Moja mama nie oddaje mi mojej córki — swojej wnuczki. Co robić?

newsempire24.com 5 dni temu

Dzisiaj znów widziałem moją przyjaciółkę, Kingę. Nie poznaję jej — to już nie ta sama osoba. Wygląda jak cień siebie, przygnębiona, zagubiona, z tym niepokojem w oczach. A ja, jako ktoś bliski, wiem, dlaczego: jej własna matka nie chce oddać jej córki. Brzmi to dziwnie, wręcz niewiarygodnie, ale rzeczywistość bywa brutalna.

Wszystko zaczęło się sześć lat temu. Kinga przechodziła wtedy trudny rozwód. Jej mąż był tyranem — kontrolował każdy krok, przeszukiwał jej telefon, robił awantury o kolegów z pracy. Aż w końcu ją uderzył. Wtedy Kinga, bez zastanowienia, złapała dwuletnią Zosię i uciekła. Zniknęła, gdy był w pracy — bez pieniędzy, bez planu, ale z ogromnym strachem o siebie i dziecko.

Wróciła wtedy do rodzinnego Lubonia pod Poznaniem, gdzie mieszkała jej mama. Czas był ciężki — brakowało na wszystko. Wtedy podjęli, jak się wydawało, rozsądną decyzję: Kinga wyjedzie do Warszawy zarabiać, a córka zostanie na jakiś czas z babcią. „Na kilka miesięcy” — mówili. Ale miesiące zamieniły się w lata.

Kinga harowała. Bez odpoczynku, bez wolnego. Wynajmowała maleńki pokój, oszczędzała na wszystkim Nieustannie wysyłała pieniądze — na jedzenie, ubrania, wszystko, czego Zosia potrzebowała. Odwiedzała córkę raz w miesiącu, czasem rzadziej — Warszawa była daleko, a pracy było mnóstwo.

Minęło sześć lat. Zosia ma już osiem, chodzi do drugiej klasy. Cały ten czas wychowywała ją babcia. Kocha ją — nikt temu nie przeczy. Dziewczynka przywykła do jej domu, do rutyny. Ale w życiu Kingi wiele się zmieniło: ma teraz stabilną pracę, nieźle zarabia, wynajmuje mieszkanie, a co najważniejsze — jest z mężczyzną, który chce być dla Zosi ojcem, stworzyć rodzinę.

Kinga zawsze marzyła, iż gdy wszystko się ułoży, zabierze córkę do siebie. Tak się umówiły z mamą — iż gdy tylko stanie na nogi, od razu po nią przyjedzie. I ten moment nadszedł. Ale nagle mama zmieniła zdanie.

Najpierw poprosiła, żeby poczekać do końca roku szkolnego — po co Zosi zmieniać szkołę w środku semestru? Kinga się zgodziła. Ale gdy nadeszło lato, zamiast pakowania walizek, babcia powiedziała:
— U mnie Zosia ma dobrze — świeże powietrze, ogród. A u ciebie w mieście duszno, beton i obcy facet w domu. Nie wiem, czy to bezpieczne.

Kinga próbowała wytłumaczyć, iż ten mężczyzna jest godny zaufania, iż kocha ją i gotów jest być ojcem dla Zosi.
— Ale choćby nie jesteście po ślubie! — odparła matka. — Nie mogę oddać wnuczki komuś, kogo nie znam. A jeżeli okaże się taki jak twój były?

Gdy Kinga stanowczo powiedziała, iż zabiera córkę, matka postawiła sprawę na ostrzu noża:
— Nie wiem, czy w ogóle dasz radę ją wychować. Najpierw pokaż, iż potrafisz. Wtedy może oddam.

Kinga jakby straciła grunt pod nogami. Sześć lat ciężkiej pracy, wyrzeczeń, wszystko po to, żeby znów być mamą na co dzień, a nie tylko w weekendy. A teraz… kwestionują jej prawo do własnego dziecka.

Jej partner patrzy na to trzeźwo:
— Prawo jest po twojej stronie. Po prostu jedź i zabierz Zosię. Nikt nie może cię powstrzymać. Nie masz ograniczonych praw rodzicielskich, nie jesteś karana, nie pijesz. Czego się boisz?

Ale Kinga jest rozdarta. Nie chce wojny z matką. Nie może po prostu wyrwać Zosi jak walizkę. Dziewczynka kocha babcię. A mama… wtedy naprawdę pomogła, gdy nie było wyjścia. Czy wdzięczność nie każe jej być cierpliwą?

Tylko iż tej cierpliwości już nie ma. I boli, iż teraz jej wybór to serce przeciw rozumowi, córka przeciw matce, przeszłość przeciw przyszłości.

Co byście zrobili? Słuchać przeczuć matki, która boi się o wnuczkę? Czy Kinga ma prawo wreszcie być matką na pełny etat?

Zosia jest już duża. Może marzy, żeby mama przestała być gościem, a stała się częścią jej codzienności. Ale decyzja należy do dorosłych. A jak podjąć ją, żeby nie zniszczyć wszystkiego — Kinga wciąż nie wie…

Dzisiaj zrozumiałem, iż czasami najtrudniejsze walki toczymy nie z wrogami, ale z tymi, którzy nas kochają. Miłość może być zarówno ratunkiem, jak i więzieniem. A granica między trosKinga stoi teraz przed najtrudniejszą decyzją w swoim życiu: czy walczyć o córkę, ryzykując utratę matki, czy czekać dłużej, tracąc czas, który nigdy nie wróci.

Idź do oryginalnego materiału