"Nie pozwalała mi włączać pralki bez zgody". Ewa była opiekunką w Niemczech
Zdjęcie: Pani Ewa wyjechała do pracy w Niemczech. Nie wszystko potoczyło się tak, jak sobie wyobrażała
Dom, w którym miała pracować, stał na uboczu małego niemieckiego miasteczka. Z zewnątrz wyglądał schludnie, wewnątrz — chłodno, niemal laboratoryjnie. Starsza kobieta, Liselotte, leżała w łóżku, nieruchoma, z twarzą bladą jak porcelana. Nie mówiła, czasem tylko unosiła powieki. Nad wszystkim czuwała jej córka — Ingrid — wysoka, szczupła, z kamiennym wyrazem twarzy i tonem, który nie znosił sprzeciwu. Ewa, miała 53 lata, dyplom pielęgniarki i pusty portfel, kiedy podjęła decyzję o wyjeździe do pracy w Niemczech.








