Niespodzianka na Nowy Rok: narzeczona, na którą nikt nie był gotowy
Krzysztof, Marek i Tomek od dzieciństwa byli nierozłączni. Mimo różnych zawodów i temperamentów, ich przyjaźń przetrwała próbę czasu. Krzysztof pierwszy się ożenił – nie z wielkiej miłości, ale raczej bo „tak wypadało”. Z czasem jednak między nim a Martą zrodził się szacunek, a może choćby czułość.
Za nim poszedł Marek. Jego związek z Agatą to była prawdziwa historia miłości – gorąca, odwzajemniona, szczęśliwa. Jego żona gwałtownie zaprzyjaźniła się z Martą i teraz obie pary spędzały razem czas.
Tomek pozostawał kawalerem. Nie śpieszył się z małżeństwem, żartował, iż samemu łatwiej mu oddychać. Ale tego Nowego Roku oznajmił: przyjedzie nie sam, ale z dziewczyną. Co więcej, po raz pierwszy od lat postanowił przedstawić wybrankę przyjaciołom.
W domu Krzysztofa trwały przygotowania: choinka przystrojona, mięso marynowane, szampan schłodzony. Marek z Agatą już przyjechali z małym synkiem Wojtkiem. Wszyscy byli podekscytowani: jaka ona jest? Ta, którą Tomek, zawsze tak wybredny, zdecydował się przyprowadzić na święta?
– Pewnie jakaś bizneswoman z dyplomem Oxfordu – zażartował Marek.
– Albo modelka z okładki – dodał Krzysztof.
– Mężczyźni, dość już – zmęczyła się ich zgadywankami Marta. – Jakakolwiek by nie była, ważne, żeby był z nią szczęśliwy.
Gdy zadzwoniono do drzwi, Krzysztof pospieszył otworzyć. Za progiem stał Tomek… z Weroniką.
Narzeczona Tomka wprawiła wszystkich w osłupienie. Niska, krągła, w krótkiej lśniącej spódnicy, mocnym makijażu, z przedłużonymi rzęsami i długimi, pomalowanymi paznokciami. Na głowie – kolorowe warkoczyki, pod płaszczem – skórzany top.
– Cześć wszystkim! Tak się cieszę, iż was poznaję! – zamrugała oczami Weronika. – Wy pewnie jesteście Marta i Agata?
Żony, zachowując napięte uśmiechy, podały jej dłoń. Całe towarzystwo było wyraźnie zdezorientowane, ale starało się zachować pozory. W powietrzu zawisło niezręczne milczenie.
W kuchni dziewczyny próbowały włączyć ją do przygotowań. Weronika z zapałem zabrała się za obieranie warzyw, siekanie zieleniny, tarcie buraków. Ku zaskoczeniu wszystkich pracowała gwałtownie i sprawnie. Marta z Agatą wymieniły się spojrzeniami – spodziewały się kompletnej katastrofy, a dostały gospodarną pomocnicę.
– A gdzie pracujesz? – ostrożnie zapytała Agata.
– Jestem fotografką – odparła Weronika. – Pracuję z magazynami, robię reportaże. Ostatnio byłam w domu dziecka – robiłam sesję zdjęciową dla maluchów. Chcę, żeby zostały im piękne wspomnienia.
I to znów było zaskakujące. Zupełnie nie pasowało do jej wyglądu. Ale jeszcze większe wrażenie zrobiło to, jak Weronika zachowywała się z dziećmi. Cały wieczór bawiła się z Wojtkiem i siedmioletnią Zosią, córką Krzysztofa.
Gdy przyszła pora na rozpakowywanie prezentów (przyjaciele mieli taką tradycję – robili to przed północą), w pudełkach od Weroniki znalazły się ciepłe, serdeczne podarunki – dopasowane do gustów każdego.
Następnego ranka, gdy reszta jeszcze spała, Weronika już lepiła bałwana z dziećmi w ogrodzie. W domu unosił się zapach kawy, a w kuchni stały starannie poustawiane filiżanki.
– To złoto – cicho powiedział Krzysztof Tomkowi. – Trzymaj ją mocno.
– Miałeś szczęście – dodała Agata, z wdzięcznością wspominając, jak choć raz przespała noc spokojnie.
I dopiero wtedy wszyscy zrozumieli, jak bardzo się pomylili. Pozory mylą. A Weronika okazała się tą jedyną – dobrą, szczerą, godną zaufania. Taką, o jakiej marzy każdy mężczyzna, choćby jeżeli nie od razu to sobie uświadamia.