Ojciec jako niezmienny filar naszej dorosłości

twojacena.pl 17 godzin temu

Wraz z bratem od dawna jesteśmy dorośli, ale nasz ojciec pozostaje sercem rodziny.

Choć każdy z nas ma już swoje własne rodziny, a nasz siedemdziesięcioletni tata wciąż zajmuje w naszych sercach szczególne miejsce. Mieszka sam w niewielkim domu na obrzeżach miasta. Mamy już z nami nie ma, dlatego ja i Wojciech robimy wszystko, by ojciec nie czuł się samotny i by zawsze otaczała go troska. Nazywam się Tomasz, a mojego brata – Wojciech. Choć codzienność bywa zajęta, staramy się regularnie odwiedzać tatę, choć czasem brakuje nam czasu i sił.

Ja zaglądam do niego w każdą niedzielę. Przygotowuję mu jedzenie na kilka dni: barszcz, kotlety, duszone warzywa, kaszę. Zawsze żartuje, iż gotuję lepiej niż w restauracji, choć wiem, iż to jego sposób, by mnie pochwalić. Gdy dania się gotują, sprzątam w domu, sprawdzam, czy wszystko w porządku. Taty na imię Stanisław Janowicz. Lubi wspominać młodość, opowiada te same historie, które słyszałem już dziesiątki razy. Ale i tak słucham – w tych opowieściach jest jego życie, a ja uwielbiam widzieć, jak oczy mu błyszczą, gdy wraca pamięcią do dawnych lat.

Wojciech wpada do niego w środy. Mieszka nieco dalej, ale zawsze znajdzie czas. Brat zajmuje się sprawami gospodarskimi: naprawia kran, kosi trawę, zimą odśnieża podwórko. Tata próbuje pomagać, ale przekonujemy go, by odpoczął. „Nie dajecie mi się nudzić” – śmieje się. Często Wojciech zabiera ze sobą swoją siedmioletnią córkę, Zosię. Ona uwielbia dziadka, a on jej to samo odwzajemnia – opowiada bajki, uczy grać w warcaby. Te chwile to dla niego prawdziwe szczęście.

Tata, mimo wieku, jest bardzo aktywny. Ma ogródek, w którym uprawia pomidory, ogórki i zioła. Mówi, iż praca przy ziemi dodaje mu sił. Lubi czytać gazety, oglądać stare filmy. Czasem namawiamy go, by pojechał z nami na spacer lub w odwiedziny, ale zwykle odmawia: „W domu najlepiej”. Choć widać, iż nasze wizyty są dla niego ważne. Nigdy nie powie tego wprost, ale jego uśmiech mówi wszystko bez słów.

Choć jesteśmy z Wojtkiem bardzo różni, w jednym zgadzamy się całkowicie – niesamowicie cenimy naszego ojca. To dla nas nie tylko rodzic, ale wzór. Pamiętam, jak uczył nas pracowitości, uczciwości i szacunku do innych. choćby teraz, gdy sami jesteśmy ojcami, pozostaje dla nas autorytetem. Po śmierci mamy stał się cichszy. Staramy się wypełnić tę pustkę naszą miłością. Czasem myślę, jak bardzo ucieszyłaby się, widząc, jak się o niego troszczymy.

Moja żona, Kinga, też go bardzo lubi. Często przynosi mu domowe ciasta albo przetwory. Tata zawsze dziękuje, żartując, iż go „rozpieszczamy”. Mamy z Kingą dwoje dzieci, które z euforią odwiedzają dziadka. Starszy, dwunastoletni Jakub, pomaga w ogródku, a młodsza, dziewięcioletnia Ania, z zachwytem słucha jego opowieści. Te spotkania łączą naszą rodzinę.

Czasem myślę, jak gwałtownie płynie czas. Tata nie jest już tak energiczny jak dawniej, ale duch ma wciąż mocny. Z Wojtkiem postanowiliśmy, iż nigdy go nie zostawimy samego. jeżeli zajdzie potrzeba, zabierzemy go do siebie lub znajdziemy pomGdy patrzę na niego, siedzącego w swoim ulubionym fotelu z uśmiechniętą Zosią na kolanach, wiem, iż te proste chwile są tym, co naprawdę liczy się w życiu.

Idź do oryginalnego materiału