Nasza sąsiadka nie pomogła nam przy remoncie. Później była oburzona, kiedy nie chcieliśmy jej dać żadnych warzyw za darmo

newskey24.com 2 miesięcy temu

Rok temu przeprowadziłam się z mężem do nowego mieszkania. Od razu poznaliśmy naszych sąsiadów, to mili ludzie, którzy zawsze byli w stanie pomóc. Podczas remontu nie mogliśmy znaleźć dobrych pracowników. Wtedy nasi sąsiedzi postanowili przyjść z pomocą.

Ktoś przykleił tapetę, ktoś naprawił parapety, a ktoś pomógł położyć płytki. Cały dom był odnowiony, a potem zaprosiliśmy ich z mężem do restauracji, aby uczcić zakończenie remontu. Wszyscy sąsiedzi byli bardzo przyjaźni, oprócz jednej kobiety, Moniki. Nie pomagała nam w żaden sposób, tylko od czasu do czasu przychodziła i oceniała rezultaty.

Nikt nie zaprosił jej do restauracji, ale przyszła ze wszystkimi, jak gdyby nigdy nic. Nie wyrzuciliśmy jej z mężem, bo nie wypadało, ale bardzo mi się to nie podobało. Od tego czasu stała się stałym gościem w naszym mieszkaniu.

Uwielbiałam sadzić warzywa. Jesienią zawsze przynosiłam duże zbiory i rozdawałam je rodzicom, dzieciom i sąsiadom. Sąsiedzi byli wdzięczni, ale kiedy przyniosłam im warzywa po raz drugi, wszyscy czuli się nieswojo i odmówili, z wyjątkiem Moniki. Wręcz przeciwnie, sama mnie o to zapytała.

– Kiedy przyniesiesz pomidory i ogórki? Ich cena na targu bardzo wzrosła, a też wiadomo, iż domowe są o wiele lepsze.

Byłam zaskoczona jej bezczelnością i zastanawiałam się, jak się jej pozbyć. Następnym razem, gdy przywieźliśmy warzywa, większość zostawiliśmy w garażu. Monika zobaczyła nas z balkonu i zeszła do nas pół godziny później, a ja i mój mąż mieliśmy właśnie jechać do moich rodziców.

– Zebraliście już warzywa? Widziałam też trochę kapusty, mogłabyś dać mi kilka główek?

– Nie, musimy to wszystko rozdzielić pomiędzy nas, nasze dzieci i rodziców. Jedziemy właśnie teraz do nich, a ty nas zatrzymujesz – odmówiłam jej.

Po tym, jak to powiedziałam, kobieta wpadła w szał. Zaczęła krzyczeć i przeklinać nas, tak jakbyśmy zrobili jej jakąś krzywdę.

– Jesteś strasznie pazerna! Mam nadzieję, iż następnym razem wyrosną ci tylko chwasty!

– Przestań się kompromitować. Nie jesteśmy ci nic winni, darmozjadzie. Nie proś nas o nic więcej – powiedział mój mąż, mając jej dość.

Od tego momentu przestaliśmy rozmawiać z naszą sąsiadką Moniką, która nas unikała i posyłała wrogie spojrzenie, gdy tylko nas zauważyła.

Idź do oryginalnego materiału