Kacper, pomaga w ogródku, a młodsza, dziesięcioletnia Ola, zasłuchuje się w jego opowieściach. Te spotkania cementują naszą rodzinę.

Czasem zastanawiam się, jak gwałtownie płyną lata. Tata nie jest już tak żwawy jak dawniej, ale duch ma wciąż mocny. Z Wojtkiem postanowiliśmy, iż nigdy go nie zostawimy samego. Gdy zajdzie potrzeba, zabierzemy go do siebie albo znajdziemy pomoc. Na razie chce żyć po swojemu – szanujemy to. Ważne, by wiedział, iż zawsze przy nim jesteśmy.

Nasze niedzielne i wtorkowe wizyty to już tradycja. To nie tylko o dbanie o dom czy posiłki – to nasz sposób, by powiedzieć tacie, jak wiele dla nas znaczy. A kiedy widzę, jak się uśmiecha, gdy przytula Zosię albo dziękuje za obiad, rozumiem jedno: takie chwile są bezcenne. Życie nauczyło mnie cenić rodzinę, jestem wdzięczny losowi, iż mamy tatę, którzy wciąż nas łączy.

Idź do oryginalnego materiału