Ksiądz Rafał Główczyński ponad rok temu otworzył w Warszawie klubokawiarnię "Cyrk motyli". O jego inicjatywie gwałtownie zrobiło się głośno, gdyż był to jedyny lokal tego typu w Polsce, w którym nie było żadnego cennika. Właściciel prosił klientów, by za oferowane produkty płacili co łaska lub uśmiechem.
REKLAMA
Zobacz wideo
Ksiądz otwiera klubokawiarnię w nietypowej lokalizacji
Klubokawiarnia utrzymuje się dzięki fundacji "Na blokach". Poza tym co jakiś czas odwiedzają ją wyjątkowo hojni goście. - Niedawno przyszła do nas sześcioosobowa rodzinka. Wzięli coś dla wszystkich i zapłacili uśmiechem. Mnie to bardzo cieszy, bo z myślą o takich ludziach otworzyłem kawiarnię. Zdarzyło się też tak, iż ktoś zamówił lemoniadę za 5 tysięcy złotych. Tych gości równie chętnie zapraszamy. Takie pojedyncze sytuacje sprawiają, iż jesteśmy w stanie prowadzić naszą działalność - zdradził duchowny w rozmowie z serwisem Onet Kobieta.
Niedawno na jednym ze swoich nagrań ksiądz Główczyński zdradził, iż jego klubokawiarnia zmieniła lokalizację. W okresie letnim mieściła się pod adresem Most Poniatowskiego 06. Jednak w pierwszym roku działalności została zamknięta na jesień i zimę.
Jak przekazał ksiądz, tym razem nie robi przerwy. Lokal został przeniesiony się na ulicę Żurawią. Co ciekawe, przez ostatnie osiem lat w tym samym miejscu działał klub komediowy, a wcześniej - agencja towarzyska. Duchownemu to jednak nie przeszkadza.
Ksiądz o kontaktach z niewierzącymi: Trzeba do nich wychodzić
Jak zdradził na swoim filmie Główczyński, do jego lokalu przychodzą bardzo różni ludzie - zarówno wierzący, jak i niewierzący. To stwarza świetne warunki do dialogu. Jak wielokrotnie podkreślał duchowny, zależy mu przede wszystkim na kontakcie z osobami, które nie są związane z Kościołem.
- Czasami ktoś mi mówi: "Ksiądz to powinien poświęcać więcej czasu tym, którzy są w Kościele, a nie ganiać za tymi, którzy się od niego odwrócili". Oczywiście ci, którzy są, to piękni, wspaniali ludzie, ale oni SĄ. A ja czuję, iż trzeba szukać również tych, którzy się oddalili, pogubili. Uważam, iż trzeba do nich wychodzić, rozmawiać, być z nimi - zdradził w rozmowie z portalem Aleteia.