Największa różnica między polskimi a amerykańskimi domami. "Prawdziwy koszmar"

kobieta.gazeta.pl 1 tydzień temu
Jak wygląda amerykański dom? Większość z nas ma w głowie dobrze znane kadry z filmów i seriali. Dzięki temu można śmiało powiedzieć, iż zdecydowanie różni się od tych, które mamy w Polsce. Jednak jest jeden szczegół, który wzbudza kontrowersję. A sprawa dotyczy.... podłogi.
Niezależnie od narodowości, każdy urządza swój kąt po swojemu. Tak, by było praktycznie i żeby portfel na tym zbytnio nie ucierpiał. W USA "wygoda" najczęściej oznacza miękką wykładzinę rozciągniętą po całym domu. W Polsce stawiamy raczej na twarde podłogi, które łatwo ogarnąć mopem, więc kontrast widać już od progu. Znany tiktoker podszedł do tematu z humorem i wprost pokazał, jak naprawdę wygląda życie na wykładzinach.


REKLAMA


Zobacz wideo Tomaszewska ma w domu krytyka. Jej syn doradza jej w kilku kwestiach


Jak wygląda amerykański dom? "Wykładziny, wszędzie wykładziny"
Kuba, native speaker angielskiego i autor kanału @ogarnij_swoj_inglisz, zapytał obserwujących, co wolą we wnętrzach: wykładzinę czy drewnianą podłogę. Dołożył do tego krótki film, w którym podsumował kardynalną różnicę między polskimi a amerykańskimi domami. - Wykładziny, wszędzie wykładziny - mówi na starcie, pokazując, iż w USA miękka podłoga wciąż jest standardem nie tylko w sypialniach, ale także w strefach dziennych.
Tiktoker trafia w sedno, gdy przechodzi do praktyki. - Każdy kto posiada kota, psa, dziecko, zdaje sobie sprawę, iż utrzymanie tego w porządku to prawdziwy koszmar - stwierdza. Wymienia klasyczne scenariusze codzienności: rozlane napoje, barwiące plamy, futrzak, który "nie wcelował do kuwety". Pada też dosadna pointa, na którą niemal od razu wpada pewnie każdy z nas. - Weź to odkurzaj co chwila, a co gorsza, upierz - wyjaśnia. W amerykańskich realiach dochodzi jeszcze zwyczaj wchodzenia do domu w butach. - Jak o tym pomyślę, to mam jeden, wielki, sensoryczny koszmar - mówi na zakończenie.


Dlaczego Amerykanie tak kochają wykładziny? Po pierwsze, cena. Taka powierzchnia bywa tańsza od pełnoprawnej podłogi, zwłaszcza w najmie. Po drugie, łatwe "odświeżenie" między kolejnymi lokatorami. Po prostu zwija się tę starą wykładzinę, kładzie nową i voila. Po trzecie, historia gustu. Lata 60. zbudowały w USA obraz miłego, przytulnego domostwa, gdzie rodzina siada na miękkiej podłodze i bawi się wspólnie w salonie.
Pod filmem posypały się komentarze z różnych perspektyw. Ktoś rzucił praktyką:


Najprostsze panele kupione w markecie budowlanym są tańsze od wykładziny, więc naprawdę nie wiem, skąd ta moda w USA. W sypialni jeszcze ok, ale w przedpokoju…
Ktoś inny zwrócił uwagę na dość istotną rzecz:
Wykładziny + alergia na kurz = katorga.
Pojawiły się też głosy z Wysp:
W UK to samo, żeby było cieplej i żeby wygłuszać piętra, bo technologia budowlana jest z XIX wieku.


Co jeszcze różni amerykańskie domy od polskich? Wykładziny to nie wszystko
Różnice widać już w detalu, z którym stykamy się codziennie: włącznikach światła. W Polsce dominują płaskie przyciski, w USA wciąż często trafisz na wystające dźwignie, które przełączysz jednym palcem. Wyglądają skromnie, za to mają plus - mniej brudzi się ściana wokół. Do tego dochodzą gniazdka i wtyczki w innym standardzie: płaskie bolce i charakterystyczny, trójkątny układ. Europejczycy zwykle muszą kupić przejściówkę, zanim podłączą cokolwiek do prądu.
W amerykańskich salonach i sypialniach często wisi sufitowy wentylator z lampą. Nie chodzi o dekorację, tylko o cyrkulację powietrza. Gdy klima pracuje, wiatrak rozprowadza chłód równiej. Gdy jej nie ma, daje ulgę w upał. Łazienka bywa mniej oczywista. Zamiast jednego mieszacza znanego z polskich pryszniców, trafia się gałka ustawiona prostopadle do ściany. Odkręcasz ją jak nakrętkę i dopiero szukasz komfortowej temperatury. Inaczej działa też toaleta. Zamiast spływu opasającego miskę, woda jest zasysana, a potem misa napełnia się świeżą. Ten układ potrafi częściej się zapychać, więc w szafce zwykle stoi "plunger", czyli przepychacz do szybkiej akcji.


A co z oknami? W wielu domach otwierają się w górę i w dół, co ułatwia montaż klimatyzatorów okiennych, ale potrafi być ciężkie w obsłudze przy większych skrzydłach. Materiał ścian także bywa inny. Obok murowanych domów sporo jest konstrukcji szkieletowych z drewna, płyt i gipsu. Stukniesz i usłyszysz charakterystyczny pusty dźwięk. To przyspiesza budowę i ułatwia modernizacje, ale inaczej tłumi hałasy niż pełna cegła.
W kuchni standardem bywa młynek do odpadków, który dla nowicjusza brzmi jak minirobot i na początku budzi respekt. W sypialniach królują wysokie łóżka, z których można dosłownie machać nogami nad podłogą. Na koniec bezpieczeństwo: systemy alarmowe są powszechne, choćby w spokojnych dzielnicach. Do tego dochodzi krajobraz trawników i ich pielęgnacji. To temat rzeka, który tworzy cały weekendowy rytuał. Z tych klocków układa się dom, który wygląda znajomo, jednak funkcjonuje według innego scenariusza. Co masz na połogach w swoim domu? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału