Nie do wiary: Dziecko porzuca matkę dla domu opieki

twojacena.pl 6 dni temu

Dawno temu, w jednym z podwórek w Krakowie, zobaczyłam u sąsiadki starszą kobietę. Siedziała zgarbiona pod markizą, zdając się drzemać na ławce. Wydało mi się to niezwykłe, bo pani Helena, moja sąsiadka, nie miała krewnych. Ona i jej mąż nie doczekali się dzieci, a on sam odszedł rok wcześniej po ciężkiej chorobie. Owszem, była smutna i samotna, ale jeszcze nie na tyle stara, by tracić nadzieję. Trzeba było pogodzić się z losem.

Zaciekawiona, poszłam do domu pani Heleny, by dowiedzieć się więcej o tej kobiecie. Starsza pani była uprzejma, ale małomówna. Sąsiadka wyznała mi po cichu, iż to pani Jadwiga, zestresowana i opuszczona przez syna. Najlepiej było jej nie niepokoić.

Przez całe życie pracowała w filharmonii. Jej mąż, profesor uniwersytecki, znany był z romansów ze studentkami, ale ona, by nie burzyć rodziny, milczała i znosiła wszystko w pokorze. Cały czas poświęcała synowi i pracy, ucząc dodatkowo muzyki w domu.

Syn wyrósł, skończył studia, ożenił się. Gdy na świat przyszła wnuczka, którą pokochała całym sercem, mężczyzna porzucił ją dla młodszej kobiety, choć rozwodu nie chciał.

––––––––––
Syn z żoną zajęci byli swoim biznesem, więc rzadko ją odwiedzali. Czasem jednak zostawiali u niej wnuczkę. Starość nadeszła niespodziewanie. Wtedy mąż, odrzucony przez kochankę, wrócił. Dla niego żona stała się już tylko staruszką, której nie mógł znieść. Wciąż marzył o kimś młodym.

Tymczasem syn miał już własny dom – duży i wygodny. Ojciec zaczął go błagać, by zabrał matkę. Syn się zgodził, bo i córka uwielbiała babcię. ale żona…

Stanowczo sprzeciwiła się, by „obca starucha” mieszkała pod ich dachem. Syn wprawdzie ostro zareagował, bo przecież chodziło o jego matkę, ale w końcu ustąpił.

„Niech już będzie – ale pod warunkiem, iż ojciec przepisze mieszkanie na wnuczkę. Gdyby znów znalazł sobie kobietę, stracimy jego majątek.”

By zaspokoić żonę, syn wymógł na ojcu obietnicę przepisania mieszkania. Pani Jadwiga przeprowadziła się do nich – świeże powietrze, przyroda, rodzina… Nic złego. Tyle iż mąż niedługo potem znalazł nową kochankę, choć dalej unikał rozwodu.

Żona syna nie ustawała w dokuczaniu teściowej. Siedziała w domu i ciągle upokarzała staruszkę – krzyczała, choćby podnosiła rękę. Matka milczała, nie skarżąc się synowi. Wnuczka gwałtownie przejęła te same zachowania. W końcu pani Jadwiga wybuchnęła, żądając powrotu do swojego domu.

Syn zadzwonił do ojca, ale ten odmówił – żył już z inną kobietą. Żona i córka naciskały, by babkę umieścić „gdzie indziej”. Postanowił więc zawieźć ją do domu spokojnej starości. Gdy moja sąsiadka się o tym dowiedziała – okazało się, iż znała panią Jadwigę od lat – ulitowała się nad nią i zaproponowała, by zamieszkała u niej. Syn obiecał regularne wsparcie finansowe i prosił, by dzwoniła do niego co jakiś czas.

––––––––––
Przywiózł matkę. Uznał, iż warunki są dobre. Obiecał częste wizyty. Cóż, zobaczymy. Tak już bywa, gdy bierze się odpowiedzialność za cudzą rodzinę, której własni bliscy nie chcą. Gdzie ma iść staruszka? Życie to koło – co dasz, to wróci. Rodzicami trzeba się opiekować.

Bądźcie dobrzy, życzliwi i ludzcy dla swoich najbliższych.

Idź do oryginalnego materiału