Jak teraz żyć? Siostra okazała się zdrajczynią.

newsempire24.com 12 godzin temu

Nie wiem, jak mam dalej żyć. Moja własna siostra okazała się zdrajczynią.

Z mężem byliśmy, jak to się mówi, nierozłączni. Wszyscy zachwycali się naszą parą – cicha, harmonijna, ciepła rodzina. On zawsze był dla mnie uprzejmy – zarówno w domu, jak i na zewnątrz. choćby przyjaciółki się dziwiły, mówiąc, iż to niemożliwe, żeby w domu zawsze panował spokój. Mówiły: „To nie potrwa długo”. Wtedy tylko się śmiałam. A szkoda… Chyba rzucili na mnie urok.

Wszystko runęło nagle. Zaczęło się od tego, iż moja młodsza siostra wpadła w tarapaty – straciła pracę. Została bez środków do życia i z ogromnym poczuciem winy. Zawsze byłyśmy blisko, bo po śmierci mamy to ja stałam się dla niej jak matka. Bez wahania zaproponowałam, żeby zamieszkała z nami, dopóki nie znajdzie nowej pracy i nie stanie na nogi. Przygotowaliśmy dla niej pokój.

Na początku wszystko układało się dobrze. Ale niedługo w domu zaczęło dziać się coś dziwnego. Mąż stał się nerwowy, rozdrażniony. Przestało go cieszyć to, co wcześniej sprawiało mu radość. Uśmiech, którym zawsze witał mnie po pracy, zniknął. Zaczął być opryskliwy, kłócił się o błahe sprawy i często narzekał na siostrę: raz postawiła kubki nie tam, gdzie trzeba, raz rozwiesiła pranie nie tak, jak należy.

To mnie zaniepokoiło, ale zrzucałam wszystko na stres. Pewnego dnia postanowiłam porozmawiać z siostrą, delikatnie sugerując, żeby była bardziej uważna, by nie zakłócać naszego domowego porządku. Tylko skinęła głową, mówiąc, iż rozumie.

A potem wydarzyło się coś, co wszystko zmieniło.

Tamtego dnia wróciłam z pracy wcześniej niż zwykle. W mieszkaniu panowała cisza. Myślałam, iż nikogo nie ma, ale gdy otworzyłam drzwi do sypialni – nogi się pode mną ugięły. Na naszym łóżku, pod naszą kołdrą, zobaczyłam ich. Swojego męża. I swoją rodzoną siostrę.

Nawet nie zdążyli się tłumaczyć. W milczeniu zamknęłam drzwi i wyszłam do kuchni. Serce waliło jak młot, w uszach dzwoniło. Świat rozpadł się w jednej chwili. Wszystko, co budowałam, w co wierzyłam, okazało się kłamstwem.

Nie krzyczałam, nie robiłam sceny. Po prostu spakowałam rzeczy męża i postawiłam je przy drzwiach. Siostrę wyrzuciłam natychmiast. Na jej łzy i wymówki nie miałam ani siły, ani ochoty słuchać. Jak mogła mi to zrobić? Jak można zniszczyć własną rodzinę, a przy tym jeszcze i cudzą?

Minęło już kilka miesięcy, a ja wciąż nie znajduję odpowiedzi: jak przeżyć to zdradę? Jak wybaczyć – czy w ogóle można coś takiego wybaczyć? Moja dusza jest teraz pusta. Wszystko, co było mi drogie, mnie zdradziło.

Ale staram się żyć. Z każdym dniem oddycham trochę lżej. Mówią, iż czas leczy rany. Nie jestem pewna. Ale wierzę, iż kiedyś znów nauczę się ufać. Tylko już nie tak ślepo.

Idź do oryginalnego materiału