Mąż mnie opuścił, a teściowa ruszyła mi na ratunek

polregion.pl 5 dni temu

Mój świat się zawalił, gdy mąż, Marek, zostawił mnie. Zabrał wszystkie nasze oszczędności, żeby kupić sobie mieszkanie w Warszawie, i zniknął, zostawiając mnie samą w wynajmowanym mieszkaniu z naszą sześciomiesięczną córeczką. Byłam w rozpaczy, nie wiedząc, jak dalej żyć. Wtedy niespodziewanie pojawiła się teściowa, Barbara Nowak. Dowiedziawszy się o mojej sytuacji, przyjechała natychmiast. Spodziewałam się drwin, bo nasze relacje zawsze były napięte, ale zamiast tego stanowczo oznajmiła:

– Pakuj się, jedziesz z wnuczką do mnie.

Próbowałam protestować – wydawało mi się to niezręczne. Z Barbarą przez lata wymieniałyśmy kąśliwe uwagi, nigdy nie powiedziałyśmy sobie dobrego słowa. A teraz, gdy znalazłam się w potrzebie, ta kobieta, którą uważałam prawie za wroga, okazała się jedyną osobą, która podała mi pomocną dłoń.

Moja własna matka odmówiła mi schronienia. Jej dom był zajęty przez starszą siostrę i jej dzieci, a mama tańczyła, jak jej zagwizdała, nie chcąc mnie przyjąć. Byłam w szoku, ale w końcu wykrztusiłam:

– Dziękuję, Barbaro. Jestem bardzo wdzięczna.

Po raz pierwszy podziękowałam teściowej szczerze, i coś we mnie pękło.

– Dość tych ceregieli! Nie jesteś dla mnie obca – machnęła ręką, biorąc moją córeczkę na stół. – Chodź, mała. Niech mama się spakuje, a my sobie pogadamy. Będziesz mieszkać z babcią, słoneczko? No pewnie! Babcia będzie ci czytać bajki, chodzić na spacery, warkoczyki pleść…

Słuchałam jej czułego mamrotania i nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Ta kobieta, która kiedyś oskarżała mnie, iż „złapałam” jej syna na dziecko i nazywała moją córkę „dziwadłem”, teraz kołysała ją z taką miłością, jakby to było jej własne dziecko.

Spakowałyśmy się i pojechałyśmy do teściowej. Barbara zwolniła dla nas duży pokój, a sama przeniosła się do mniejszego. Widząc moje zdziwienie, burknęła:

– Czego się gapisz? Dziecku trzeba przestrzeni, zaraz zacznie raczkować. A mnie samej dużo nie trzeba. Rozgośćcie się, za godzinę będzie obiad.

Na obiad podała gotowane warzywa i mięso, mówiąc:

– Karmisz piersią. jeżeli chcesz, mogę coś usmażyć, ale lekkie jedzenie lepsze dla malucha. Decyduj sama.

W lodówce zauważyłam całe opakowanie słoiczków dla dzieci.

– Czas zacząć rozszerzać dietę, nie uważasz? jeżeli te nie pasują, kupimy inne. Mów śmiało – uśmiechnęła się.

Nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Jej dobroć, tak nagła i szczera, rozwaliła moje mury. Nikt nigdy nie troszczył się o nas tak, jak ta kobieta, którą uważałam za wroga. Przytuliła mnie, szepcząc:

– Cicho, cicho, kochanie. Faceci tacy są, lecą tam, gdzie wiatr wieje. Sama wychowałam Marka – jego ojciec odszedł, gdy miał osiem miesięcy. Nie pozwolę, by moja wnuczka rosła bez wsparcia. Dość tych łez, weź się w garść!

Przez łzy przyznałam, iż nie spodziewałam się po niej takiej dobroci, i znów podziękowałam:

– Dziękuję ci bardzo. Gdyby nie ty, nie wiem, co byśmy zrobiły.

– Część winy leży też po mojej stronie – westchnęła. – Źle wychowałam syna, więc wyrosnął na nieodpowiedzialnego. Naprawię jego błędy, jak potrafię. Idź się umyj i połóż. Jutro będzie lepiej.

Pierwsze urodziny córeczki świętowałyśmy we trzy: ja, moja mała i Barbara – nasza wybawicielka, która stała się prawdziwą babcią. Gdy dziecko zasnęło, piłyśmy herbatę z ciastem w kuchni, gdy zadzwoniono do drzwi. Teściowa poszła otworzyć.

– Mamo, chcę ci kogoś przedstawić – usłyszałam głos Marka. – To Kinga, moja dziewczyna. Mamo, możemy u ciebie pomieszkać pół roku? Nie mogę znaleźć pracy, nie stać mnie na wynajem.

Gdy go usłyszałam, zrobiło mi się zimno. Serce ścisnęło się ze strachu, iż Barbara ich wpuści, a nas wyrzuci. Łzy napłynęły mi do oczu.

– A żeby cię! – warknęła teściowa. – Wynoś się stąd i zabieraj swoją koleżankę! Okradłeś żonę i dziecko, zostawiłeś ich bez grosza, nie myślałeś, jak będą żyć? Życie ci odpłaciło. Spadajcie oboje! A ty, Kinga, miej się na baczności – jak się zabawi, to i ciebie rzuci.

Myliłam się co do teściowej, i teraz wstyd mi za moje dawnDziś, patrząc na to, jak Barbara tuli mojego synka i pomaga córce w lekcjach, wiem, iż los dał mi drugą matkę tam, gdzie najmniej się jej spodziewałam.

Idź do oryginalnego materiału