**Dziennik, 10 czerwca** Odór spalenizny wdarł się nagle w ciszę nocy, jak złodziej, który nie puka, tylko wdziera się z gwałtownością. Zerwałem się z łóżka, serce waliło mi tak głośno, iż zdawało się rozsadzać klatkę piersiową. Za oknem noc była nienaturalnie jasna – trzęsący się, złowieszczy blask rozświetlał pokój, rzucając na ściany długie cienie. Podbiegłem […]