Jak Wacław znalazł kobietę, która nic nie kosztuje. Ale mu się to nie spodobało.

twojacena.pl 5 godzin temu

Władysław znalazł kobietę, która nic nie wymagała. Ale mu się to nie spodobało.

Rozumie pan, próbowałem już tyle razy znaleźć kobietę w tych aplikacjach randkowych, ale to zabiera za dużo czasu i energii Trzeba do nich pisać, starać się je jakoś zainteresować, tłuc palce w klawiaturę, słuchać ich babskich problemów Gdyby dało się to wszystko pominąć, byłbym wdzięczny! powiedział Władysław. Można w ogóle sprawić, żeby to kobieta mnie wybrała, bez gadania, bez wkuwania żartów z Maxima, bez tej całej erudycji?

Można! wzruszyło ramionami stworzenie z szarego, gryzącego dymu. Dziś dla pana wszystko jest możliwe. W końcu po to mnie pan przyzwał.

Dobrze. To jeszcze proszę dopisać, iż nie zamierzam na nią wydawać ani złotówki. Ani grosza. Żadnych kaw w kawiarniach, żadnych serników na mój koszt, które i tak się pewnie nie zwrócą. Żebym nie musiał zakładać koszuli, wciągać brzucha, robić wrażenia Żeby od razu ciągnęła mnie do siebie. Da się?

Szara istota wyczarowała w dłoni coś w rodzaju notatnika i długopisu. Z miną uprzejmego kelnera skrupulatnie zapisała zamówienie i skinęła głową.

Mówię przecież wszystko, co pan zechce. Coś jeszcze?

No żeby oczywiście niczego nie żądała materialnie. Bo wie pan, nasze kobiety zawsze tylko: iPhone, diamenty, futra Ja wprawdzie nigdy nie dawałem, ale chłopaki opowiadali. Tylko bezinteresowna miłość za darmo, ani śladu merkantylizmu, jak u tych Europejek czy Filipinek. Toż to dziwne, za granicą kobiety spokojnie pracują, a mężczyźni w domach siedzą i nikt im słowa nie powie. A u nas od razu: u baby na karku wisi. Tego nie chcę.

Zostanie zrobione! wzruszyło ramionami stworzenie. Ale pan, Władysławie, jakoś tak skromnie, jakby nie demona wezwał, tylko przyszedł do biura matrymonialnego. Takich kobiet i bez magii pełno, a pan ma unikalne możliwości. Dlaczego z nich nie korzysta?

No dobrze. Żeby jeszcze była gospodarna! wyliczał Władysław. Żeby szastała po domu, smacznie gotowała, sprzątała, i żeby nie przyszło jej do głowy wymagać ode mnie tej całej babskiej paplaniny raz. Żeby nigdy nie zawracała głowy, tylko przychodziła z pieszczotą, cieszyła się na mój widok dwa. I żeby nie chciała dzieci trzy. To bardzo ważne, wszyscy wiedzą, iż dzieci to kobietom potrzebne. Mnie wcale nie. Chyba wszystko.

Skromniutko istota z dymu pokręciła głową i znów spojrzała na Władysława. Nie mam prawa doradzać, ale może wybierze pan wygląd? Taka, jak pan opisał, to i teraz się znajdzie, wielu mężczyzn tak robi. Tylko iż te kobiety nie będą zbyt ładne i dużo starsze, a panu pewnie studenteczki by się zachciało?

Tak, tak, studenteczki! Władysław podskoczył z radości, iż nie zapomniał o najważniejszym. Bo mało co. Wysoką, piękną, szczupłą, ze skórą delikatną jak brzoskwinia. Ale przy tym dobrą, czułą, z wielkim sercem. Bo współczesne dziewczęta już nie te, sam pan rozumie

Oczywiście, rozumiem! odparło stworzenie. I Władysławowi na sekundę wydało się, iż uśmiecha się złowrogo. Choć jak może się uśmiechać dym. Ale to nie miało znaczenia. niedługo spotka tę jedyną. A raczej ona spotka jego, zabierze do domu, i

Władysław rozkosznie przymknął oczy. A gdy je otworzył, leżał w śniegu na jakimś obcym śmietniku. Obok walała się osłonka od parówki i rybia ość. Bok bolał nie do wytrzymania. Wszystko wokół wydawało się ogromne i dziwne. Tylko młody, dziewczęcy śmiech, dźwięczący jak dzwoneczek po podwórku, wciąż brzmiał zachwycająco.

Kinga, patrz, jaki śliczny kotek! Biedaczek, pewnie psy go pogryzły! Zabiorę go do domu! Będę się nim opiekować, głaskać, karmić!

Dobre masz serce, Aniu! odezwał się drugi kobiecy głos, ostry i nieprzyjemny. Zaraz każde zwierzę do domu ciągniesz. A po co ci to? A jak zacznie wiosną darć się po nocy? Albo kotki robić zechce

Nie zacznie, zawiozę go do weterynarza. Chodź tu, malutki

Kobiece dłonie mocno przycisnęły kotka do piersi. Władysław chciał krzyczeć, ale z jego pyszczka wydobyło się tylko żałosne miauczenie

Idź do oryginalnego materiału