Milionarz Każe Synowi Wybrać Mamę Spośród Modelek, Ale On Wybiera Sprzątaczkę

newskey24.com 3 tygodni temu

Bogaty przedsiębiorca postanowił zrobić sobie żart. Poprosił syna, aby wybrał nową mamę spośród modelek obecnych na przyjęciu. Ale gdy chłopiec wskazał na młodą sprzątaczkę stojącą w kącie sali, wszyscy wstrzymali oddech. Sala była pełna świateł, cichej muzyki i sztucznych uśmiechów. Wszyscy byli odświętnie ubrani, w garniturach pachnących nowością i sukniach lśniących jak klejnoty. To była typowa noc, gdy bogaci bawili się w bycie ważnymi, otoczeni kieliszkami, znajomymi twarzami i pustymi rozmowami.
W środku tego wszystkiego Wojciech Kowalski poruszał się jak ryba w wodzie. Jego spokojny uśmiech, idealnie przystrzyżona broda i nieskazitelny czarny garnitur sprawiały, iż wydawał się panować nad sytuacją. Nikt nie podejrzewał, iż w środku nosi ból po stracie żony. Ale tej nocy nie było miejsca na łzy. To była gala charytatywna, którą sam zorganizował, z orkiestrą na żywo, by pomóc dzieciom z rzadkimi chorobami, choć wszyscy wiedzieli, iż to tylko pretekst, by biznesmeni mogli się pokazać i zrobić zdjęcia z minami dobroczyńców.
Wojciech, milioner od trzydziestki dzięki spadkowi i dobrze prowadzonym interesom, przyzwyczaił się do takich wydarzeń, choć od śmierci żony nic go już nie cieszyło. Na galę zabrał też swojego syna, sześcioletniego Kacpra, poważnego chłopca z dużymi oczami. Wielu mówiło, iż jest żywą kopią matki. Choć mało rozmawiał z dorosłymi, chłopiec nie odstępował ojca na krok. Tej nocy siedział na jego kolanach, znudzony, podczas gdy konferansjer dziękował wszystkim za hojne datki.
Właśnie wtedy, by zabić czas, Wojciech postanowił zrobić głupi żart. Pochylił się do syna i szepnął: „No, Kacperku, która z tych pań chciałbyś, żeby była twoją nową mamą?” Chłopiec spojrzał na niego zmieszany. Wojciech zaśmiał się cicho, trochę dla zabawy, trochę by sprawdzić, czy w ogóle jest w stanie poważnie o tym pomyśleć. Przed nimi przechodziły modelki wynajęte do podawania wina, pozowania do zdjęć i eleganckiego spacerowania po sali.
Były tam blondynki jak z okładek magazynów, brunetki o intensywnym spojrzeniu i kobiety w sukniach tak obcisłych, iż wydawało się, iż nie mogą oddychać. Większość gości zerkała na nie, jedni dyskretnie, inni bez skrupułów. Wojciech spodziewał się, iż chłopiec wskaże którąś dla zabawy, ale to, co się stało, odebrało mu mowę. Kacper nie spojrzał na żadną z modelek. Zamiast tego wyciągnął mały palec w stronę kąta sali, gdzie młoda dziewczyna klęczała, wycierając podłogę.
Była pracownicą obsługi, jedną z wielu sprzątaczek. Wojciech zmarszczył brwi. „Ona?” zapytał zaskoczony. Chłopiec skinął głową, nie odrywając od niej wzroku. „Dlaczego?” nalegał Wojciech, próbując zrozumieć. Kacper odpowiedział cicho, ale stanowczo: „Bo wygląda jak mama.” W głowie Wojciecha zapadła dziwna cisza. Nie wiedział, co powiedzieć. Instynktownie spojrzał na dziewczynę. Wciąż klęczała, szorując plamę na białym marmurze, nieświadoma, iż ktoś ją obserwuje.
Była szczupła, o jasnej cerze, z poważnym, ale spokojnym wyrazem twarzy. W jej oczach było coś, co wydało mu się znajome. Podobieństwo do żony nie było uderzające, ale coś w jej spojrzeniu… Albo sposób, w jaki skupiała się na swojej pracy. Wojciech milczał. To nie była sytuacja, w której mógł się po prostu roześmiać i puścić płazem. Po raz pierwszy od dawna coś poruszyło go w środku. To nie była miłość ani pożądanie, ale ciekawość, rodzaj niepokoju zmieszanego z zainteresowaniem.
Reszta wieczoru minęła, ale on już nie był sobą. Za każdym, gdy spojrzał w tamtą stronę, widział ją przy pracy, nie patrzącą na nikogo. Gdy modelki pozowały, a żony biznesmenów opowiadały o swoich podróżach, ona wciąż sprzątała, niezauważona przez nikogo. Przez nikogo oprócz sześcioletniego chłopca i mężczyzny, który dwa lata temu pochował żonę. Później, gdy impreza się skończyła, Wojciech nie mógł się powstrzymać i zapytał o nią.
Nie chciał wyjść na dziwaka, więc poprosił o pomoc swojego zaufanego asystenta, Jacka, dyskretnego faceta, który wiedział, kiedy zadawać pytania. Poprosił go, by dowiedział się, kim jest, jak ma na imię i czy często tam pracuje. Jacek uniósł brew, ale nie powiedział nic. Skinął głową i poszedł sprawdzić. Tej nocy, gdy wrócili do domu, Kacper zasnął w samochodzie. Wojciech wziął go na ręce i zaniósł do łóżka.
Potem stał przez chwilę, wpatrując się w stare zdjęcie w salonie. Jego żona, Agnieszka, uśmiechała się, trzymając na rękach Kacpra. Minął już sporo czasu, odkąd widział ją po raz ostatni. Czasem śniła mu się, czasem unikał tych snów, ale tej nocy nie mógł przestać o niej myśleć. Następnego dnia Jacek przyniósł informacje. Dziewczyna, Natalia Nowak, miała 29 lat. Mieszkała w biedniejszej dzielnicy na wschodzie miasta i pracowała w dwóch miejscach.
Wieczorami sprzątała na imprezach, a rano w biurach. Robiła to wszystko, by utrzymać chorą matkę, która od kilku lat nie mogła pracować. Wojciech zamyślił się. Nie powiedział nic więcej, tylko poprosił o kontakt z salą, w której pracowała. Jacek znów uniós brew, ale nie pytał. Już wiedział, iż gdy Wojciech miał coś w głowie, lepiej go nie wypytywać.
Tej nocy, gdy reszta świata oglądała seriale, jadła kolacje w drogich restauracjach lub wychodziła na piątkowe imprezy, Wojciech stał sam w swoim gabinecie, patrząc przez okno ze szklanką whisky w dłoni. Myślał o Natalii. Nie w sposób romantyczny, nie z jasnymi intencjami, po prostu myślał. Zastanawiał się, dlaczego wśród tylu kobiet w błyszczących sukniach i sztucznych uśmiechach jego syn wybrał właśnie ją, jedyną, która nie starała się zwracać na siebie uwagi. I co najdziwniejsze, po raz pierwszy od dawna on też chciał wiedzieć więcej.
Wojciech nie robił takich rzeczy. Nie był typem, który obsesyjnie myśli o kimś

Idź do oryginalnego materiału