**Niepożądany Gość: Gdy gościnność spotyka zakaz**
Mieszkamy w małym miasteczku niedaleko Lyonu. Nie jest to jednorazowe rozwiązanie zamierzamy tu zostać na dłużej, przynajmniej aż do końca mojego urlopu macierzyńskiego. Trzy miesiące temu urodziłam naszą córeczkę Amélie i od tego czasu nasze życie kręci się wokół niej. Zamiast spokojnej rodzinnej harmonii czuję się więźniem w domu, w którym teściowa dyktuje zasady, a moja własna matka nie może nas odwiedzić.
Mieszkanie Geneviève jest przestronne trzy pokoje, duża kuchnia, balkon Mogłoby pomieścić cztery osoby bez problemu. Antoine posiada jedną część lokalu, a my zajmujemy tylko jedną sypialnię, by nikogo nie niepokoić. Karmię piersią Amélie, śpimy razem i wszyscy zdają się z tym być zgodni. Codzienne życie w tym miejscu stało się jednak polem walki. Geneviève nie lubi sprzątać, więc cała odpowiedzialność spoczywa na mnie. Przed narodziną spędzałam godziny na usuwaniu lat kurzu, a teraz, z dzieckiem, utrzymuję porządek za wszelką cenę jest to niezbędne. Pranie, prasowanie, gotowanie wszystko to ja. Geneviève nie wchodzi choćby do kuchni. Na szczęście Amélie jest spokojna śpi lub gaworzy w łóżeczku, podczas gdy ja krzyżuję się jak mrówka.
Moja teściowa nie podnosi choćby palca. Kiedyś przynajmniej zmywała naczynia, teraz nic. Zostawia brudne talerze na stole i znika. Milczę, by nie wywoływać kłótni, ale w środku się gotuję. Czy naprawdę tak trudno jest opłukać talerz po zupie? To drobna sprawa, a jednak przytłacza mnie. Ja sprzątam, gotuję, a ona w tym czasie ogląda telewizję albo rozmawia przez telefon. Staram się zachować spokój, ale każdy kolejny dzień wyczerpuje mnie coraz bardziej.
Ostatnio Geneviève oznajmiła, iż na jesień jedzie do rodziny w Prowansji. Jej siostrzenica wyjdzie za mąż i chce wykorzystać okazję, by spotkać się z siostrami i siostrzeńcami. Byłam zachwycona: w końcu Antoine, Amélie i ja będziemy sami, prawdziwą rodziną! Tego samego dnia zadzwoniła do mnie matka, Élodie, mieszkająca niedaleko Bordeaux, która jeszcze nie poznała wnuczki. Tęskniłam za nią i chciała przyjechać. Czułam się wniebowzięta w końcu będzie mogła przytulić Amélię, a ja poczuję się trochę bardziej w domu. Dwie euforii jednocześnie i nie mogłam się doczekać wieczoru, by podzielić się wieściami.
Radość gwałtownie zgasła. Gdy wspomniałam o wizycie mamy, Geneviève zmieniła wyraz twarzy. Nie pozwolę obcym ludziom wejść do mojego mieszkania, kiedy mnie nie będzie! oznajmiła. Obcym? Mówiła o mojej matce, babci Amélie! Byłam zszokowana. Jak można tak traktować moją mamę? Nie byliśmy blisko, ale spotkały się na naszym weselu. Wtedy mieszkaliśmy w wynajętym lokalu, a moja mama nocowała u nas, bo Geneviève przyjmowała dalszą rodzinę. To było trzy lata temu, ale czy to usprawiedliwia, iż uważa ją za nieznajomą?
Geneviève stała się nieprzejednana. Oskarżyła mnie o spisek z mamą, jakbyśmy planowali przejąć jej mieszkanie po jej wyjeździe. Miał już zakupione bilety, ale teraz podejrzewała, iż wizyta mamy to nie przypadek. Twoja matka nie dała żadnych znaków od dwóch lat, a nagle przyjeżdża? Zbyt łatwe! wrzeszczała. Próbowałam wytłumaczyć, iż mama po prostu chce zobaczyć wnuczkę, ale Geneviève pozostała niewzruszona. Zagroziła odwołaniem wyjazdu, by pilnować swojego mienia, jakby chroniła zamek pełen złota, a nie skromny trzypokojowy lokal z wyblakłymi tapetami!
Opowiedziałam wszystko mamie, nie potrafiąc zachować tego w sobie. Była zmartwiona, ale zaproponowała przełożenie wizyty na lato, by uniknąć konfliktu. Geneviève rzeczywiście odwołała podróż. Teraz chodzi po mieszkaniu jak strażnik, obserwując każdy mój ruch, jakbyśmy byli złodziejami w trakcie kradzieży. Czuję się upokorzona. Moja matka, pragnąca przytulić Amélię, musi zrezygnować z powodu kaprysów Geneviève. Ja, legalnie zamieszkała w mieszkaniu, wpisana do umowy najmu, nie mogę choćby zaprosić własnej rodziny.
Serce mi się kraje. Dbam o dom: sprzątam, gotuję, tworzę atmosferę a w zamian spotykam się z nieufnością i zakazami. Antoine stara się nie wtrącać, choć widać, iż jest niespokojny. Kto ma rację? Geneviève, broniąca swojego lokum niczym forteca? Czy ja, chcąca po prostu, by moja matka poznała wnuczkę? Moja matka nie jest obcą, jest częścią naszej rodziny. Geneviève postrzega mnie jako zagrożenie, a moje pragnienia jako pułapki. Jestem wyczerpana życiem pod jej kontrolą, zmęczona byciem gościem w miejscu, które powinno być moim domem. Ta sytuacja rozdziera mnie, a nie wiem, jak się z niej wydostać, nie niszcząc wszystkiego.














